Dante patrzył się na Erwina kupującego kawę zastanawiając się nas sensem tego wszystkiego. Nie pamiętał kiedy ostatni raz tak bardzo chciał wrócić do domu pomimo tego, że nic by tam nie zastał. Był typem samotnika, nie lubił związków a o zwierzęciu nawet nie myślał. Był zbyt zajęty pracą by posiadać psa lub kota. Miał kiedyś rybki, które wygrał przypadkiem na wesołym miasteczku gdy Hank go zaciągnął tam na siłę. Wszystkie umarły po miesiącu.
- Żyjesz? - ocknął się kiedy złotooki pomachał mu przed oczami. - Wyglądasz jak trup Capela.
- Kto to mówi - upił łyka swojej kawy. - Masz takie wory pod oczami, że sam mógłbym się wystraszyć.
Erwin wywrócił tylko oczami wzdychając. Tak bardzo nie chciał tego robić, rozmawiać z nim. W jakiś sposób Capela od zawsze go irytował, dlatego starał się nie spędzać z nim swojego czasu. A teraz musiał i to mu się najbardziej nie podobało. Nie potrafił się przy tym człowieku skupić. Jego czarne włosy, które były lekko nie ułożone, te jasne niebieskie oczy i lekki zarost. Wszystko w Capeli go irytowało, a w szczególności, to że był od niego wyższy. Siwowłosy przymknął lekko oczy po czym spojrzał prosto w te Capeli.
- Jesteś zajęty? - zapytał sztucznie wesoły.
- Mam lunch - odpowiedział mu Dante. - A coś się stało?
- Nudzi mi się, może chcesz iść na spacer czy coś - powiedział uśmiechając się kiedy w myślach błagał o koniec tego cholernego dnia.
- Możemy - mruknął cicho Capela kierując się do wyjścia. - Idziesz?
- Tuż za tobą.
Kiedy oddalili się od niepotrzebnej już publiki Erwin w końcu mógł zrobić to co chciał i mieć to piekielne spotkanie za sobą. Byli w jakimś małym parku, którego Erwin nigdy nie widział. Na niektórych drzewach widoczne były lekko różowe i białe kwiatki. Można było by wręcz powiedzieć, że to idealne miejsce na romantyczny spacer, ale daleko tu było do romantyzmu.
- Co policja wie o Liam'ie Murphym? - zaptał Erwin. - Najbradziej interesuje się miejsacmi jego pobytu, rodzina, przyjaciele.
- Po co ci te informacje? - Dante zacisnął wargi idąc wolnym krokiem.
Nie chciał mu mówić niczego co wiedział.
- Bo taką mamy umowę Capela - warknął Erwin w odpowiedzi. - Więc schowaj swoją policyjną dumę w kieszeń i gadaj.
- Tak, ale skąd mam wiedzieć, że nas nie oszukacie? - odpowiedział mu. - Jesteście przestępcami, a Sonny zachowuje się jakby nic się nigdy nie stało!
- Kurwa mać Capela - powiedział zimnym głosem. - Chuja mnie obchodzi co myślisz, masz robotę to ją kurwa zrób. Myślisz, że chciałem tu być? Nie. Gdybym mógł to siedziałbym teraz z Dorianem w mieszkaniu i oglądał film, ale mam swoją grupę, której nie chce, żeby się stała krzywda, więc z łaski swojej gadaj co wiesz i miejmy to za sobą!
Stali w miejscu odkąd Erwin zaczął mówić. Dante patrzył na niego niespokojnym wzrokiem gdy Knuckles po skończeniu zdania wyziągnał papierosa, którego zapalił. Capela westchnął cicho.
- Liam Murphy lider grupy zwanej przez większość Francuzami - zaczął powoli. - Wiemy, że ma siostrę w Los Santos i Ojca w innym stanie. Matka nie żyje. Często przesiaduje ze swoją grupą w jego apartamencie i na Dyszce tym warsztacie samochodowym. Nie widzieliśmy go zbyt często z kimś innym poza jego grupy. Najczęściej przesiaduje z Lucyferem - skończył niezbyt zadowolony. - Wystarczy?
- Daj mi adres jego siostry - mruknął Erwin wypuszczając dym z płuc.
- Nie jest związana z grupą oprócz tego, że trafił się jej taki brat - dostał złotooki w odpowiedzi.
- Po prostu go daj Capela - Knuckles westchnął ciężko.
- Nie dopóki nie powiesz mi po co ci te informacje - powiedział pewnie.
Erwin spojrzał na niego obojętnie jakby Dante był tylko irytującą muchą co latała wokół niego.
- Nie - powiedział biorąc łyka kawy.
- To nie ma adresu - odpłacił mu się Dante z lekkim uśmiechem na twarzy. - Skończyliśmy?
- Capela daj mi ten adres - powiedział zdenerwowany.
- Daj mi powód - odpowiedział mu.
Erwin zdeptał resztę papierosa butem będąc ewidentnie zdenerwowanym.
- Chcesz wiedzieć? - zapytał na co dostał pokiwanie głową Capeli na tak. - Francuzi zabili mi przylaciela, który był dla mnie jak starszy brat Capela, więc teraz daj mi ten jebany adres bo zaraz skończysz jako pierwszy policjant, którego zabiję - odparł z widocznym zmuszonym uśmiechem.
Dante lekko wystraszony podał mężczyźnie adres po czym spojrzał mu w oczy.
- Jak zamierzacie go wykorzystać? - zapytał przejęty życiem niewinnej dziewczyny.
- To już nie twój interes - to było jedyne co usłyszał od Knuckles'a po chłopak odszedł w przeciwną stronę i zniknął za drzewem.
Erwin miał ochotę uderzyć głową policjanta o próg chodnika kiedy odchodził, ale powstrzymały go jedynie zasady i ugoda z nimi. Naprawdę ten człowiek potrafił myśleć? Capela oczywiście nie mógł po prostu wykonać swojej pracy, dać mu informacje i się rozejść. Nie, musiał wtrącać się w nie swoje sprawy. Chłopak wypalił po spotkaniu jeszcze dwa papierosy zanim wsiadł do swojego auta i pojechał do magazynu by wziąć pistolet i amunicję. Po drodze do wyjścia zgarnął ze sobą trochę mety wiedząc, że nie powinnien jej brać. Skończył na Arcade, swoim barze z grami i alkoholem. Miejsce było otwartę tylko w weekendy, a i tak przynosiło spore zyski na jego konto bankowe. Spotkał tam Patrick'a jednego z jego pracowników co było dość dziwne mając na uwadzę, że była środa.
- A ty co tu robisz? - zapytał schodząc ze schodów i widząc chłopaka szperającego pod barem.
- Zgubiłem ostatnio zegarek - odparł niezadowolony. - Przeszukałem już chyba całe miasto, a po tym przypomniałem sobie, że go tu sciągałem w niedzielę, żeby nie zalać go przypadkiem alkoholem.
Chłopak zanurkował znów pod barem, a Erwin słyszał tylko jak przesuwa szklanki i inne rzeczy w każdą stronę. Siwowłosy tylko pokręcił głową i przyłączył się do Patrick'a, ale nie by pomóc mu w poszukiwaniach. Zgarnał tylko szklankę z półki gdzie Patrick prawie tonął i nalał sobie whiskey. Był naprawdę zdumiony, że te szafki były takie głębokie. Po skończeniu robienia swojego drinka ruszył do biura krzycząc po drodze do pracownika, że trzyma kciuki i na pewno znajdzie swój zegarek. Rozsiadł się wygodnie w obrotowym biurowym fotelu i wyciągnał z półki dokumenty. Kui napisał do niego niedawno, że osobiście poprosił o nie Sonny'ego i zostawił w jednej szuflad Erwinowi do przeczytania. Nie miał pojęcia co w nich jest, ale Kui wspomniał coś o zrozumieniu sytuacji. Z dużej koperty jedyną rzeczą jaka wyleciała była czarna teczka z przyklejoną naklejką, na której znajdowało się jedno imię wraz z nazwiskiem.
Dante Capela
===============
Rozdział troszkę krótszy bo stwierdziłam, że lepiej urwać na tym momencie, niż się zbyt rozpisywać nad rzeczami nieważnymi XD. Wracając macie tu piękną niechęć naszej dwójki do siebie. Nie lubię jak akcja rozkręca się za szybko więc na pewno zobaczycie więcej szybkiego denerwowania się Erwina :). W następnym poznacie naszego kochanego Hanka <3
CZYTASZ
𝕊𝕚𝕝𝕖𝕟𝕔𝕖 [𝔼𝕣𝕨𝕚𝕟 𝕩 ℂ𝕒𝕡𝕖𝕝𝕒]
FanfictionErwin Knuckles był osobą o trudnym charakterze, a Dante Capela przeszłością. Ta dwójka nigdy nie spędzała ze sobą czasu ledwo się znając. Jedyne co ich łączyło to typowa relacja między kryminalistą a policjantem. Aczkolwiek na ich drodze pojawił się...