7 - Amir Price

1.2K 108 29
                                    

    Dante przyszedł na służbę dopiero po południu przez to, że usnął dopiero około piątej nad ranem. Wczorajszy powrót do domu, który miał trwać około czterdzieści minut zamienił się w ponad godzinę przez Erwina, który co chwilę robił coś innego i Capela siłą go powstrzymał od ukradnięcia auta, które to Knuckles chciał prowadzić. Na szczęście towarzysz czarnowłosego uspokoił się po tym i wrócili do domów bez większych trudności. Szczęście Capeli skończyło się kiedy dotarł na komendę i został zaatakowany przez Max'a Powera niezręcznymi pytaniami.

- Co ty robiłeś z Knuckles'em o czwartej na ranem? - zapytał Max.

- Oddychałem - powiedział. - Wiesz taka rzecz, którą robimy, żeby nie umrzeć.

- Wiesz, że nie o to pytam! - Max objął Capelę ramieniem. - No powiedz Dante w końcu się przyjaźnimy.

    Capela spojrzał na niego jakby dostał czymś w głowę. Jego relacja z Power'em kończyła się na krótkich powitaniach i rozmowach kiedy czekali pod bankiem. Raz mieli dłuższą kłótnie, która spowodowała, że Dante zaniósł wypowiedzenie z policji Sonny'emu, ale ten go zatrzymał i ogarnął. 

- Power idź podrywać jakieś laski bo aż mi się ciebie szkoda robi - usłyszał zza pleców Capela.

Słowa wypowiedziane były przez Hank'a Over'a, który stał z dwiema kawami i uśmiechał się ironicznie. Max mruknął tylko coś pod nosem i odszedł od dwóch policjantów. Hank bez słowa podał przyjacielowi kawę.

- Widzę, że spacer z Siwym się udał - uśmiechnął się do Capeli znacząco, na co ten spojrzał na niego jak na idiotę.

- Ta ten debil mnie tak wystraszył, że prawie umarłem - odpowiedział. - Po co on wstawiał to zdjęcie - jęknął załamany. - Teraz nie będą mi dawać spokoju.

- Przesadzasz - Over wzruszył ramionami. - Ja i Dia jakoś się przyjaźnimy nie?

Dante tylko westchnął i wypił trochę kawy, ten dzień nie zapowiadał się dobrze. Hank zaproponował mu wspólny partol na co ten chętnie się zgodził chcąc wyjść z komendy jak najszybciej. Drogę zasłonił mu Sonny z dziwnym uśmiechem.

- Capela! - krzyknął. - Co to za szlajanie się po nocy?

Dante już miał się tłumaczyć, ale Sonny spojrzał na niego zadowolony.

- W końcu wychodzisz i robisz coś innego po za służbą - stwierdził. - Od teraz pracujesz jak każdy rozumiesz? Możesz zostać maksymalnie trzy godziny dłużej jasne? Jak zobaczę cię chociaż minutę dłużej niż powinieneś być w pracy to nie ręczę za siebie!

- Ale czemu? - zapytał Capela. - Przecież to chyba dobrze, że w pełni oddaję się pracy?

- Capela ja się zaczynam martwić o twoje zdrowie fizyczne i mentalne - mruknął Sonny. - Kiedy ty ostatnio gdzieś wyszłeś z własnej woli? I nie mówię tu o kinie, o 11! Nie możesz żyć pracą. A ja nie mam zamiaru tracić takiego policjanta.

   Hank usmiechnął się na słowa Sonny'ego. Rozmawiał z nim nie tak dawno mówiąc, że jego przyjaciel przesadza z pracą i siłą go wyciąga z domu po czternastu godzinach służby. Dante stał za to w szoku przez słowa Rightwill'a.

- Co ty taki zdziwiony? - zapytał. - Over mi wszystko wyśpiewał, Capela weź ty się w końcu za swoje życie prywatne bo zaraz na komendzie będziesz spał, a tego nie wytrzymam nawet ja.

Czarnowłosy spojrzał się na przyjaciela z wyrzutem na co Hank zaaregował z uśmiechem.

- Dante musiałem - mruknął. - Ja się serio boje, że zaraz popadniesz w jakieś problemy psychiczne. Ty musisz zająć się sobą.

𝕊𝕚𝕝𝕖𝕟𝕔𝕖 [𝔼𝕣𝕨𝕚𝕟 𝕩 ℂ𝕒𝕡𝕖𝕝𝕒]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz