23 - "Nie Znam Zbytnio Tego Miasta"

1.3K 125 118
                                    

    Obudził się wtulony w dużą miekką poduszkę, która należała do Erwina. Jego oczy były trochę opuchnięte i zaczerwienione od wczorajszego płaczu. Zaciągnął się powietrzem czego szybko pożałował czując perfumy złotookiego. Wstał cicho czując się tragicznie. Był pewny, że to jego prawdopodobnie ostatnie chwile w pokoju szarowłosego. Westchnął rozglądając się po pomieszczeniu. Nigdy zbytnio nie przyjrzał się sypialni Knuckles'a. Stwierdził , że pasowała do jego charakteru. Ciemnoszare ściany miały gdzieniegdzie złote akcenty, przez co uśmiechnął się lekko myśląc, że chłopak na prawdę miał większe ego od innych. Kilka par ubrań leżało porozrzucanych na podłodze. Większą uwagę skupił na ścianie i półcę Erwina, która stała na przeciwko. Znajdowały się tam ramki z różnymi zdjęciami. Największym z nich było zdjęcie Doriana i Silnego. Knuckles stał po środku nich obejmując przyjacół z wesołym uśmiechem. Widać było, że fotografia została zrobiona kilka lat temu przez młodsze twarze mężczyzn. Zjechał wzrokiem na półkę. Erwin z Davidem i Nicollo stali na dachu czarnego auta trzymając w dłoniach kałachy. Zdjęcie może i by wyglądało groźnie, ale ubrani byli na podobiznę Carbonary nieudalnie próbując oddtworzyć jego fryzurę. Przed autem stał Kui z podniesionym kciukiem do góry co dodawało obrazowi dziwnego wyglądu.

    Kątem oka zobaczył zdjęcie, które nie znajdowało się w żadnej ramce, lecz leżało na ciemnym drewnie mebla. Był to złotooki i on sam pod nocną latarnią. Pamiętał kiedy chłopak zrobił to zdjęcie po przestraszeniu policjanta. Zagryzł wargę patrząc na uśmiechniętego Erwina obok, którego stał ze znudzoną miną. Wtedy nawet nie pomyślałby, że może mieć jakiekolwiek uczucia względem chłopaka. Przygryzł lekko język kierując się w stronę drzwi. Był przerażony wizją spotkania złotookiego chłopaka po wczoraj. Przełknął głośno ślinę wychodząc z pokoju i skirował się do kuchni połączonej z salonem. Ku jego szczęściu jedyną osobą w pomieszczeniu był blond włosy mężczyzna o niebieskich oczach. Dorian opierał się o blat z telefonem w ręce wolno pijąc kawę.

- Hej - powiedział niemrawo podchodząc bliżej przestępcy.

- O, cześć Capela - Lych uśmiechnął się lekko. - Czemu Erwin spał u mnie? Kłótnia małżeńska czy co?

- Trochę to skomplikowane - mruknął drapiąc się po głowie.

- Nie wnikam - wzruszył ramionami. - Kawy?

   Dante uśmiechnął się lekko wystraszony co drugi mężczyzna od razu zauważył i wywrócił oczami.

- Erwin zniknął nie tak dawno temu - westchnął zerkając na telefon. - Z mlekiem czy bez?

- Bez - odpowiedział cicho siadając na stołku barowym.

    Przetarł twarz dłońmi i spojrzał pusto na kubek gorącej kawy. Stukał cicho palcami o blat zastanawiając się co ma teraz zrobić. Jedyne o czym mógł pomyśleć było zwyczajne odcięcie się od szarowłosego. Wątpił by mógłby spojrzeć starszemu chłopakowi w oczy, lub nawet odezwać się słowem bez jakiegoś wewnętrznego ataku paniki.

   Lych spojrzał na czarnowłosego, którego martwy wzrok lądował na kawie. Parsknął cicho stwierdzając, że nie rozumie dwójki chłopaków. Wiedział, że coś pomiędzy nimi było. Znał Erwina najdłużej ze wszystkich osób, o których mógł sobie przypomnieć. Szarowłosy był dla niego otwartą księgą i chyba ślepy by nawet zauważył jak zachowywał się przy policjancie. W szczególności, że oczy jakimi patrzył na Capelę mówiły więcej niż tysiąc słów. Nawet Amir to zauważył! A on nie był ślepy i Dante zachowywał się identycznie.

   Wziął kolejnego łyka czarnego napoju mrużąc oczy. Nie wiedział czy powinien się wtrącać w relację dwójki przyjaciół. Wolał trzymać się z daleka od jakiekolwiek romantyzmu, w szczególności jeśli w grę wchodził Knuckles. Może i siwowłosy był dla niego jak brat, ale dobrze wiedział, że znając życie tylko pogorszy sytuację.

𝕊𝕚𝕝𝕖𝕟𝕔𝕖 [𝔼𝕣𝕨𝕚𝕟 𝕩 ℂ𝕒𝕡𝕖𝕝𝕒]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz