==========Uwaga==========
W rozdziale pojawiają się kontrowesyjne poglądy kulinarne!
(Btw ludzie, którzy tak robią hańba)
(Hańba na mojego chłopka też robi jedną z tych rzeczy)
==========Koniec Uwagi==========
Słońce powoli zachodziło już za horyzont oświetlając Los Santos ciepłym pomarańczowym strumieniem różnorakich świateł. Co prawda do całkowitego spowiania miasta ciemnością zostało dużo czasu, zważając na początki czerwca i długie letnie wieczory, które nieubłagalnie nadchodziły. Przyjemny wiatr przeszywał każdą uliczkę, ścieżkę czy też domy z otwartymi oknami zostawiając za sobą świężą bryzę i pozytywne dreszcze na skórze każdego.
Jedną z tych osób był czarnowłosy policjant, którego włosy w blasku promieni słońca ujawniały niewielkie fioletowe prześwity. Nigdy nie sądził, że wielki napis Vinewood na prawdę może wyglądać tak ładnie. Olbrzymie białe litery zmieniły lekko swój kolor przez zachodzące słońce, które dało się idealnie zobaczyć będąc obok znaku. I tam właśnie był. Żółty koc rozłożony pod jedną z liter miał na sobie nie tylko policjanta, ale i jednego z najbardziej znanych przestępców tego miasta. Oprócz dwójki mężczyzn, na materiale leżał szampan i różnego rodzaju przekąski.
Przymknął lekko oczy kiedy szarowłosy zapytał;
- Czemu bobry budują tamy? - zmarszczył brwi i podniósł się trochę zerkając na Erwina. - W sensie, widzą rzekę i co? O kurwa buduję tame?
Westchnął ciężko patrząc na chłopaka obok. Erwin leżał operając rękoma głowę zastanawiając się nad swoim pytaniem. Jego oczy mieniły się drobinkami złota przy świetle, a ich kolor tylko bardziej im w tym pomagał. W głowie przynzał sobie jedno. Oczy Erwina Knuckles'a potrafiły omamić. Pokręcił delikatnie głową przez, to że cała atmosfera została zniszczona, ale czego mógł się spodziewać po nim?
Szarowłosy za to na prawdę skupił się nad różnymi odpowiedziami do wcześniejszego pytania niemal całkowicie odcinając się od świata rzeczywistego. Dante widząc jego marne próby racionalnego myślenia postanowił "uratować" chłopaka.
- Żeby podnieść poziom wody - mruknął przeciągając się. - Dlatego blokują jej odpływ w okolicy gdzie zdecydowały się zamieszkać.
- Aaa, to ma sens - stwierdził kiwając głową.
- Logika nie boli Knuckles - powiedział podnosząc kąciki ust.
- Jestem informatykiem nie pomocą leśnią - odparł oburzony widząc załamanie niebieskookiego.
- Yhm - znów położył się na miękkim kocu biorąc wcześniej kilka przekąsek. - Chociaż to umiesz.
- Zamknij się - przychnął uśmiechając się. - Zniszczyłem klimat prawda?
- Żebyś wiedział Knuckles - po raz kolejny przymknął oczy. - Już nawet pytanie o ulubiony kolor zadziałało by lepiej.
- To jaki jest twój ulubiony kolor? - zapytał przybliżając się tak by wręcz wisieć nad Capelą. - Czekaj! Daj mi zgadnąć.
- No słucham - spojrzał wprost na złote tęczówki z przymróżonych powiek.
- Czarny! - powiedział dumnie.
- Czarny to nie kolor, to odcień - odpowiedział. - Lubię czarny, ale moje ulubione kolory to fiolet i zieleń.
- Kolor, odcień jedno i to samo - mruknął wywracając oczami. - Czyli miałem w połowie rację.
CZYTASZ
𝕊𝕚𝕝𝕖𝕟𝕔𝕖 [𝔼𝕣𝕨𝕚𝕟 𝕩 ℂ𝕒𝕡𝕖𝕝𝕒]
FanfictionErwin Knuckles był osobą o trudnym charakterze, a Dante Capela przeszłością. Ta dwójka nigdy nie spędzała ze sobą czasu ledwo się znając. Jedyne co ich łączyło to typowa relacja między kryminalistą a policjantem. Aczkolwiek na ich drodze pojawił się...