Minęły dwa tygodnie odkąd Erwin wrócił ze szpitala do swojego mieszkania. Capela prawie codzienne przychodził do niego po pracy, żeby zrobić mu coś do jedzenia podczas gdy Knuckles płakał o to, że Amir karmi go jakąś sałatą na śniadanie i ma dość. Dorian oficialnie za to stwierdził, że to co Capela gotuje jest czymś wspaniałym i zapytał czy na pewno nie chce gotować im obiadów do końca życia. Hank za to zbijał piątkę z Dią ciesząc się jak dużo dwójka chłopaków spędza ze sobą czasu. Zgodzili się, że trzeba ograniczyć kontakt Erwina z Amirem i Dia dał dyrektorowi szpitala całekiem dużo gotówki by ten dał Price'owi większe godziny pracy. Oczywiście nikt o tym nie wiedział, i nikt wiedzieć nie musi.
Była sobota kiedy Dorian wraz z Hank'iem spakowali swoje walizki i z uśmiechem powiadomili przyjaciół, że jadą do Vegas na kilka dni, i żeby do nich nie dzwonić gdyż pewnie i tak nie odbiorą. Mieli w planach zaznać tak zwanego amerykańskiego snu i byli przygotowani na wszystko. Mówiąc prościej zabrali ze sobą dużo gotówki i pognali na najbliższe lotnisko. Dante nie mając swojego najlepszego przyjaciela obok siebie nie wiedział co robić w wolny dzień. Postanowił zadzwonić do Knuckles'a wiedząc, że Lych również zniknął i zaproponować wspólne spotkanie. Siwowłosy zgodził się od razu mówiąc mu, że czeka w mieszkaniu. Capeli nie zajęło długo ogarnięcie się i pojawił się w mieszkaniu złotookiego, który otworzył zadowolony. Policjant słyszał muzykę dochodzącą z salonu i zerknął pytająco na Erwina.
- Nie lubię ciszy - powiedział z uśmiechem.
Nie spędzili zbyt długo w apartamencie Knuckles'a gdyż ten stwierdził, że idą na przejażdżkę bo stęsknił się za swoim lambo. Po ponad godzinie jeżdżenia po mieście i głośnej muzyce w aucie skończyli w Burger Shot'cie gdzie spotkali Davida z Carbonarą. Dwójka mężczyzn miała na sobie takie same czarne bluzy i kaski jakby szli na wojnę. Erwin spojrzał się na przyjaciół jak na największych idiotów.
- Co wy robicie? - zapytał.
- Spadino remontuje All'Oro a my mu przeskadzamy - powiedział Nicollo konspiracyjnym tonem.
Erwinowi zaścieciły się oczy, co David zauważył i spojrzał na niego przepraszająco.
- Wybacz stary, ale masz zakaz uczestniczenia w akcjach - powiedział. - Kui by nas zabił jeśli byśmy cię wzieli wiesz o tym.
Carbo poklepał Erwina po plecach. David po chwili dostał SMS i spojrzał się na Carbo z szalonym uśmiechem.
- Przewożą jakieś materiały do włoskiej! - krzyknął. - Szybko trzeba je zniszczyć!
Nicollo zaśmiał się diabolicznie i wybiegli z Burger Shot'a zostawiając Erwina i Capelę patrzących się na nich dziwnie. Dante wolał nie wiedzieć co zrobi dwójka chłopaków, więc postanowił zapomnieć, że kiedykolwiek coś od nich słyszał. Knuckles za to posmutniał patrząc w dół. Od dwóch tygodni nie zrobił nic co było związane z jego kryminalnym życiem i szczerze nudził się okropnie jako zwykły człowiek. Westchnął cicho i spojrzał na policjanta, który miał lekko skrzywiony wyraz twarzy po czym pociągnął go za ramię spowrotem do samochodu. Czarnowłosy spojrzał na niego zaciekawiony.
- Jedziemy do mnie - Knuckles uśmiechnął się. - Zrobisz mi jedzonko?
- Ja już nie mam kurwa pomysłów na te jebane lekkostrawne żarcie - powiedział policjant.
- Wyjebane - Erwin przyśpieszył. - Chodź zrobimy własną pizzę!
Dante zgodził się pod warunkiem, że złotooki mu pomoże na co ten kiwnął głową z uśmiechem. Po drodze wpadli do sklepu gdzie Capela wybrał wszystkie produkty, za które Erwin zapłacił. W mieszkaniu czarnowłosy wykładał rzeczy z torby kiedy Knuckles puścił muzykę a z barku wyciągnął wiśniową wódkę, którą dostał od Doriana. Niestety Lycha nie było w mieście, ale chłopak był pewny, że jego lokator się nie obrazi. W końcu była jeszcze szkocka od Overa. Wrócił do kuchni z uśmiechem i wyciągnął dwie szklani oraz colę z lodówki.
CZYTASZ
𝕊𝕚𝕝𝕖𝕟𝕔𝕖 [𝔼𝕣𝕨𝕚𝕟 𝕩 ℂ𝕒𝕡𝕖𝕝𝕒]
أدب الهواةErwin Knuckles był osobą o trudnym charakterze, a Dante Capela przeszłością. Ta dwójka nigdy nie spędzała ze sobą czasu ledwo się znając. Jedyne co ich łączyło to typowa relacja między kryminalistą a policjantem. Aczkolwiek na ich drodze pojawił się...