Loki
- Hill się z tobą kontaktowała?- zapytałem, patrząc na Viv. Ta, słysząc moje pytanie, zerknęła na mnie, po chwili znów skupiając się na drodze przed sobą.
- Nie. Ale skoro świat istnieje, to chyba nawet nieźle im idzie - odparła, wzruszając lekko ramionami, następnie odruchowo patrząc w lusterko wsteczne, najpewniej kontrolując siedzące na tylnych siedzeniach dzieci.
Te były wyjątkowo ciche. Po części przez obserwowanie nowego ich zdaniem krajobrazu za szybą samochodu, po części najpewniej będąc pod wrażeniem atrakcji, jaką udało nam się jeszcze odwiedzić będąc w Polsce.
Jak się dowiedziałem, podczas mojej drzemki regenerującej Viv zabrała bliźniaki na zwiedzanie. Gdzieś podczas poznawania miasta usłyszały jakieś hasło i po powrocie do hotelu zabrały telefon Viv, by używając internetu dowiedzieć się nieco więcej. A gdy już się dowiedziały, koniecznie chciały tam pojechać.
Więc zamiast do Nowego Yorku, Viv zawiozła wszystkich na wycieczkę po Auschwitz.
Musiałem to przyznać, wiedziałem o udziale Viv w tym wszystkim. Jednak, gdy przewodnik zaczął opowiadać o tym, co naprawdę się tam działo i jak faktycznie wyglądała ta wojna, nie do końca wiedziałem, co powiedzieć? Tym bardziej, że - najpewniej wiedziona wydarzeniami z Asgardu, gdy to ja zatajałem przed dziećmi swoją przeszłość - dziewczyna po prostu przyznała się do wszystkiego przed bliźniakami.
Przez to atmosfera wewnątrz auta była dość... specyficzna.
- Przypomnij mi, gdzie jest ta baza, do której mamy odstawić samochód?- rzuciłem, opierając głowę o rękę, a rękę o drzwi.
- Mielec, będziemy tam za nieco ponad dwie godziny - mruknęła bogini, wyprzedzając jakieś auto jadące przed nami.
- Mhm - mruknąłem. A po chwili ciszy, podgłośniłem radio. Nie zaskoczyło mnie, że trafiłem akurat na reklamy. Zmieniłem kilka stacji, bezskutecznie szukając muzyki.
- Zaraz piętnasta, więc przed wiadomościami wszędzie będą reklamy - spojrzałem zaskoczony na dziewczynę, dopiero po chwili rozumiejąc, co ma na myśli. Znów z moich ust wydobył się tylko dziwny pomruk, a mój wzrok zatopił się w czarnej trzypasmowej drodze przed nami.
Było mi naprawdę szkoda Viv. Wiedziałem, że gdyby mogła, najchętniej nie wspominałaby nikomu o tym, co było kiedyś, tym bardziej własnym dzieciom. W końcu, bycie szczerym z dziećmi kończy się w chwili, gdy wiedza miałaby obarczać je problemami dorosłych, a tak było w tej sytuacji. Co nie zmieniało faktu, że problemy napotkane w Asgardzie raptem trzy lata temu upewniały nas, że Narvi i Hel są w stanie zrozumieć więcej, niż nam się wydaje. Jednak masowe ludobójstwo osób wykazujących jakiekolwiek wartości z zakresu ogólnopojętego dobra chyba wykraczały poza ten zakres.
- Dlaczego ten pan z radia po raz trzeci powtarza to samo?- zapytała Hel, wykazując odrobinę zainteresowania.
- To reklama, słońce. Została nagrana i sprzedana do radia, więc właściciel stacji puszcza ją w kółko, by zarobić na kontrakcie - wyjaśniła Viv.
- Kontrakcie?
- Tak. Widzisz, my słuchamy teraz radia i muzyki z niego praktycznie za darmo. Jednak, by ta muzyka mogła lecieć, potrzebny jest zakup przez właściciela takiej stacji radiowej masy sprzętu, anten, konsol, by móc udostępniać nagrania. Dodatkowo, artyści tworzący muzykę też nie udostępniają stacjom swoich utworów za darmo. Właściciel stacji musi wykupić na nie licencję. Jak sama widzisz, są to spore koszta jak na coś, za co odbiorcy nie płacą. Ale przez to, że jest darmowe, radia słucha wiele osób. Szczególnie w takich godzinach jak siódma czy szesnasta, gdy dorośli wracają ze swoich prac i włączają w swoich samochodach odbiorniki. Więc szczególnie w tych godzinach najłatwiej jest dotrzeć do dużej ilości osób jednocześnie. A na tym zależy właścicielom produktów i usług, którzy chcą się jak najlepiej zareklamować, by jak najwięcej osób dowiedziało się i skorzystało z ich działalności. Dlatego płacą właścicielom stacji radiowych. A ci, by zarobić, puszczają reklamy w najbardziej optymalnych godzinach. A czasem i częściej, niż muzykę - westchnęła na koniec.
CZYTASZ
Bóg w dolinie gniewu || Zakończone
FanfictionCudowna rodzina, kochający mąż, sukcesy w pracy. Kto nie marzy o takim życiu? Vivece nawet się to nie śniło. A teraz, gdy to wszystko ma, docenia każdą chwilę spędzoną w towarzystwie Narviego, Hel, Lokiego i reszty gromadki. Żyje jak w bajce. Jednak...