Viv
Ledwo zdążyłam wejść do domu, a Loki już próbował zaatakować mnie jakimiś wyjaśnieniami. Nie powiedział jednak nawet słowa, praktycznie od razu skupiając się na Chrisie wchodzącym za mną do mieszkania.
- Hej, kupiliśmy ci kawę - byłam wdzięczna, że to mój brat przełamał ciszę, która, choć trwała chwilę, już kuła moje serce.
- A on co tutaj robi?- Loki nie wydawał się zadowolony.
- Odwiózł mnie ze szpitala, miło, że się martwisz - westchnęłam, zdejmując buty.
- Właściwie...- zauważyłam, że Loki cały czas bacznie przyglądał się Chrisowi, nawet, jak ten po prostu wchodził do kuchni, by odstawić kubki z kawą na blat.-...chciałem z tobą porozmawiać. Najlepiej na osobności.
- Kochanie, naprawdę...- westchnęłam, nie mając siły na kolejną poważną rozmowę między nami. Sądziłam, że wszystko wyjaśniliśmy sobie wczorajszej nocy, niestety, kolejna kłótnia u Tonego utwierdziła mnie w przekonaniu, że nic się między nami tak naprawdę nie zmieniło. Nie chciałam jeszcze bardziej pogarszać sytuacji.
- Nie uważasz, że wszystko zostało powiedziane na oddziale?- nie rozumiałam, dlaczego Chris włączył się do naszej rozmowy. Doskonale wiedział, że to tylko sprowokuje dalszą potyczkę.
- Widzę, że znasz jej wersję wydarzeń - o dziwo, Loki nie odniósł się głębiej do słów blondyna.
- Chris, dziękuję, ale nie musisz mnie tłumaczyć. Ani bronić. To mój mąż, gorzej nie będzie - zauważyłam, idąc w jego kierunku.- Daj mi kawę - dodałam, wyciągając rękę, w której po chwili pojawił się papierowy kubek.
- Wiem Viv, ale nie podoba mi się, że ten twój mąż ciągle cię krzywdzi - słowa blondyna sprawiły, że poczułam się dziwnie nieswojo.
- Mówiłem, że poczujesz, gdy zaczniesz mi przeszkadzać - znów to Loki zwrócił jego uwagę.- I to właśnie ten moment, w którym powinieneś wyjść.
- Jak to dobrze, że to jej dom, więc nie ty o tym decydujesz - odgryzł się blondyn.
Patrzyłam między Lokim, a Chrisem zupełnie nie rozumiejąc, co takiego dzieje się wokół mnie? Dlaczego nagle zaczęli być do siebie tak wrogo nastawieni?
Zaczęłam czuć wręcz rosnące napięcie, które pojawiło się między moimi mężczyznami. I choć miałam mętlik w głowie, powoli zaczęłam przysuwać się do Lokiego. Bo bez względu na wszystko wiedziałam, że to Psotnika trzeba będzie pilnować.
- Co z wami?- mruknęłam, myśląc, że po prostu zanosi się na pierwszą lepszą sprzeczkę samców alfa.- Loki?- dodałam, licząc, że chociaż on będzie w stanie wyjaśnić mi powód swojego dziwnego zachowania.
Psotnik jednak nie odpowiedział, zamiast tego ponownie spojrzał na Chrisa, tym razem znacznie bardziej nieprzychylnym wzrokiem. Przez to zaczęłam zastanawiać się, czy to nie on miał być tematem naszej rozmowy?
Bo na początku myślałam, że Loki dalej miał focha i postanowił psuć humor wszystkim w około, ale łapiąc dystans od sytuacji, załapałam, że Loki faktycznie dziwnie źle zareagował na pojawienie się Chrisa, nie moje. A to mogło przecież oznaczać, że dowiedział się czegoś na jego temat. W końcu, Loki nigdy nie zachowywał się tak bez powodu. Ta myśl skłoniła mnie do wręcz schowania się za bogiem.
- Nie lubię się powtarzać. A więc jeśli zaraz sam nie wyjdziesz, z chęcią ci w tym pomogę - ostrzegł Chrisa, co jedynie potwierdziło moje domysły.
- Naprawdę?- Chris zaśmiał się zażenowany, patrząc to na mnie, to na Lokiego.- Bez przesady, chyba nie wyrzucasz mnie przez jeden nieprzychylny komentarz?- mruczał z lekkim uśmiechem, który zniknął, gdy jego wzrok na chwilę dłużej zatrzymał się na Lokim.- Viv?- dodał, skupiając się na mnie, a w jego oczach dostrzegłam ten subtelny błysk niepokoju.
CZYTASZ
Bóg w dolinie gniewu || Zakończone
FanfictionCudowna rodzina, kochający mąż, sukcesy w pracy. Kto nie marzy o takim życiu? Vivece nawet się to nie śniło. A teraz, gdy to wszystko ma, docenia każdą chwilę spędzoną w towarzystwie Narviego, Hel, Lokiego i reszty gromadki. Żyje jak w bajce. Jednak...