Rozdział 55

161 20 21
                                    

(A tu już w ogóle przesadziłam, 4479 słów... Tym razem polecam nie kubek, a dzbanek herbaty ^^)

- Dysnomia, na stworzycieli, co ty robisz?- obruszył się Hades.- Zakończ to szaleństwo w tej chwili.

- Dlaczego ten chłopak uważa cię za swojego ojca?- Viv spokojnie wróciła na tron.

Więc Hades obrał inną taktykę.

- Loki, twoja Viv się tak nie zachowuje - przekonywał.- Na pewno znów jest pod wpływem jego manipulacji.

- Zdaniem medyków nie jest - wzruszyłem ramionami, na moment nawiązując z boginią porozumiewawcze spojrzenie.

- Więc się mylą - warknął Hades.

- Nie - wcięła Viv zimnym głosem.- To ty się myliłeś, ukrywając przede mną prawdę i sądząc, że gdy się dowiem, po prostu machnę na to ręką. A to, że nie podoba ci się ta wersja wydarzeń, nie oznacza, że nie jest ona prawdziwa - sparafrazowała ojca.- Nie jestem pod wpływem czarów. Jestem po prostu zniecierpliwiona twoimi wymówkami. Dlaczego Chris uważa cię za ojca?- powtórzyła ostrzej.

A widząc nasze podejście, staremu bogowi nie pozostało nic, poza głębokim westchnięciem i wlepienie z niemocą wzroku w podłogę.

- Chociaż daj spokój Persefonie, nie jest zamieszana w tamte wydarzenia, nawet jej tu wtedy nie było - poprosił ze zmęczeniem.

- Wiedziałaś?- Viv zwróciła się do Kory.

- Nie - zamiast niej, ponownie odpowiedział Hades, na co dziewczyna jedynie zacmokała ostrzegawczo.

- Wiesz, czym kończy się kłamanie - przypomniała.- Chyba nie chcesz zmuszać mnie do ponownego używania broni.

- Loki...

- Trzeci raz nie powtórzy pytania - nie pozwoliłem mężczyźnie dokończyć myśli, wysyłając mu mocne spojrzenie.

Hades sam był sobie winny. Jedyne, co musiał, to po prostu powiedzieć Viv prawdę i ponieść konsekwencję swoich błędów, nic więcej. Nie potrzebował do tego mojej pomocy. A nawet gdyby, nie zamierzałem mu jej udzielać.

I w końcu to rozumiejąc, stary bóg ponownie tylko westchnął, jakby owładnięty poczuciem przegranej.

- Nie wiem, może Asura go okłamała - mruknął w końcu, odpowiadając na pytanie Viv.

- Mhm - nie przekonał bogini.- A jak się w ogóle nazywa?

- Nie wiem.

Viv prychnęła z niedowierzaniem.

- Typ zabił ci żonę, syna, próbował zabić ciebie i twoje wnuki, ma cię za ojca, a ty nawet nie zainteresowałeś się tym, jak ma na imię?- upewniła się.- To dopiero ignorancja. I jeśli myślisz, że pozwolę ci na każde pytanie odpowiadać "nie wiem" to jesteś w ogromnym błędzie.

- Skoro jesteś taka wszechwiedząca to dlaczego w ogóle pytasz?

- Bo chcę to usłyszeć od ciebie - słowa Viv sprawiły, że spojrzałem na nią zaskoczony.

Czyżby faktycznie o wszystkim już wiedziała?

- Kto pierwszy zaatakował?- kontynuowała.

- On.

- Na pewno?- uniosła brew w pytającym geście, choć jej wyraz twarzy jasno dawał do zrozumienia, że znała prawdę.

- Ja - wyznał ciszej Hades.

- Więc słucham.

Minęła dłuższa chwila, nim bóg ponownie odezwał się.

- Nawiązał ze mną kontakt. Miał się za mojego syna, ale, że było to nieprawdą, to kazałem mu odejść. A gdy stał się bardziej nachalny, po prostu postanowiłem pozbyć się problemu. Wysłałem skrytobójcę. Ale zamiast niego, do pałacu wrócił chłopak w towarzystwie Asury.

Bóg w dolinie gniewu || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz