❝┊13 ⦁ R A N D K A #Ben

799 37 50
                                    

Gotowa wyszłaś ze swojego domu. Twoją uwagę zwróciło czarne BMW, które błyszczało się w blasku księżyca, stojąc po przeciwnej stronie ulicy. Podeszłaś do pojazdu i zapukałaś w przyciemnione okno przy miejscu kierowcy. Po chwili szkło opuściło się, a twój wzrok zetknął się z intensywnym spojrzeniem jego czarnych oczu.

— Dokąd jedziemy? — przerzuciłaś z gracją włosy na drugie ramię.

— Dokąd tylko pani zechce — puścił Ci oczko.

— Wolałabym, by pan wybrał cel naszej podróży — uśmiechnęłaś się zmysłowo, po czym zwilżyłaś delikatnie wargi.

— Doskonały wybór — odpowiedział dumnie, a ty posłałaś mu buziaka w powietrzu, po chwili siadając na przednim miejscu pasażera.

Gdy tylko zapięłaś pasy bezpieczeństwa, brunet włączył silnik, który przyjemnie zamruczał. Mężczyzna wjechał na główną drogę, układając pewnie dłonie na kierownicy. Przez twoje ciało przeszły dreszcze, kiedy do twoich uszu doszła piosenka Keep on Loving You. Uwielbiałaś ją, bo zawsze przy niej czułaś się lekka jak motyl oraz mogłaś się zrelaksować — nie myśląc o jutrzejszym dniu i nowych przeszkodach życia. Zamknęłaś oczy i oparłaś głowę o zagłówek siedzenia. Ułożyłaś się wygodnej w fotelu i dałaś ponieść się swojej wyobraźni. W pewnym momencie powoli otworzyłaś je, dotykając włosami o szybę. Na dworze zaczęło padać, przez co miasto pogrążone w mroku nocy wyglądało jeszcze bardziej tajemniczo i przyciągająco. Szelest spadających kropel wody na maskę samochodu i nostalgicznych dźwięków piosenki idealnie komponowały się z klimatem, jaki rozstaczał się wokół was. Wielkie neony sklepów i galerii handlowych miały swoje odbicia w zamoczonym lusterku bocznym, w które wpatrywałaś się przez dłuższą chwilę.

Zaskoczył cię jednak fakt, że mężczyzna nie odzywał się ani słowem. Nie chciałaś też tego przerywać, bo doskonale czułaś, że nie jest to koniecznie. Nagle jego dłoń ulokowała się na twoim lewym kolanie. Przemyślałaś wcześniej sprawę, zakładając biały i elegancki kombinezon, więc nie martwiłaś się zbytnio o zapędy i ciche fetysze aktora. Westchnęłaś cicho, po czym lekko podniosłaś się z fotela, prostując się. Położyłaś swoje zgrabne palce na jego i powoli zaczęłaś rysować drobne szlaczki. On dobrowolnie poddawał się twojemu dotykowi, przygryzając dolną wargę w momentach, kiedy twój palec wskazujący subtelnie sunął po jego nadgarstku. Uśmiechnęłaś się delikatnie, kiedy zauważyłaś taką jego reakcję. Kiedy miałaś kontynuować swoje wciągające zajęcie, mężczyzna niespodziewanie złapał twoją dłoń w swoją, przygwożdżając ją do kolana. Na twoje policzki wystąpiły malinowe rumieńce, gdy po chwili położył je na kierownicy i skręcił w trzeci zjazd na rondzie. Twoje podbrzusze zawirowało, co było równoznaczne z tym, że coraz bardziej Barnes cię pociągał i miałaś na niego zwykłą ochotę. Przyglądałaś się jego palcom owijających twoje przez dłuższą chwilę. Skarciłaś się w myślach, wywracając oczami i próbując wydostać rękę z jego uścisku. Nie było to takie proste, ale w końcu osiągnęłaś swój cel.

Po godzinnej przejażdżce zatrzymaliście się przy ogromnej i luksusowej willi. Zaniemówiłaś, wyduszając z siebie westchnienie z zachwytu. Wysiadłaś z samochodu i pokierowałaś się tuż zaraz za aktorem, który trzymając parasolkę, szybko otworzył drzwi wejściowe wielkiego budynku. Od razu uderzył cię widok przestronnego korytarza i niesamowicie wysokich pomieszczeń. Zsunęłaś swoje czarne szpilki ze stóp i zostawiłaś torebkę na komodzie w przejściu. Udałaś się w kierunku kuchni, w międzyczasie zwiedzając po drodze inne pomieszczenia, które były rozmieszczone na otwartym planie.

Zatrzymałaś się przy jadalni, w której stół był w pełni przygotowany do randki. Kilka wysokich świec na środku, podwójne białe talerze dla każdego z was i czerwony obrus, który dodawał romantycznego klimatu.

— Wino czerwone czy białe? — spytał, lustrując cię wzrokiem.

— Czerwone — uśmiechnęłaś się lekko, siadając do stołu.

Aktor przyniósł butelkę i nalał wam do wysokich kieliszków. Stuknęliście się nimi, wypijając po kilka łyków. Tym samym zaczęliście pogawędkę.

— Pewnie się zastanawiasz, dlaczego nie odzywałem się podczas jazdy, prawda?

— Mam lekką zagwostkę, ale nie nalegałam, byś coś powiedział — odrzekłaś, nakładając sobie na talerz kawałek zapiekanki makaronowej.

— W sumie już sama sobie odpowiedziałaś. Kątem oka widziałem, że byłaś zapatrzona w widoki zza okna, którymi tak samo jak ty karmiłem swój wzrok i rozradowaną duszę. Ale to tylko jeden z powodów mojej radości.

— A jest jakiś inny? — podniosłaś na niego swoje ciekawe spojrzenie.

— Jest. Jeden powód. Nawet większy od tego rozmarzenia — mruknął, uśmiechając się do ciebie szczerze.

— Więc powiedz mi, jeśli oczywiście chcesz.

— Powiem krótko. Tym powodem jesteś Ty — na jego słowa momentalnie zarumieniłaś się, opierając sztućce o róg talerza i zakrywając je dłońmi — Hej, nie musisz ich zakrywać. Są strasznie urocze.

— D-dziękuję — zająknęłaś się i poczułaś, że rumieńce rosną w natężeniu swojego różowego odcieniu.

Skończyliście posiłek w przyjemnej atmosferze. Po tym wstałaś i dolałaś do kieliszka trochę wina. Podeszłaś do drzwi tarasowych, przyglądając się pięknie oświetlonemu placu przed domem. Nagle mężczyzna podszedł do ciebie i objął cię prawą ręką w talii.

— Jeśli żądasz lepszego widoku to znam idealne do tego miejsce — złożył pocałunek na fragmencie twojej odkrytej skóry przy ramieniu.

— Prowadź — mruknęłaś w odpowiedzi, po czym aktor złapał cię za nadgarstek i zaprowadził na najwyższe piętro budynku.

Pojawiliście się w pokoju z dwiema skośnymi ścianami. W rogu naprzeciwko drzwi stała duża szafa z lustrem, a koło niej nie za wysoka komoda z czterema szufladami w tym samym kolorze. Po prawej stronie stało dość szerokie łóżko, przykryte świeżą pościelą.

— Spodziewasz się gości? — spytałaś, dotykając ramy łóżka.

— Nie, ale wolę mieć zawsze przygotowane miejsce do przenocowania ich — podszedł do dużego okna, które było umieszczone na jednej z "krzywych" ścian, po czym otworzył je.

— Jak pięknie! — szepnęłaś, podchodząc do krawędzi ściany, gdzie jest styk z oknem.

— Wszystkiego najlepszego, kochana — mruknął do twojego ucha, a ciebie natychmiast przeszły dreszcze na całym ciele.

— Skąd wiedziałeś, że mam urodziny?

— Jest już północ, więc jestem pierwszym, który Ci je dzisiaj składa — uśmiechnął się dumnie — I dziwnym trafem mam dla ciebie prezent...

— Jakiż to? — spytałaś, ale nawet nie zwracając na niego swojej uwagi.

— Spójrz na mnie — powiedział pewnym siebie głosem.

Uczyniłaś to. Po chwili mężczyzna lekko podniósł twoją głowę, podpierając palec na twoim podbródku. Wasz wzrok spotkał się ponownie, ale teraz oboje próbowaliście dociec głębokości waszego spojrzenia. W końcu brunet pochylił się nad tobą i musnął twoje wargi swoimi. Odsunął się lekko, czekając na twoją reakcję, która była niemalże natychmiastowa. Zarzuciłaś swoje ręce na jego kark, co było zdecydowanym znakiem, że chcesz więcej. Dlatego niewiele analizując, aktor przycisnął swoje usta do twoich, długo i namiętnie całując.

𝐃𝐈𝐑𝐓𝐘 𝐌𝐈𝐍𝐃; preferencje 18+ ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz