🥀 Rozdział 9 🥀

220 12 13
                                    

Harry złapał powoli oddech, opuszczając ręce wzdłuż ciała.

- Czego chcesz? - spytał, mierząc chłopaka wzrokiem.
Strach zaczął opadać, ustępując miejsca poirytowaniu.

- Ciebie - Mike uniósł znacząco brwi do góry.

- Ty serio myślisz, że ja po tym wszystkim do ciebie wrócę? - spojrzał na byłego z politowaniem.

Jego związek z Mike'm zakończył się około pół roku temu.
Głównie dlatego, że Crawned z początku wydawał się naprawdę w porządku, jednak na każdej imprezie upijał się, flirtował z innymi, wszczynał awantury i robił się agresywny. Kilka razy się zdarzyło, że uderzył bruneta. A jego zapewnienia, jak bardzo kocha Harry'ego i jest mu przykro z tego powodu były nic nie warte, skoro już i tak go zdradził. Tak samo jak obietnice, że więcej się nie upije, za każdym razem było to samo.
Harry miał już dość płakania i cierpienia przez to wszystko. Stwierdził, że nie może tak się dać traktować komuś, kto nawet nie traktuje ich związku poważnie.

- Na pewno dalej mnie kochasz i podobam ci się tak samo jak kiedyś... - mruknął, podchodząc bliżej.
Faktem było, że Mike do brzydkich nie należał. Jego kruczoczarne włosy robiły niesamowite wrażenie na dziewczynach jak i chłopakach a
jego brązowe oczy miały w sobie coś magnetyzującego.
Ale mimo wszystko Harry już nie czuł tego samego, co sprzed kilku miesięcy.

- Mike, proszę cię. Było, minęło - westchnął Harry, oddalając się od Crawne 'da.
Nie miał zamiaru bawić się w jego gierki.

- Harry do kurwy, na pewno coś jeszcze do mnie czujesz.

Brunet pokręcił głową, a wkurzony chłopak uderzył ręką w pobliską szafkę. Styles wzdrygnął się i odsunął jeszcze dalej.

- Muszę już iść - powiedział, zaciskając palce na okładce podręcznika i wyszedł z pomieszczenia.
A Mike stał pośrodku, przyglądając się oddalającej się sylwetce i zaciskając
pięści.

🌟🌟🌟

- No proszę, pan Harold raczył się w końcu pojawić na mojej lekcji. Cóż za zaszczyt - koścista kobieta, zajmująca siedzenie za biurkiem osunęła na nos okulary, zza których spojrzała surowo na Harry'ego, udając niedowierzanie.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - zignorował palące spojrzenie nauczycielki i usiadł obok Louisa.

- Co tak długo? - szatyn spojrzał na niego, marszcząc brwi.

- Byłem w toalecie - powiedział pierwszą lepszą rzecz, która mu przyszła do głowy Harry.

- Rozumiem, że sprawy o których właśnie dysktujecie są wagi państwowej i wymagają niezwłocznego omówienia? - pani Harrison stała nad ich ławką, z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej.

- Przepraszam - mruknęli w tym samym czasie.

Nauczycielka z westchnieniem wróciła na swoje miejsce, a oni spojrzeli po sobie śmiejąc się cicho.
Niewątpliwie pani Harrison była osobą o najbardziej ironicznym poczuciu humoru.

🌹The'y Don't Know About Us🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz