🥀 Rozdział 3 🥀

310 12 12
                                    

Postanowili udać się do parku.
Gdy już tam dotarli zasiedli na drewnianej ławeczce, która okalama była rozciągającymi się nad nią gałęziami akacji.

- Jak ja tu dawno nie byłem - westchnął Louis, przyglądając się otoczeniu z sentymentem.

Harry uśmiechnął się przyglądając się chłopakowi.
Co jak co ale Styles musiał przyznać, że Louis był naprawdę przystojny.
Jego kości policzkowe były mocno zarysowane, co nadawało jego twarzy zadziornego uroku.
Grzywka opadająca na czoło nadawała mu łobuzerskiego charakteru a sam Tomlinson miał umięśnione ciało.
Ale najbardziej zwracały na siebie uwagę oczy chłopaka.
Harry po prostu tonął w ich błękicie.

- Harry? - przywołał go do rzeczywistości szatyn, który dostrzegł, że młodszy mu się przypatruje.

- Przepraszam. Zamyśliłem się - zarumienił się. Już drugi raz zagapił się w Louisa.

- W porządku. Nic się nie stało - zaśmiał się tamten.

Spędzili czas na rozmawianiu prawie całe południe i oboje się o sobie trochę dowiedzieli.

- Dzięki Lou. Fajnie było z tobą spędzić ten dzień - Harry nawet nie zdawał sobie sprawy, że użył zdrobnienia imienia Louisa.

- Lou? - uśmiechnął się do niego Tomlinson.

- Wybacz - bąknął zmieszany brunet.

- Nie szkodzi. Brzmi uroczo - przytulił chłopaka na pożegnanie i ruszył do babci.
Harry odprowadził go spojrzeniem i wszedł do domu.

- Harry to ty? - dobiegło go wołanie mamy.

- Tak - odkrzyknął i poszedł się z nią przywitać.

Jednak gdy tylko przekroczył próg kuchni zamarł.
Obok Anne stał jakiś mężczyzna, na oko 45 letni, z lekkim zarostem.

- Dzień dobry - przywitał się cicho, przypatrując się tajemniczemu mężczyźnie.

,, Kto do cholery jest?'' - ta myśl odbiła się echem w jego głowie.

- Harry, poznaj Michaela. Michael, to mój syn Harry.

🌹The'y Don't Know About Us🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz