Kilka następnych tygodni mijało dość spokojnie, nie licząc może tych parę razy, gdy Mike zaczepiał Harry'ego, mówiąc, że chce porozmawiać.
Chłopak jednak zwykle zbywał go a gdy zauważył go w pobliżu, to omijał szerokim łukiem.
Zdarzało się również, że natknął na niego toalecie, ale miał o tyle szczęścia, że zwykle nie byli tam sami, lub wybierał się tam z Louisem.
A wtedy Crawned nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, co było brunetowi na rękę.🌟🌟🌟
Był właśnie ciepły wieczór i Harry szykował się na wyjście z Louisem.
Ubrał się w ciemne jeansy, czarną koszulkę z logo NASA i sztruksową, szarą kurtkę, oraz nike. Swoje włosy owinął dziś bandaną.
Wsunął smartfon w tylną kieszeń spodni i ostatni raz poprawił swoje loki.
Mieli się spotkać w parku, a on postanowił się tam dziś przespacerować.
Idąc jedną z mniej uczęszczanych uliczek słuchał ulubionego zespołu.
Z głową w chmurach i piosenką 5 Second of Summer, płynąca w jego słuchawkach nie zwracał zbytnio uwagi na otoczenie.
Do momentu w którym ktoś nie przyparł go do ściany, łapiąc jego nadgarstki w mocnym uścisku
Styles już miał się zamachnąć by uderzyć oprawcę i uciec.
Ale był to Mike.- Ale miałeś minę...
Dobra, Harry w dalszym ciągu miał ochotę to zrobić.
Czy ten człowiek kiedyś mu w końcu da spokój i przestanie być taki natrętny.
Może i nie robił nic takiego, ale Harry wiedział, że chłopak jest zdolny do czegoś więcej, niż tylko niegroźne zaczepki.- Pojebało cię?! Mógłbyś przestaf mnie ciągle nachodzić?! - warknął, wyrywając ręce z jego dłoni
- A ty mógłbyś w końcu zgodzić się na tą pierdoloną rozmowę?
- Gdybyśmy jeszcze mieli o czym gadać - prychnął Harry - Co mi chcesz powiedzieć?
- Mógłbyś mnie nie unikać?
- Równie dobrze możesz zapytać czy Ziemia może przestać się kręcić.
Mike, posłuchaj. Nie chcę znowu słuchać, że się zmieniłeś, żeby potem znowu przekonać się, że tak nie jest.
Prawda jest taka, że bawiłeś się moimi uczuciami, więc nie rozumiem czego ty jeszcze ode mnie chcesz.Wściekły Mike zagryzł wargę, a jego twarz pociemniała.
Do szatyna nie docierało, że to koniec.
I mimo, że już nie byli razem to on w dalszym ciągu odczuwał chorobliwą zazdrość.- Wolisz teraz tego całego Tomlinsona, prawda? To z nim się teraz prowadzasz?
- Co? Louis to tylko mój przyjaciel.
- Chyba z korzyściami...
- Mike, proszę cię. Nie możesz o mnie po prostu zapomnieć? Nasze drogi się rozeszły i każdy z nas zaczął nowy rozdział w swoim życiu.
- Ale ja nie umiem o tobie zapomnieć - Crawned zbliżył się do bruneta i opierając obie ręce na ścianie budynku uniemożliwił mu wydostanie się spod jego ciała.
Zanurzył twarz w włosach chłopaka i zaciągnął się zapachem jego perfum, a Harry drgnął niespokojnie. Nie czuł się bezpiecznie w jego towarzystwie, a już na pewno nie kiedy mieli tak bliski kontakt fizyczny.
Niezręczny moment przerwał dzwonek jego telefonu.
Harry pospiesznie wyciągnął komórkę.- Halo? Hej, tak, serio? Jestem w pobliżu. Dobra, zaraz będę.
- Kto dzwonił? - jego były stał obok z rękami założonymi na piersi, a przez jego twarz przemknął cień grymasu.
- Mój przyjaciel z korzyściami - odparl przesłodzonym tonem Harry, ruszając ku głównej ulicy.
Wtem zza rogu wyłonił się Tomlinson.
Chłopak rzucił zdziwione spojrzenie na Mike'a, którego rozsadzała złość i szybko oddalającego się Styles'a.- Cześć - zagarnąl młodszego w ramiona, czując na nim zapach innych męskich perfum.
- Hej - Harry nerwowo zerknął w stronę, gdzie jeszcze niedawno stał Mike.
Na szczęście już go tam nie było, więc istniała szansa, że nie widział momentu ich powitania.
Wtedy naprawdę mógłby uznać, że jego i Louisa łączy Bóg wie co.
CZYTASZ
🌹The'y Don't Know About Us🌹
FanfictionHarry i Louis poznają się poprzez wspólnego przyjaciela, Nialla Horana. Z początku wydaje się to nic nie znaczącym faktem, dopóki Harry ciut zanadto zaczyna interesować się nowo poznanym chłopakiem. I być może nic by to nie znaczyło, gdyby nie fakt...