🥀 Rozdział 14 🥀

239 12 17
                                    

Przez następne kilka dni Mike omijał Harry'ego szerokim łukiem, a jeszcze szerszym Louisa. Tomlinson zwykle mierzył go wzrokiem i posyłając mu groźną minę, zasłaniał bruneta.
Crawned nie miał odwagi zaczepić chłopaka, nawet gdy zdarzyło się, że spotkał go samego, z obawy, że zaraz może zjawić się Louis. Bywało tak jednak rzadko, gdyż szatyn bojąc się, że Mike może skrzywdzić Styles'a, dotrzymywał mu towarzystwa i pilnował praktycznie wszędzie, gdzie i kiedy tylko mógł. Momentami Harry odnosił wrażenie, że jest to coś więcej niż przyjacielska troska. W całą sprawę wtajemniczony został również Niall. Co prawda blondyn znał Mike'a jeszcze za czasów gdy ten chodził z jego przyjacielem, ale teraz nie zdawał sobie sprawy z tego co się działo, do dnia w którym mu tego nie wyjaśnili. Od tej chwili Irlandczyk również starał się trzymać Harry'ego z dala od swojego byłego. Jednak Horan, gdy dostrzegał na froncie czarnowłosego to po prostu dyskretnie wskazywał go przyjacielowi i razem odchodzili gdzieś dalej. Louis natomiast bardzo mocno okazywał swoją niechęć wobec niego, a wręcz nienawiść. Zaborczo zakrywał bruneta i dosłownie pluł jadem na widok Crawned'a. Tamten natomiast próbował przejść obok jak najszybciej, nie obrzucając ich dwójki nawet pojedynczym, krótkim spojrzeniem. A poza tymi kilkoma aspektami nie działo się nic wyjątkowego. Do czasu.

🌟🌟🌟

- Kto kurwa o zdrowych kurwa zmysłach wymyślił kurwa, żeby w piątek mieć kurwa dziewięć godzin kurwa biologii - Niall z oburzoną miną zwrócił się do przyjaciół, soczysto okraszając swoją wypowiedź przekleństwami.

- A kto powiedział, że dyrektor naszej szkoły jest o zdrowych zmysłach - przewrócił oczami Harry.

- Zapomniałeś na końcu zdania dodać  ,,kurwa" - zaśmiał się Tomlinson, spoglądając na blondyna.

Stali na dziedzińcu szkoły, w piątkowe popołudnie. Zbliżała się jesień, więc wybetonowane podłoże całe było spowite liściami w różnych odcieniach brązu, czerwieni, żółci i pomarańczy, które podrygiwały nad ziemią poruszane wiatrem.

- Ej. W sobotę jest ta impreza u Chrisa. Idziemy? Trochę się zabawimy po  tygodniu siedzenia w tej zawszonej budzie - spytał Irlandczyk.

- W sumie czemu by nie iść. Zwłaszcza, że i tak nas zaprosił, to czemu by nie skorzystać - wzruszył ramionami Louis.

- Okej. Domówka zaczyna się o 21. Typo ma wolną chatę, jego starzy wyjechali w jakąś delegację, więc na pewno będzie też jakiś alkohol. Zajebiście - skwitował blondyn i zadowolony zaczął zajadać się pączkiem.

Louis i Harry spojrzeli po sobie ze śmiechem i całą trójką ruszyli do bramy.

Macie ten upragniony rozdział, tak, w końcu się doczekaliście 🙄😒

🌹The'y Don't Know About Us🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz