Louis miał wrażenie jakby stado motylów wypełniło jego brzuch. Usta Harry'ego były takie miękkie i idealnie pasowały do tych jego. Po chwili odsunęli się od siebie. Szatyn próbował zebrać myśli i coś powiedzieć, ale w głowie miał kompletną pustkę. Styles najwyraźniej miał tak samo bo spojrzał na chłopaka z dezorientacją, a w jego oczach dostrzec można było zagubienie. Oboje stali w ciszy starając się zrozumieć co się właśnie stało i co powinni zrobić teraz.
- Ja przepraszam. Nie wiem co mnie podkusiło - odezwał się w końcu Harry.
- W porządku, to zapewne pod wpływem alkoholu. Często się zdarzają takie rzeczy - odparł Louis.
Wyszli z toalety i wrócili do Nialla.
⭐⭐⭐
Tydzień później...
Harry właśnie wracal z biblioteki. On i Louis już więcej nie wspominali o tym, co się między nimi wydarzyło na tamtej imprezie. Oboje zrzucili to na karb nietrzeźwości i na całe szczęście wszystko między nimi było tak jak do tej pory. Przełożył książkę do lewej ręki, wyciągając telefon z kieszeni i zerkając na wyświetlacz. Było kilka minut po dzwonku, ale wlaśnie pani od angielskiego wysłała go po lekturę, którą aktualnie omawiali.
- Szkoda, że to nie na mnie wypadło podczas twojej kolejki. W końcu moje usta poznaleś bardzo dobrze - szyderczo uśmiechnął się Mike. Jakim cudem Styles wczesniej nie zauważył, że chłopak cały czas szedł za nim.
- Niestety. Ma szczęście ten etap już dawno za nami - odparł chłodno brunet, próbując go wyminąć.
- Ze mną byloby ci lepiej. Bo beze mnie jesteś nikim - wysyczał przez zęby Crawned zastępując mu drogę.
Złapał go mocno za ramię i spojrzał na niego. W jego czarnych tęczówkach igrała wściekłość i niebezpieczny błysk. Harry'ego aż przeszły ciarki.- Przestań. Nie dotykaj mnie - wyszeptał, próbując mu się wyrwać.
Mike jedynie zaśmiał się psychopatycznie, a ten dźwięk, rodem wyciągnięty z horroru przyprawił bruneta o niewyobrażalny strach. Teras zdał sobie sprawę, jak bardzo groźny i nieprzewidywalny był jego były. Co prawda już wcześniej wiedział, że jest mocno toksyczny ale teraz zachowywał się jakby uciekł z ośrodka psychiatrycznego.
Przez chwilę trwali tak. Spojrzenie Mike'a mroziło krew w żyłach.- Nigdy nie znajdziesz lepszego ode mnie, Harry. Jeśli ten twój cały Louis jest twoim chłopakiem, to jest z tobą tylko z litości.
Harry zagryzł wargę. Dokładnie tak wyglądało to gdy byli w związku. Przemoc psychiczna, fizyczna i toksyczność były na porządku dziennym. Najgorsze było to, że Styles przez długi czas dawał się omotać i w to wszystko wierzył. Ocknął się gdy zrozumiał, że nie tak wygląda miłość. Ledwo co zdążył się uwolnić z tego i otrząsnąć po tym wszystkim, a przeszłość już go zdążyła dogonić.
- Jesteś głupi czy głuchy? Ile razy ostrzegalem cię, żebyś więcej nie ważył się go tknąć - ciszę przerwał podniesiony glos Louisa. Szatyn zaniepokoił się długą nieobecnością Styles'a i postanowił go poszukać. Teraz był sam sobie wdzięczny, bo widząc jak Crawned po raz kolejny prześladuje jego przyjaciela, to zalewała go krew.
Odepchnął chłopaka i gdy ten rzucił się na niego z pięściami, to Tomlinson szybko się oslonił, sam następnie celując w twarz. Mike miał zamiar mu oddać, lecz na horyzoncie zjawił się nauczyciel i widząc uczniów podczas lekcji na korytarzu wygonił ich do swoich klas.
CZYTASZ
🌹The'y Don't Know About Us🌹
FanfictionHarry i Louis poznają się poprzez wspólnego przyjaciela, Nialla Horana. Z początku wydaje się to nic nie znaczącym faktem, dopóki Harry ciut zanadto zaczyna interesować się nowo poznanym chłopakiem. I być może nic by to nie znaczyło, gdyby nie fakt...