Rozdział 8

2.6K 73 18
                                    


~James~

Wyszliśmy z jej pokoju, żeby mogła się w spokoju rozpakować. Usiedliśmy w salonie.

- Myślicie, że ile jej zajmie zadomowienie się u nas?-zapytał Daniel

-To zależy też od naszego podejścia, na pewno musimy się jeszcze poznać i poczekać aż nam zaufa. Jeśli to zrobi to myślę, że też się zadomowi bo to przede wszystkim chodzi o atmosferę jaka panuję w domu.-powiedział Maks 

-No to trochę to potrwa-zaśmiał się Theo 

-Jeśli będziesz się tak zachowywał dalej to na pewno

-Ej kłócenie się na pewno nie pomoże, a jedynie zaszkodzi - wtrąciłem się -musimy poczekać, ona jest jeszcze dzieckiem.

- pytanie co możemy zrobić, żeby nam zaufała -zapytał Cameron

- Dać jej poczucie bezpieczeństwa i wsparcie

- Przepraszam bardzo ale o jakim ty bezpieczeństwie mówisz ona zamieszkała w domu jednego z największych mafiozów na świecie, w naszym świecie nie ma takiego czegoś jak bezpieczeństwo. - powiedział wkurzony Theo 

- Dlatego będziemy robić wszystko żeby ją chronić 

- A powiemy jej kiedyś czym się tak naprawdę zajmujemy?-popatrzył na mnie Daniel

- Bardzo bym chciał to utrzymać w tajemnicy. Jednak wiem, że z czasem coraz trudnie będzie nam to ukrywać bo ona jest bardziej inteligentna niż nam się wydaje i trzeba będzie jej to w końcu powiedzieć, ale postarajmy się to utrzymać w tajemnicy jak najdłużej.

- Przecież w piwnicy mamy strzelnicę, pokój z bronią, salę tortu i twój drugi gabinet i jak przepraszam bardzo chcesz to utrzymać w tajemnicy?- uniósł się Theo.

- powiemy, że nie może tam chodzić

- I myślisz, że jej ciekawość pozwoli na to żeby tam nie poszła, bo ja wątpię 

- Theo nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, ale skoro chcemy, żeby nam zaufała my jej też musimy zaufać.

- Toleruje ją tylko ze wzglądu na FBI i na was, nie mam zamiaru się z nią jakoś spoufalać.

- Zobaczysz jeszcze kiedyś się złamiesz i ją polubisz, a może nawet pokochasz jak własna siostrę 

-Ta na pewno, już to widzę.

I w tym momencie przyszła osoba całego tego zamieszania. Cały czas mówiła do mnie na per pan co nie do końca mi pasowało więc poprosiłem, żeby mówiła do mnie po imieniu lub wujku, jednakże będę robił wszystko, żeby powiedziała do mnie kiedyś tato.

Chwilę z nami posiedziała czasami się odzywając jeśli ktoś ją o coś zapytał, ale była zmęczona więc poszła spać.

-Wy też powinniście iść spać

- A ty?- zapytał Maks 

- Ja idę jeszcze popracować 

- To może ci pomóc?

- Nie, dam radę. Dobranoc

- Dobranoc - powiedzieli chórem i poszli, a ja skierowałem się do gabinetu. Musiałem nadrobić  nieobecności i pozabierać wszystkie dokumenty związane z mafią z tego biura i przenieść do gabinetu w piwnicy. Gdy skończyłem wszystko nadrabiać  i przenosić było grubo po 1 więc od razu udałem się do sypialni.

~Nadia~

Wstałam około 7 dosyć wcześnie ale to pewnie z przyzwyczajenia ubrałam się i zeszłam na dół żeby kogoś poszukać, to nowość ale nie chciałam być sama tym bardziej w nowym miejscu. Z kuchni dochodziły jakieś dźwięki więc się udałam w tamtą stronę.

Zaginiony kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz