Rozdział 24

1.5K 98 13
                                    

Każdy, bez wyjątku pstrzył na nią jak zaczarowany. Wydawało się że wypowiedziała na nas jakieś zaklęcie hipnotyzujące, w sumie byłoby to bardziej realne niż to co nam powiedziała. 

Po dłuższej chwili pierwszy odezwał się o dziwo Theo.

- Skąd mamy wiedzieć, że nie kłamiesz i czy w ogóle powinniśmy ci ufać?- miał dziwny głos jak to mówił.

- Rozumiem was, ale dla mnie też jest to nowa sytuacja. - popatrzyła ze łzami w oczach- Adam mnie oszukał.

- Czekaj czekaj czekaj, powiedziałaś Adam, chodzi ci o mojego brata?- odezwał się tata.

-Tak, w dniu moich 10 urodzin zabrał mnie do siebie, przedtem mieszkałam we Francji w rodzinie zastępczej, Adam wtedy odwiedzał nas co 2-3 miesiące, jako znajomy rodziny. Byłam wychowywana z myślą, że nie mam żadnego rodzeństwa a moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Adam cały czas mnie okłamywał. Powiedział mi, że jesteście ze sobą spokrewnieni ale od momentu w którym go oszukaliście na pieniądze w wyrzuciliście z rodzinnego interesu, staliście się jego wrogami. Ja nie widziałam w tym nic złego, no jak mogłabym być przecież wziął mnie pod swój dach a w dodatku chciał się zemścić na złych ludziach którymi na tamten moment da mnie byliście bo oszukaliście ważną dla mnie osobę.  Opowiedział mi waszą historię, co się wydarzyło z Mamą i z Rose, w tamtym momencie nie wiedziałam jeszcze że chodzi o mnie. 

- Jak się dowiedziałaś że cię okłamuje.- Zapytał Daniel 

- jakoś dwa miesiące temu podsłuchałam rozmowę kiedy rozmawiał ze swoją tymczasową partnerką. Ona pytała się kim ja dla niego jestem, a on jej wtedy powiedział i tak dowiedziałam się prawdy. Planowałam od niego uciec więc czekałam na odpowiedni moment w tym czasie dowiadywałam się również ciekawych rzeczy które planuje zrobić. 

- O Boże czyli to na prawdę ty. Przez tyle lat. -Tata z wyraźnym wzruszeniem podszedł do niej- Mogę cię przytulić?

- Oczywiście tato - ona rozpłakała się jeszcze bardziej i się do niego przytuliła.

Reszta chłopaków, po z mną i Theo również się przytuliła. Siedzieliśmy wszyscy w salonie i słuchaliśmy opowieści jak to się żyło jej we Francji a później u Adama, Od jakieś godziny słyszałam tylko jej głos i jaka to ona teraz jest szczęśliwa. 

Nie chodzi o to, że nikt nie zwracał na mnie uwagi, wszystko było skupione na niej i  przez to jestem zazdrosna, absolutnie nie, nawet bardzo jej współczułam tego co przeszła i trochę się nawet utożsamiałam bo ja też wychowywałam się jako sierota, ale byłam po pierwsze w szoku bo teraz w rodzinie pojawiła się nowa osoba, a po drugie nie pasowało mi to jak szybko tata i chłopaki uwierzyli we wszystkie słowa. Oczywiście nie mówię, że na sto procent kłamie, nie mam podstaw, żeby uważać, że kłamie jednak nie mam też podstaw żeby sądzić, że mówi prawdę, nie znam jej i nie ufam. 

- A może zróbcie testy na ojcostwo?- powiedziałam przerywając jej opowieść jak świetnie jeździ konno. 

- Nadia, nie ładnie tak przerywać to po pierwsze, a po drugie niby czemu sądzisz, że Rose nas okłamuje?- zapytał tata

- Nie wiem nie znam jej, a o będzie tylko takie potwierdzenie.

- Rozumiem, że mi nie wierzycie. No nic ja już będę się zbierać -wstała i znowu zaczęła płakać- Miło było was poznać.

- Co ty robisz nigdzie nie idziesz, zostajesz z nami. Nadia, przeproś Rose- popatrzył na mnie surowo

- Nie mam za co jej przepraszać 

- w takim razie idź do siebie i się zastanów czy aby na pewno nie masz za co przepraszać.

- super, dobranoc - i poszłam 

Zaginiony kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz