Rozdział 25

1.2K 87 16
                                    


O dziwo wyspałam się jak nigdy, co prawda strasznie było gorąco i chyba przez to się obudziłam ale materac wydawał się taki jakiś wygodniejszy. Otworzyłam oczy i wszystko było jasne. Całym ciałem leżałam na Theo. Próbowałam się jakoś delikatnie wydostać ale jego ręce mnie obejmowały. 

- Nie ruszaj się tak pajączku - prosto do ucha mocno zachrypniętym głosem wyszeptał mi Theo 

- chcę wstać

- a ja chcę żebyś mi jaj nie zgniotła więc z łaski swojej nie wierzgaj tak- delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. 

Stanęłam przed lustrem i popatrzyłam na siebie. I nic nadzwyczajnego nie zobaczyłam, jednak w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego co się wczoraj wydarzyło. 

Ciekawe jak teraz to wszystko będzie wyglądało. Zastanawia mnie co czują chłopcy bo przecież nagle odnalazła się ich zaginiona siostra. Zastanawia mnie tez fakt czy ja się dogadam, z Rose. Jedno jest pewne, będzie ciekawie. 

Przebrałam się w zwykły biały sweterek i jasne jeansy. a włosy związałam w kucyka.

- Theo wstawaj- Powiedziałam kiedy zauważyłam wychodząc z łazienki, że on sobie śpi w najlepsze. 

- Nie. 

- Ale ja chcę pościelić łóżko

- to sobie pościelisz później 

- Później to ja będę się uczyć do biologii

- Która jest w ogóle godzina ? 

- 8 rano

- Boże przecież to środek nocy. Możesz mnie obudzić o 12 ewentualnie o 13, ale ani minuty wcześniej. 

Podeszłam do niego i próbowałam ściągnąć z niego kołdrę, jednak jak można się domyśleć on wygrał, a ja dodatkowo zarobiłam najprawdopodobniej siniaka na tyłku, bo tak się zapierałam, że jak na moment puścił kawałek materiału to runęłam na podłogę. 

- tak chcesz się bawić to okej.- wskoczyłam na niego i zaczęłam go łaskotać.

- Pajączku, ja nie mam łaskotek- Popatrzył na mnie z kpiącym uśmieszkiem - ale z tego co pamiętam to ty masz - no i zaczął teraz on mnie łaskotać

- Niee! Proszę! Przestań! - to były dosłownie tortury

- A dasz mi spać? - Nic nie odpowiedziałam, ale jak zauważyłam, że postanowił znów mnie łaskotać to od razu się zgodziłam.

- Dobra dam ci spać- gdy chciałam wstać z łóżka to poczułam ręce owijające się wokół mojej talii. 

- Co ty robisz? Przecież chciałeś spać. 

- Ale ty idziesz ze mną.

- Nie 

- Tak 

- N I E 

- T A K 

- Ale niby po co ci ja do spania ?! 

- Bo jesteś jak taki misio do którego można się przytulić i najlepiej się z nim śpi- popatrzyłam na niego jakby mu druga głowa wyrosła. 

-   Podmienili mi brata, ewentualnie masz gorączkę. 

- Nie marudź, w nocy jakoś nie narzekałem jak posługiwałaś się mną jako materacem, więc teraz ja się trochę wykorzystam

-A niby tak nie lubisz się przytulać. 

- Bo to prawda, ale z tobą jest jakoś inaczej, jak trzymam cię blisko to czuje się spokojny, a od dobrych kilku lat taki się nie czułem więc proszę połóż się ze mną i pozwól jeszcze pospać- Nie powiem ale wzruszyłam się i bez zastanowienia położyłam się do łóżka, a on przytulił się do mnie jak koala do drzewa.

Zaginiony kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz