Rozdział 3

2.7K 71 3
                                    

~Daniel~

Rano ojciec obudził mnie i moich braci  bo niby miał jakąś ważną sprawę z nami do obgadania. Ja rozumiem mieć coś ważnego do załatwienia, ale kurwa o 8 rano i to jeszcze w wakacje no bez przesady. 

Zły i niewyspany zszedłem na dół do jadalni gdzie czekał na mnie tata z Theo, Maksem i  Cameronem. Widać było po moich braciach że tak jak ich sen został chwile temu przerwany, za to tata wyglądał na zamyślonego i zestresowanego co jest u niego rzadkością, więc tym bardziej ciekawiło mnie po co te zebranie. 

Po chwili ciszy tata w końcu zaczął mówić. 

- Wiem że jesteście ciekawi po co was tu zebrałem o tak wczesnej porze ale na prawdę jest to ważna sprawa. Więc proszę abyście tę informację którą zaraz usłyszycie wzięli na poważnie i mocno się zastanowili bo to zmieni nasze życie o 180 stopni.  

- No dobra mów już bo chce wrócić już do łóżka - odparł zniecierpliwiony Maks, na którego tata spojrzał groźnie. 

- Więc od naszych informatorów dowiedziałem się że FBI  zaczęło się coraz bardziej interesować naszymi działalnościami i naszym życiem prywatnym co wiecie jest dla na sporym zagrożeniem. 

- O kurwa, i co teraz ? - warkną zdenerwowany Theo. 

- No i właśnie w tej sprawie was tu zwołałem. Potrzebna jest nam przykrywka w postaci jakiegoś dobrego uczynku żeby dali na spokój. 

- Co mamy zacząć biegać w w kolorowych ubrankach i prosić o pieniądze na  jakąś fundację albo zapisać się do jakiegoś wolontariatu? Sorry ale ja się na takie coś nie pisze- zaśmiał się Cameron.

- Chodziło mi raczej o zaadoptowanie kogoś z domu dziecka- i w tym momencie wyplułem wodę którą piłem. Przez chwile zastanawiałem się czy się przypadkiem nie przesłyszałem, ale sądząc po minach chłopaków którzy, patrzyli na ojca jakby mu druga głowa wyrosła stwierdzam że jednak się nie przesłyszałem. 

-Proszę powiedz, że żartujesz-poprosiłem jednak sądząc po jego minie to mówił poważnie. 

- Jak ty sobie to wyobrażasz! Ty szef jednego z najpotężniejszych gangów na świecie i my którzy do niego należymy mamy nagle stać się niańkami jakiegoś małego bachora który co chwilę będzie srał, płakał i spał. No chyba se jaja robisz - wkurzył się Maks

- Po pierwsze nie tym tonem do ojca, a po drugie przemyślałem to i i zaadoptowalibyśmy już takie starsze dziecko w wieku 12-16 lat żeby już nie trzeba było ganiać za nim z pampersem bo ja na to też bym nie miał już siły. Jeśli chodzi o gang to od chwili kiedy zamieszka w naszym domu zaadoptowane dziecko nie mówimy o tym głośno żeby nie usłyszało przez przypadek bo może się nas zacząć bać jeśli chcecie o tym pogadać lub dostaniecie jakiś telefon idziecie do mojego gabinetu, zamykacie się w pokoju lub wychodzicie na zewnątrz. Jeśli chodzi o broń to macie ją mieć dobrze schowaną, resztę rzeczy jeszcze obgadamy później. Wiem również że  tak jak ja nadal tęsknicie za mamą i Rose i mamy wam to dziecko nie zastąpi ale mieli byście w końcu siostrę. 

Na samo wspomnienie o mamie i o Rose chciało mi się płakać. Ten dzień w którym je straciliśmy był najgorszym dniem w całym moim życiu i niestety pamiętam go do dziś a było to 12 lat temu. miałem wtedy 9 lat i ten dzień zapowiadał się naprawdę dobrze pojechałem z tata i braćmi na mecz piłki nożnej i cieszyłem się jak nigdy bo to był mój pierwszy mecz który obejrzę na żywo.  Wiec my pojechaliśmy a mama z Rose która miała dwa latka w tym czasie miały wyjść na spacer. Mama nigdy nie lubiła mieć ochrony która za nią wszędzie łazi a tata za to był bardzo opiekuńczy więc kazał wszędzie tej ochronie za nią łazić. Jednak tego dnia zamiast zaufanego ochroniarza z mamą poszedł nowy który dopiero pracował u taty miesiąc i to był błąd bo ten ochroniarz okazał się byś z wrogiego gangu który chciał osłabić ojca i przejąć jego władze. Ten ochroniarz miał dopilnować aby tego dnia to on był odpowiedzialny za ochronę mamy i Rose i wyprowadzenie ich po za teren posesji, a że nie było tego dnia nas w domu to zdecydowanie ułatwiło mu to zadanie i gdy tylko opuściły teren posiadłości ochroniarz powiadomił swój gang który miał porwać mamę i Rose. Jednak mama zaczęła coś przeczuwać i zdzwoniła po dodatkowa ochronę. Zaczęła się strzelanina mama i jeden chłopak z wrogiego gangu zmarli na miejscu a dwóch naszych było w stanie krytycznym jednak przeżyli i złapali zdrajcę. Co z Rose? Szef tamtego gangu był schowany w samochodzie i kiedy przez chwile sytuacja się uspokoiła niepostrzeżenie zabrał mała i uciekł. 

Skąd to wszystko wiem skoro mnie tam nie było ? A od tego zdrajcy który nam wszystko wyśpiewał, powiedział nawet dla kogo pracował. Cały czas szukaliśmy porywacza mojej siostrzyczki , jednak gdy go znaleźliśmy nie było z nim naszego małego skarbu a on sam był zimnym trupem. Bo prawdopodobnie wiedział że gdybyśmy go znaleźli i tak długo by nie pożył. Od tamtej pory nie wiemy co się stało z Rose i czy w ogóle żyje. 

Każdy z nas przeżył traumę i do tej pory jeszcze czasami się z nią borykamy. Najgorzej jednak było z tatą bo obwiniał się za śmierć i zaginięcie córki oraz Theo bo był najbardziej z przywiązany do mamy i Rose, był nie wiadomo czemu ale nigdy nie mógł zasnąć jeśli wiedział, że Rose jeszcze nie śpi a mamy nie ma w domu, dlatego też jako jedyny nie cieszył się z tego, że jedziemy na mecz i zostawiamy je w domu.

Wszyscy patrzyliśmy na ojca w tym momencie w totalnej ciszy bo chyba nikt nie spodziewał się  takiego zwrotu akcji. 

Ja osobiście jeśli mam być szczery to nawet odpowiada mi ta opcja bo zawsze chciałem mieć młodsza siostrzyczkę a jeśli miało by to zmylić FBI to już w ogóle jednak boje się że będzie za bardzo mi przypominała o Rose. 

- Chłopaki wiem, że to trudne ale damy sobie radę, początki zawsze są trudne, proszę powiedzcie coś bo czuję się dziwnie jak tak się nie odzywacie. 

Pierwszy odezwał się Cameron 

- W sumie to fajnie by było mieć siostrzyczkę. 

- Mamy pozwolić zamieszkać w naszym domu komuś kogo totalnie  nie znamy ?- zapytał Maks 

- Dzwoniłem wczoraj do Domu dziecka w tej sprawie, jak wygląda adopcja jakie dokumenty trzeba wypełnić i jak złożyć wniosek o adopcje. Okazało się, że wszystko jest na miejscu, psycholog żeby z nami pogadać i żeby wywnioskował czy nadaje się do zaadoptowania dziecka i wszystkie dokumenty też są. A żeby zaadoptować dziecko musimy tam najpierw pojechać spotkać się ze wszystkimi dziećmi i wybrać trójkę potencjalnych dzieci które moglibyśmy zaadoptować. W tym dniu również jest przeprowadzana rozmowa z psychologiem i od razu mówię, że będzie chciał rozmawiać z każdym z was, na następnej wizycie spotykamy się z każdym z tej trójko osobno gadamy i poznajemy się w ten sposób. Po tej wizycie musimy już wybrać dziecko które chcielibyśmy zaadoptować. A na ostatniej wizycie spotykamy się już tylko z tym wybranym dzieckiem i tak jak ostatnio poznajemy się żeby się upewnić czy aby na pewno chcemy zaadoptować to dziecko. Jeśli jesteśmy zdecydowani to idziemy do dyrektorki wypełniamy potrzebne dokumenty i jak chcemy to tego samego lub następnego dnia zabieramy go do domu. 

- No to w takim razie jestem za- zgodził się Maks 

- A ja uważam że to zły pomysł, ale zrobicie co chcecie-powiedział Theo

Wszyscy w tym momencie spojrzeli na mnie jakby to moją ostateczną decyzją było to czy zaadoptujemy to dziecko. 

- A ty co myślisz na ten temat?- Spojrzał na mnie tata.

-Uważam, że w sumie spoko jak byśmy mieli kogoś dla którego stalibyśmy się rodziną.

A tata w tym momencie się szeroko uśmiechną. 

- No to w takim razie po południu jedziemy do domu dziecka poszukać nowego członka rodziny.

Zaginiony kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz