Rozdział 26

1.6K 100 35
                                    

Późnym popołudniem tata wezwał wszystkich do salonu. Przez cały dzień nikogo nie widziałam nie licząc Theo, bo ten teraz jest moim współlokatorem. Niby jesteśmy pospinani ale miło zobaczyć ich twarzyczki. 

- Mamy kilka rzeczy do obgadania, więc proszę was abyście byli skupieni  i nie robili jakichś niepotrzebnych dyskusji- Wymawiając ostatnie słowa tata popatrzył w moja i Theo stronę, bo oczywiście jako team siedzieliśmy na osobnym podwójnym fotelu, a reszta na kanapie , jedynie stał tata niestety nie umkną mi  też fakt, że Rose przytulała się do boku najstarszego z braci. Nie powiem trochę zazdrościłam bo Maks był drugą osobą która najmniej chciała się przytulać. Oczywiście pierwszy był Theo. 

Nikt nic nie odpowiedział więc tata uznał, że może mówić dalej.

- A więc, pierwsza sprawa, jutro jest poniedziałek, a więc szkoła. Dziś zadzwoniłem do dyrektorki i od jutra Rose będziesz chodziła z Nadią do klasy.- Poniekąd można było się tego spodziewać skoro jest jego córką to, że będzie dbał o jej wykształcenie. Jednak jest dużo innych klas więc czemu akurat do mojej. - Mam nadzieję Nadia, że przedstawisz Rose klasie i się nią zaopiekujesz. 

- Nie chcę sprawiać kłopotów - Odezwała się Rose bardzo słodkim głosikiem.

- Ależ to żaden kłopot, prawda Nadia?- Pokiwałam głową mimo, że jakoś nie uśmiechało mi się zajmowanie się nią. - Kupiliście wszystkie rzeczy dla Rose?- to pytanie było skierowane do chłopaków siedzących na kanapie. 

- Jasne, ja oczywiście wybierałem ciuszki jednak nie ukrywam, że Rose ma cudowny gust- Odpowiedział Cam, a mi się przypomniały nasze wspólne zakupy. 

-Świetnie. Druga sprawa dotyczy pokoi, nie może być tak, ze Rose mieszka w pokoju Theo- No cudownie, mimo że kocham Theo to uwielbiam mieć pokój w którym mogę być sama i nikt mi nie przeszkadza. - Pokoje gościnne są w remoncie i będą jeszcze przez najbliższe dwa może trzy tygodnie, a z racji że jest szkoła i trzeba się na niej skupić to postanowiłem, że  Theo wraca do siebie- C U D O W N I E- A Rose przenosi się do Nadii - Odwołuje nie jest cudownie jest koszmarnie. 

- Ale ja też mam szkołę- odezwałam się, bo zauważyłam niesprawiedliwość

- tak samo jak Rose, tylko, ze Rose dodatkowo musi się przyzwyczaić do nowego otoczenia i ogólnej sytuacji, ponieważ w jej życiu teraz wszystko się zmieniło, dlatego chcę zadbać o jej komfort i aby miała swoją przestrzeń- O nie oby to nie było to co myślę- A z racji tego, że twój pokój jest najbardziej oddalony od innych plus jest że tak to ujmę ,, Dziewczęcy" to Ros zajmie twój pokój, a ty przeniesiesz się tymczasowo do Theo bo zauważyłem, że zaczęliście się dogadywać. Kiedy już pokoje zostaną wyremontowane przeniesiesz się do któregoś z nich. - Poczułam złość jednak zdecydowanie przeważył smutek. Ja już się przyzwyczaiłam do mojego teraz już byłego pokoju i w dodatku, poczułam faworyzację od strony taty niestety nie na moją korzyść.

- Mam jeszcze jedną sprawę. W następny weekend przyjeżdża babcia, dlatego odbędzie się spotkanie rodzinne, na którym oczywiście gościem honorowym będzie Rose, każdy w rodzinie odczuł twoją stratę kochanie- Zwrócił się do swojej prawdziwej córki. - Dlatego będziemy świętować odnalezienie mojej ukochanej córeczki. - Poniekąd poczułam się jak piąte koło u wozu. 

- To wszystko, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam taty 

- Tak. Możesz iść 

- No to pójdę się przeprowadzić.

No i poszłam jednak po chwili poczułam obecność jakiejś osoby obok.

- Ej nie smuć się. Poszukaj jakiś plusów tej przeprowadzki do mnie.- Theo próbował mnie pocieszyć.

- Ta ciekawe jakie są te plusy, bo ja żadnych nie widzę.

- powinienem się obrazić, jednak nie zrobię tego bo akurat współczuje ślepym osobom, bo skoro nie widzisz żadnych plusów to ewidentnie taka jesteś.

- Ciekawe

- No serio, patrz na przykład : Będziesz miała zajebistego współlokatora.  Nie chrapię, a zawsze mogłaś trafić do innych chłopaków, którzy chrapią głośniej niż krzyk Cama kiedy zobaczy wyprzedaż w jego ulubionym sklepie. Oczywiście nie zapominajmy, że mój pokój jest zajebisty i w dodatku mam podgrzewane łóżko. 

- Te podgrzewane łóżko brzmi kusząco jednak nie na tyle by mnie przrekonało.

- Okej, w takim razie codziennie będziesz mogła się w nosy do mnie przytulać i używać mnie jako poduszki. 

- i - dopytywałam

- i zrobię ci miejsce na książki

-i 

- mam półkę ze słodyczami więc będziesz mogła z niej korzystać 

- i 

- i ... Ej ej ej, przecież to nie ja powinienem cię przekonywać tylko ty mnie, żebym cię w ogóle do pokoju wpuścił. 

- Ty sobie do mojego wszedłeś nie pytając o zdanie. 

- bo ja nie muszę, a ty jesteś gówniarzem pajączku więc cicho siedź. 

Wzięłam dużą walizkę i zaczęłam pakować ubrania  i kosmetyki na najbliższy tydzień, zawsze przecież mogę po nie tu przyjść. Theo pomógł mi z rzeczami do szkoły i książkami. zajęło mi to około pół godziny. 

Kiedy byłam sama wyciągnęłam moją broszkę ze skrytki i wsadziłam do skarpetek bo tam raczej nikt nie powinien mi grzebać. 

- Mogę już przynosić swoje rzeczy? - usłyszałam za plecami i aż się wystraszyłam bo kompletnie nie było słychać jak wchodzi. 

- Tak, już wychodzę- i kiedy miałam już otwierać drzwi odezwała się do mnie

- Wiesz, wcale się nie dziwie, że traktujesz mnie jak intruza- odwróciłam się - gdybym była na twoim miejscu też bym tak uważała.

- Chyba nie rozumiem. 

- Ale czego? Jesteś adoptowana - Odkryła Amerykę 

- I ?

- I chyba oczywiste że skoro adoptowali cię, z powodu tego, że tęsknili za mną to nie jesteś już tu potrzebna.

- Nie oddadzą mnie- Odpowiedziałam pewnie 

- Może i cię nie oddadzą, ale jestem pewna że nie będziesz już ich ukochaną siostrzyczką. Byłaś tylko moją marną kopią. 

- Dobra, skończ już.

- Zapamiętaj tylko, że teraz oni są MOJĄ rodziną, i z natury jestem dość pazerna i się nie dzielę.

- Mhm zapamiętam. - i wyszłam.

Rozmyślałam nad tym co mi powiedziała, w sumie miała trochę racji, ale oni stali się moją rodziną i zależy mi na nich więc nie zamierzam ich sobie odpuścić i może mamy teraz kryzys ale wierzę, że się pogodzimy i jeśli będzie trzeba to będę o nich walczyć. 













Zaginiony kwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz