Późnym popołudniem tata wezwał wszystkich do salonu. Przez cały dzień nikogo nie widziałam nie licząc Theo, bo ten teraz jest moim współlokatorem. Niby jesteśmy pospinani ale miło zobaczyć ich twarzyczki.
- Mamy kilka rzeczy do obgadania, więc proszę was abyście byli skupieni i nie robili jakichś niepotrzebnych dyskusji- Wymawiając ostatnie słowa tata popatrzył w moja i Theo stronę, bo oczywiście jako team siedzieliśmy na osobnym podwójnym fotelu, a reszta na kanapie , jedynie stał tata niestety nie umkną mi też fakt, że Rose przytulała się do boku najstarszego z braci. Nie powiem trochę zazdrościłam bo Maks był drugą osobą która najmniej chciała się przytulać. Oczywiście pierwszy był Theo.
Nikt nic nie odpowiedział więc tata uznał, że może mówić dalej.
- A więc, pierwsza sprawa, jutro jest poniedziałek, a więc szkoła. Dziś zadzwoniłem do dyrektorki i od jutra Rose będziesz chodziła z Nadią do klasy.- Poniekąd można było się tego spodziewać skoro jest jego córką to, że będzie dbał o jej wykształcenie. Jednak jest dużo innych klas więc czemu akurat do mojej. - Mam nadzieję Nadia, że przedstawisz Rose klasie i się nią zaopiekujesz.
- Nie chcę sprawiać kłopotów - Odezwała się Rose bardzo słodkim głosikiem.
- Ależ to żaden kłopot, prawda Nadia?- Pokiwałam głową mimo, że jakoś nie uśmiechało mi się zajmowanie się nią. - Kupiliście wszystkie rzeczy dla Rose?- to pytanie było skierowane do chłopaków siedzących na kanapie.
- Jasne, ja oczywiście wybierałem ciuszki jednak nie ukrywam, że Rose ma cudowny gust- Odpowiedział Cam, a mi się przypomniały nasze wspólne zakupy.
-Świetnie. Druga sprawa dotyczy pokoi, nie może być tak, ze Rose mieszka w pokoju Theo- No cudownie, mimo że kocham Theo to uwielbiam mieć pokój w którym mogę być sama i nikt mi nie przeszkadza. - Pokoje gościnne są w remoncie i będą jeszcze przez najbliższe dwa może trzy tygodnie, a z racji że jest szkoła i trzeba się na niej skupić to postanowiłem, że Theo wraca do siebie- C U D O W N I E- A Rose przenosi się do Nadii - Odwołuje nie jest cudownie jest koszmarnie.
- Ale ja też mam szkołę- odezwałam się, bo zauważyłam niesprawiedliwość
- tak samo jak Rose, tylko, ze Rose dodatkowo musi się przyzwyczaić do nowego otoczenia i ogólnej sytuacji, ponieważ w jej życiu teraz wszystko się zmieniło, dlatego chcę zadbać o jej komfort i aby miała swoją przestrzeń- O nie oby to nie było to co myślę- A z racji tego, że twój pokój jest najbardziej oddalony od innych plus jest że tak to ujmę ,, Dziewczęcy" to Ros zajmie twój pokój, a ty przeniesiesz się tymczasowo do Theo bo zauważyłem, że zaczęliście się dogadywać. Kiedy już pokoje zostaną wyremontowane przeniesiesz się do któregoś z nich. - Poczułam złość jednak zdecydowanie przeważył smutek. Ja już się przyzwyczaiłam do mojego teraz już byłego pokoju i w dodatku, poczułam faworyzację od strony taty niestety nie na moją korzyść.
- Mam jeszcze jedną sprawę. W następny weekend przyjeżdża babcia, dlatego odbędzie się spotkanie rodzinne, na którym oczywiście gościem honorowym będzie Rose, każdy w rodzinie odczuł twoją stratę kochanie- Zwrócił się do swojej prawdziwej córki. - Dlatego będziemy świętować odnalezienie mojej ukochanej córeczki. - Poniekąd poczułam się jak piąte koło u wozu.
- To wszystko, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam taty
- Tak. Możesz iść
- No to pójdę się przeprowadzić.
No i poszłam jednak po chwili poczułam obecność jakiejś osoby obok.
- Ej nie smuć się. Poszukaj jakiś plusów tej przeprowadzki do mnie.- Theo próbował mnie pocieszyć.
- Ta ciekawe jakie są te plusy, bo ja żadnych nie widzę.
- powinienem się obrazić, jednak nie zrobię tego bo akurat współczuje ślepym osobom, bo skoro nie widzisz żadnych plusów to ewidentnie taka jesteś.
- Ciekawe
- No serio, patrz na przykład : Będziesz miała zajebistego współlokatora. Nie chrapię, a zawsze mogłaś trafić do innych chłopaków, którzy chrapią głośniej niż krzyk Cama kiedy zobaczy wyprzedaż w jego ulubionym sklepie. Oczywiście nie zapominajmy, że mój pokój jest zajebisty i w dodatku mam podgrzewane łóżko.
- Te podgrzewane łóżko brzmi kusząco jednak nie na tyle by mnie przrekonało.
- Okej, w takim razie codziennie będziesz mogła się w nosy do mnie przytulać i używać mnie jako poduszki.
- i - dopytywałam
- i zrobię ci miejsce na książki
-i
- mam półkę ze słodyczami więc będziesz mogła z niej korzystać
- i
- i ... Ej ej ej, przecież to nie ja powinienem cię przekonywać tylko ty mnie, żebym cię w ogóle do pokoju wpuścił.
- Ty sobie do mojego wszedłeś nie pytając o zdanie.
- bo ja nie muszę, a ty jesteś gówniarzem pajączku więc cicho siedź.
Wzięłam dużą walizkę i zaczęłam pakować ubrania i kosmetyki na najbliższy tydzień, zawsze przecież mogę po nie tu przyjść. Theo pomógł mi z rzeczami do szkoły i książkami. zajęło mi to około pół godziny.
Kiedy byłam sama wyciągnęłam moją broszkę ze skrytki i wsadziłam do skarpetek bo tam raczej nikt nie powinien mi grzebać.
- Mogę już przynosić swoje rzeczy? - usłyszałam za plecami i aż się wystraszyłam bo kompletnie nie było słychać jak wchodzi.
- Tak, już wychodzę- i kiedy miałam już otwierać drzwi odezwała się do mnie
- Wiesz, wcale się nie dziwie, że traktujesz mnie jak intruza- odwróciłam się - gdybym była na twoim miejscu też bym tak uważała.
- Chyba nie rozumiem.
- Ale czego? Jesteś adoptowana - Odkryła Amerykę
- I ?
- I chyba oczywiste że skoro adoptowali cię, z powodu tego, że tęsknili za mną to nie jesteś już tu potrzebna.
- Nie oddadzą mnie- Odpowiedziałam pewnie
- Może i cię nie oddadzą, ale jestem pewna że nie będziesz już ich ukochaną siostrzyczką. Byłaś tylko moją marną kopią.
- Dobra, skończ już.
- Zapamiętaj tylko, że teraz oni są MOJĄ rodziną, i z natury jestem dość pazerna i się nie dzielę.
- Mhm zapamiętam. - i wyszłam.
Rozmyślałam nad tym co mi powiedziała, w sumie miała trochę racji, ale oni stali się moją rodziną i zależy mi na nich więc nie zamierzam ich sobie odpuścić i może mamy teraz kryzys ale wierzę, że się pogodzimy i jeśli będzie trzeba to będę o nich walczyć.
CZYTASZ
Zaginiony kwiat
Teen FictionCałe życie myślałam o tym żeby mieć kochającą rodzinę, ale czy jak już ją znajdę odnajdę wewnętrzny spokój i będę szczęśliwa?