~Ethan~
Przyszedłem do szkoły chociaż nawet nie wiem do końca po co bo i tak siedzę tylko w łazience w piwnicy. Jest to moje jedyne miejsce w szkole które lubię bo po pierwsze nikt tu nie przychodzi i po drugie nikt tu nie przychodzi. To nie tak, że się tu ukrywam bo się kogoś boję czy coś w tym stylu, po prostu bardzo mało ludzi przypada mi do gustu i jakoś specjalnie nie staram się ukrywać, że większość ludzi mi nie pasuje, przez co to raczej ludzie bardziej boją się mnie.
Ogólnie prawie nikt w szkole mnie bliżej nie zna bo bardzo ukrywam swoje prywatne życie, tylko dwie osoby ze szkoły mnie znają , z którymi teraz przez pewne wydarzenia już nie mam kontaktu, ale to historia na inny raz. W całej szkole chodzi plotka, że jestem jakiś groźny bo wywalili mnie z 2 szkół za bójki i inne takie duperele i co chwile byłem zawieszany przez co nie zdałem dwa razy, jest to totalna głupota bo to nie tak, że mnie wywalali i zawieszali tylko co chwilę się wyprowadzałem, przez ostatnie lata i po prostu szkoły nie były w stanie mnie przepuścić z taką niską frekwencją, w tym roku miałem mieć nauczanie domowe ale ojciec powiedział, że przez najbliższe kilka lat nie zamierza się wyprowadzić więc mogę spokojnie iść do normalnej szkoły. O ile szkołę z rozpieszczonymi kasą rodziców dzieciakami można nazwać normalną. Mimo, że mam opinię jaką mam to nie chce mi się tłumaczyć, że tak nie jest, na brak chętnych do ruchania nie narzekam więc tyle mi wystarczy.
Moje rozmyślania przerwała mi brunetka która ostatnio zajęła moje miejsce na lekcji. Wyglądała na taką trochę zagubioną owieczkę która szukała schronienia, nawet trochę szkoda mi się jej zrobiło. Nie zdawał sobie sprawy, że ktoś tu jest puki nie spojrzała w lustro i zobaczyła tam mnie
- Aż taki jestem straszny - Zapytałem kpiąco
-Nie, po prostu myślałam że nikogo tu nie będzie- odpowiedziała cicho - Już wychodzę
- Przecież cię nie wyganiam, na pewno miałaś jakiś powód bo nikt normalny tak po prostu sobie tu nie przychodzi żeby posiedzieć w tym syfie. - nie chciałem być taki wredny bo ewidentnie nie chciała stąd wychodzić.
- To co ty tu robisz- zapytała
- ja akurat nie należę do najnormalniejszych osób, ale ty mi wyglądasz na w miarę normalną, chyba że się mylę i właśnie w tym momencie przeszkodziłam ci w planowaniu zamachu na szkołę co w sumie było by całkiem fajne, mogę ci nawet pomóc, bo nienawidzę tej przepchanej bogactwem dziury. Miałaś w planie podpalić czy może od razu wysadzić w powietrze szkołę?- chciałem zażartować i jakoś rozluźnić atmosferę bo widać, że cała pospinana stoi chociaż nie wiem w sumie czemu próbowałem jej jakoś ułatwić to co się teraz dzieje, przecież jej nawet nie znam.
- Nie miałam w planie nić robić ze szkołą- Powiedziała
-Szkoda, no to w takim razie po co tu jesteś?- zapytałem podchodząc do niej troszeczkę.
- serio chce ci się słuchać? Myślałam że mnie nie lubisz.- Popatrzyłem na nią
- I tak nie mam co robić, a po za tym to nie tak że cię nie lubię tylko po prostu cię nie znam i w dodatku był to moment w którym byłem bardzo zły, a ty byłaś osobą najbliżej więc się wyżyłem. - wyznałem
- tylko proszę nikomu nie mów - poprosiła
- luz, nic nikomu nie powiem- usiadłem na parapecie obok umywalek.
- no więc jestem nowa, bo niedawno przeprowadziłam się do rodziny która mnie adoptowała i są nimi Blackowie i na pewno wiesz skoro chodzisz do tej szkoły jaką oni mają reputacje i że uchodzą za królów i tak dalej- oj kochanie ty nawet nie wiesz jak bardzo znam twoją rodzinkę a w szczególności takiego jednego - ja chciałam jak najdłużej to utrzymać w tajemnicy bo nie lubię być w centrum uwagi, no a teraz to się wszystko wydało no i nie wytrzymała tych wszystkich spojrzeń, nie chcę żeby ludzie się mnie bali, traktowali w inny sposób albo przyjaźnili się tylko po to, żeby zbliżyć się do chłopaków.-Tak serio to wiedziałem dokładnie czym się tak spinała bo jak tylko ją zobaczyłem chciałem się dowiedzieć coś na jej temat, a że jestem skromnie mówiąc zajebistym hackerem to nie było to ciężkie.
CZYTASZ
Zaginiony kwiat
Teen FictionCałe życie myślałam o tym żeby mieć kochającą rodzinę, ale czy jak już ją znajdę odnajdę wewnętrzny spokój i będę szczęśliwa?