11. Jakie rany?

642 14 1
                                    

POV: PATRIS

Czekałem pod salą siedząc na nie wygodnym krześle. Coraz bardziej zaczynałem wierzyć w to że jeśli lekarz nie wychodzi przez tak długi czas to znaczy że coś się stało. Gdy stanąłem przed dzwiami i chwyciłem za klamkę i ujrzałem lekarza który stał przede mną. 

-Nie możesz teraz tu wejść.- powiedział lekarz. Wyrzucił mnie za dzwi po czym zamknął je.

-Co jej dolega?- zapytałem.

-Kim dla niej jesteś?- spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem.

-Jej chłopakiem. Błagam niech mi pan powie co jej jest.- zacząłem błagać go na kolanach. Nie wyjdę stąd dopóki nie dowiem się co jej jest. Dla Sky to mogę nawet tu siedzieć do jutra. 

-Dobrze.- lekarz podał mi ręke a ja wstałem z ziemi.- No więc tak...- zatrzymał się po czym kontynuował.- Nie jest z nią dobrze ale nie mówię że też jest jakoś bardzo źle. Gorączka i silne bóle brzucha wzieły się z nieleczonej rany na brzuchu. Jednym słowem mamy do czynienia z infekcją organizmu.- co jakie rany? O co mu teraz chodzi.

-O co panu chodzi? Jakie rany?- powiedziałem.

-Dziewczyna ma rany cięte i blizny na brzuchu. Nie będe wnikać skąd one są. Dla mnie ważne jest to by wyleczyć zakażenie. Będziemy jej oczyszczać ranę i podawać leki w kroplówce, a gdy się zagoi rana to ją zeszyjemy aby nic się już nie dostało do środka.- lekarz mówił to z całkowitym spokojem i następnie odszedł gdzieś w głąb szpitala.

Ja usiadłem na krześle tym co wcześniej i myślałem wciąż nad tym co powiedział mi lekarz. O jakie kurwa rany mu chodzi?-pomyślałem. Pomimo zakazu lekarze rozejrzałem się po korytarzu i wszedłem do sali. 

Sky leżała wciąż nieprzytomna. Usiadłem na małym taborecie który znajdował się obok jej łóżka. Dziewczyna była przykryta do pasa, miała podwiniętą bluzkę a jej brzuch był cały opatulony biały bandażem. 

POV: SKY

Otworzyłam powoli do góry powieki. I przez dłuższy moment zastanawiałam się gdzie jestem. Widziałam tylko biały sufit. Aż w końcu usłyszałam kogoś głos.

-Sky?- powiedział Patris siedzący obok. Chłopak trzymał mnie za ręke i odziwo nie chciałam jej zabierać od niego. Czułam się dziwnie. Ostatni raz byłam w szpitau gdy... gdy... Lisa zmarła... Przed oczami w sekunde miałam mgłe, a po moim policzku zaczeły spływać łzy które Patris zaczął wycierać swoimi kciukami.- Sky co się dzieje?- zapytał chłopak siedzący obok. 

-Nic po prostu  przypomniałam sobie coś.- ten tylko kiwnął głową że rozumie. 

-Sky mogę cię o coś zapytać?- odrzekł po chwili chłopak a ja wymruczłam ciche "mhm". -Co to są za rany na twoim brzuchu?- wskazał na mój brzuch, który cały był pokryty bandażem.- Lekarz powiedział że twoje objawy były spowodowane infekcją ktora się wdała przez te rany.- ja tylko obruciłam głowe w drugą stronę wyrywając swoją rękę z jego objęć. 

-Ej Sky.- chłopak obszedł do okoła łóżko i klęknął naprzeciwko mnie.- Proszę nie płacz.- zaczął wycierać moje łzy.- Sky czy ktoś ci coś zrobił?- zapytał patrząc mi w oczy. 

-Nic... się nie dzieje.- wyszlochałam. Nie mogę mu powiedzieć. Nikomu nie mogę powiedzieć nawet rodzicą. Wogule kim Patris dla mnie był abym się mu miała spowiadać z tego co się u mnie dzieje. 

Ja i Patris nie byliśmy z sobą w związku od roku więc po co mam mu się zwierzać. Nawet Lia nie zna całej prawdy z śmiercią mojej siostry a co dopiero on. Nie był nikim dla mnie waznym. Choć czasami wspomnając nasze wspólne chwile miałam łzy w oczach i wtedy mi go brakowało. Ale nie wróce do niego. To ja z nim skończyłam i na tym pozostanie. NIC JUŻ NIGDY POMIĘDZY NAMI NIE BĘDZIE. NIGDY!

Opowiem o tobie gwiazdom [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz