Jechałyśmy taksówską z Lią, po chwili byłyśmy pod domem w którym miała odbyć się impreza nawet nie wiem u kogo.
-Lia.- dziewczyna spojrzała na mnie i wymruczała "hm".- Tak właściciwe, to kogo to dom i impreza?- zapytałam.
-Josha.- odrzekła brunetka, a mnie zaczeło zastanawiać od kiedy ona ma taki dobry z nim kontakt. Z tego co pamiętam to nigdy za sobą nie przepadali.
Lia zadzwoniła na dzwonek do dzwi, a już po chwili stanął w progu Josh który podniósł brunetkę obkręcając ją wokół własnej osi, a następnie potem składając pocałunek na jej ustach.
-A więc to takie buty.- zaśmiałam się, a oni obje spojrzeli na mnie w tym samym czasie.- Więc to jest twój rycerz na białym koniu o którym mówiłaś.- dziewczyna zaczeła się śmiać a zaraz po niej zaczął Josh.
-Dobra wchodźcie do środka bo zimno jest.- no cóż... ciężko by było aby teraz w lutym było 30 stopni.
Weszłyśmy i ściągnełyśmy z siebie buty oraz kurtyki które wziął Josh do sypialni swoich rodziców bo na wieszakach nie było już miejsca.
-Czego się napijecie?- zapytał Thomas gdy weszłyśmy do salonu.
-Whisky!- krzykneła brunetka.
Lia była osobą która nigdy nie miała umiaru z alkoholem, potrafiła go pić normalnie ''setkami'' a na drugi dzien wyglądać jak zombie. Po śmierci Lisy ja miałam dokładnie to samo. Lisa zawsze mnie pilnowała abym wogule nie piła jednak po jej śmierci sprawy nabrały niezłego obrotu.
Ja która obiecała siostrze że nie wypije nigdy kropli alkoholu dopóki nie skończy osiemnastki złamała obietnice i zaczeła go pić w wieku piętnastu lat tak że zazwyczaj po nim urywał mi się film. Bardzo szybko po nim traciłam świadomość tego co się dzieję dookoła mnie. Jednym słowem mam słabą głowe do picia w porównaniu z Li-ą
Wziełyśmy nasze drinki z whisky od Thomasa a następnie kazda z nas powędrowała swoją droga. Lia udała się do swojego chłopaka Josha a ja siadłam na kanapie obok jakiś typków z szkoły.
-Sky- dobrze był znany mi ten głos.- Możemy pogadać?- podszedł do mnie Patris.
-Nie.- powiedziałam stanowczo i wstałam z kanapy. Udałam się w strone kuchni która była otwarta na salon. Poczułam jak ktoś stoi za mną a swoje ręce owija wokół mojej tali. Czułam jego oddech na mojej szyji.
Zauważyłam jak do kuchni wchodzi Patris z niezbyt zadowoloną miną. Ale... skoro Patris jest tam to kto jest za mną?
-Kim jesteś?- zapytałam ściągając tego kogoś ręce z mojej tali. Obróciłam się a za mną ujrzałam Noreberto który był zdezorientowany.
-Przepraszam, myślałem że to ktoś inny.- no to fajnie, a ja myślałam że w końcu komuś zaczełam się podobać.
-OK.- chłopak odszedł zagłebiając się w tłum bawiący się w salonie.
Oparłam ręce na pięknym marmurowym blacie a obok mnie zjawił się Patris.
-Czego ty chcesz?- zapytałam.
Chłopak nic nie odpowiadał. Zbliżył się chwytając mnie za szyje a następnie złożył pocałunek na moich ustach. Z moich oczu zaczeły spływać łzy. Chłopak sunął swoje ręce na moją talie a ja powiesiłam swoje ręce na jego szyi. Nasz pocałunek zaczął się zagłebiać aż w końcu nasze języki zaczeły wspólnie tańczyć.
Dlaczego się z nim całowałam? Czy wypiłam już tyle że nie myślałam logicznie czy... Mój mózg myślał co innego, a moje usta wypowiedziały coś innego.
-Brakowało mi tego.- oderwaliśmy się na chwile od siebie aby złapać oddech.
-Mi też. I to nawet nie wiesz jak.- odrzekł Patris.
Cóż... stara miłość nie wybiera.
CZYTASZ
Opowiem o tobie gwiazdom [ZAKOŃCZONE]
Roman d'amourZa nim cokolwiek ktoś coś przrczyta to tak wiem że jest w księgarniach taka książka o tym samym tytule, natomiast gdy ja zaczynałam pisać te powieść nawet nie miałam pojęcia o insteniu już takiej książki. A w zasadzie to nie wiem czy wtedy tamta ksi...