2. Nigdy!

1.4K 19 4
                                    

Czy wspomniałam już że, od czasu śmierci mojej siostry nic praktycznie nie jem? Od czasu kiedy nie ma Lisy, potrafię nie jeść nawet przez tydzień, a czasami zdarza się dłużej. Dlatego moja waga wynosi mega mało, a przez to jak ja wyglądam to nie potrafie, na siebie spojrzeć w lustro.

Można by rzec, że to z własnej winy wyglądam jak wyglądam, ale nie umiem czasami włożyć czegoś do ust, wiedząc że ja mogę sobie jeść wszystko nawet ulubione naleśniki z czekoladą mojej siostry, a ona ich już nigdy nie zje, nawet nie poczuje ich pięknego zapachu...

-Sky.- nagle moje rozmyślenia przerwał mi piskliwy głos rodzicielki.- Nie jesz?- zapytała z uniesioną brwią do góry.

-Nie- odrzekłam krótko, po czym wstałam od stołu.

-Gdzie idziesz? Goście wciąż tu są- spojrzał na mnie ojciec.

-I? To wasi goście, nie moi.- powiedziałam, a on tylko pokręcił głową.- Nie zamierzam dłużej słuchać o pracy. 

-Okey rozumiem. Ale chociaż weź coś do jedzenia, wyglądasz marnie.- dodał jeszcze. Szczerze mój ojciec tak naprawdę często ma wyjebane w to jak się zachowuje.

-Nie, dzięki!- krzykłam idąc już schodami. Lecz zatrzymałam się w momencie kiedy usłyszałam głos matki.

-I co? Twoją kolacją będą papierosy?!- może to głupie ale miałam ochotę tak się śmiać, gdy widziałam jej wściekłą mine.

-Nie twój interes!- odrzekłam stojąc już przy swoim pokoju. Rodzicielka dużo się nie pomyliła. Weszłam do pomieszczenia zatrzaskując za sobą dzwi, a następnie chwyciłam za e-papierosa, który leżał na biurku. Wziełam go i skoczyłam na moje ogromne łóżko.

Leżałam sobie spokojnie wydmuchując dym z ust patrząc, na biały sufit do czasu aż ktoś nie wszedł do pokoju. W chwili się podniosłam do siadu, a nagle zza białej chmury, którą zrobiłam ujrzałam Patrisa. Myślałam że mnie zaraz coś trzaśnie.

-Fuj, jak tu wali.- to po co tu wchodziłeś?- pomyślałam.- Wietrzyłaś tu chociaż kiedyś?- zapytał, kierując wzrok na mnie.- biało tu jak w niebie.- jak mnie ten typ wkurzał...

-Po co tu weszłeś, skoro ciągle narzekasz?- zapytałam, a mina chłopaka była bezcenna.

-Wiesz... chciałem porozmawiać.- odrzekł i usiadł obok mnie.

-To mów.- powiedziałam, póki jeszcze miałam do niego cierpliwość.

-No więc...- zawachał się na chwile.- Sky.- westchnął przybliżając się do mnie, a następnie łapiąc mnie za rękę.- Sky, proszę wróć do mnie. Możemy zacząć wszystko od nowa.- powiedział.

-Żartujesz? NIGDY!- chciałam wyrwać rękę ale było to na nic.- Puść mnie.- uniosłam głos na chłopaka.- PUSZCZAJ!- krzyknełam. 

Patris zaczął się jeszcze bardziej przybliżać przez co byliśmy tak blisko siebie że usłyszeliśmy nawzajem swoje oddechy. Wziełam drugą ręke i próbowałam uwolnić tę drugą z jego objęć. Ale nagle zrobiło się ciemno przed moimi oczami, a na moich ustach czułam mokry pocałunek.

Chłopak zaczął uchylać swoje usta coraz bardziej. Czułam jak jego język próbował się wbić do środka, w tym momencie przestałam na chwile wyrywać moją ręke i mając wolną tę drugą to wziełam nią zamach i przywaliłam Patrisowi z liścia. Ten się od razu ocknął i w chwili puścił moją rękę, przykładając swoją do policzka. Zmarszczył czoło i na mnie popatrzył.

-To bolało.- powiedział z skwaszoną miną.

-Bo miało.- chłopak po mojej odpowiedzi jeszcze bardziej się skrzywił.- Zapamiętaj to nigdy z tobą już nie będę. A teraz wyjdź stąd.- dodałam.

Patris w pośpiechu opuścił mój pokój. 


Opowiem o tobie gwiazdom [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz