𝟎𝟐

559 57 16
                                    

❅❅❅

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❅❅❅

Sunghoon rozejrzał się po nowej klasie. Swój ostatni rok liceum był zmuszony spędzić gdzie indziej z powodu przeniesienia biznesu ojca na drugą stronę miasta. W poprzedniej szkole nie układało mu się najlepiej z rówieśnikami. Na początku bardzo starał się, aby wszystko wyglądało normalnie, tak jakby nigdy nie miał problemów z rozumieniem swoich odczuć. Jednak jego szczere chęci szybko opadły, gdy jego koledzy z klasy zaczęli coś podejrzewać.

Wciąż pamiętał, jak kiedyś został zasypany pytaniami o jakiejś plotce. Mówiła o tym, że nie czuje żadnych emocji. Co prawda nie była to żadna fałszywa informacja, ale wątpił, aby nastolatkom w jego wieku nie przeszkadzała jego odmienność. Dlatego też starał się pokazać uczucia. Jednak prędzej czy później wszystko się wydało, a jego zaczęto w pewnym stopniu gnębić. 

Hoon był stabilny emocjonalnie, chłodny. Nie był słaby i na pewno nie dawał sobą pomiatać. Jednak co robić, jeśli osoba, która wydawała ci się bliższa niż wszyscy inni, zaczynała z ciebie szydzić? Normalny człowiek powiedziałby, że młody chłopak był zakochany, albo chociaż zauroczony w swoim koledze z klasy. Jednak Sunghoon mógł jedynie powiedzieć, że czuł do niego więź silniejszą niż do innych. Kiedy patrzył na niego, jego rytm serca przyśpieszał, a źrenice się rozszerzały. Nie rozumiał tego.

Nawet gdy Yeonjun, jak na imię miał jego obiekt westchnień, spluwał mu w twarz i wyzywał go od cyborgów i nieludzi, nie mógł powstrzymać niechcianych emocji. W sekundę odczuwał dwie skrajnie różne uczucia, ale nie umiał ich nazwać. Chciał od niego uciec, a zarazem chciał, aby jego prześladowca złapał go czule za rękę. Było mu na zmianę zimno i ciepło. Jednak na twarzy nie ukazywał ani jednej małej emocji.

Poprawił ramię swojego plecaka i przeszedł na tyły klasy, gdzie zajął ostatnie miejsce przy ścianie. Na ostatni rok w szkole średniej miał plan, aby przestać udawać i nie przejmować się już dłużej opinią innych. Obiecał sobie, że już na początku wytworzy wokół siebie ścianę lodu, która ograniczy jego relacje do minimum. Mentalnie chciał przygotować się do spełnienia oczekiwań swojego ojca o przejęciu jego biznesu. Nie mógł tego zrobić, jeśli nie umiałby trzymać wszystkich na dystans.

Dzwonek zadzwonił, a tuż po nim do środka weszli ostatni uczniowie oraz nauczyciel. Mężczyzna w średnim wieku zasiadł za swoim biurkiem i włączył po raz pierwszy tego dnia laptop. Rozejrzał się powolnie po klasie, a jego spojrzenie przykuła postać smukłego nastolatka, którego dotychczas nie kojarzył. 

— Chłopcze w ostatniej ławce — zwrócił uwagę bruneta. — Nie pomyliłeś klas?

Sunghoon spojrzał na niego jak na głupka. Dwa razy sprawdzał, czy aby na pewno znajdował się w odpowiedniej sali. 

— Z tego, co mi się kojarz to nie. Park Sunghoon, niech pan sobie sprawdzi — powiedział donośnym, ale chłodnym tonem. 

— Ah faktycznie — wyrwało się nauczycielowi, który sprawdził listę uczniów. — Zaskoczyłem się, bo rzadko kiedy uczniowie zmieniają szkoły w ostatnim roku.

Park nic nie odpowiedział, tylko słuchał nudnych słów nauczyciela. Mężczyzna powtarzał te same regułki, które zdążył już przeczytać na stronie internetowej szkoły w ich statucie. Nic nowego. 

Lekcja minęła, a do jego ławki ustawił się mały rząd osób chcących go poznać. Zanim jednak ktokolwiek zdołał odezwać się choćby słowem, Hoon wyjął swoje białe bezprzewodowe słuchawki i włożył je do uszu. Był to jasny znak, mówiący, aby sobie darowali i nie zawracali mu głowy, co zresztą się stało.

Zaczęła się druga lekcja. Nowa nauczycielka weszła do klasy, a za nią lekko zdyszany średniego wzrostu szatyn. Chłopak rozejrzał się po klasie i zrozumiał jedno - ktoś bezkarnie siedział w jego ławce. Nie poznawał go, więc szybkim krokiem podszedł do swojej ulubionej ławki. Spojrzał wyzywająco na ciemnowłosego chłopaka i odchrząknął, zwracając tym samym jego uwagę.

Hoon uniósł wzrok znad ekranu swojego telefonu. Wlepił je w postać nad sobą i nie mógł odeprzeć wrażenia, że wyglądał, jakby czegoś wyczekiwał.

— To moje miejsce — powiedział w końcu Sim.

— Ławka ma dwa miejsca — Brunet odsunął lekko stopą krzesło obok niego.

Jake spojrzał na niego dziwnie, ale zajął miejsce, gdy poczuł na sobie zniecierpliwione spojrzenie matematyczki. Po wyjęciu potrzebnej książki i zeszytu uniósł wzrok na chłopaka obok. Nie wydawało mu się, żeby go skądś kojarzył, a jego sposób mówienia był jak sopel lodu uderzający w każdą komórkę jego ciała.

❅❅❅

❝𝐃𝐞𝐬𝐢𝐫𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 | 𝐉𝐚𝐤𝐞𝐡𝐨𝐨𝐧❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz