𝟎𝟒

511 54 54
                                    

❅❅❅

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❅❅❅

Minął tydzień od rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Wszyscy w klasie Sunghoona poznali się na tym, że chłopak nie był zbyt wylewny ani rozmowny. Jedynie kiedy nauczyciel zadawał mu jakieś pytanie, na które musiał odpowiedzieć, można było usłyszeć jego gładki głos. Jake najbardziej nad tym ubolewał, ponieważ jak sam sobie przyznał, jego głos mimo tego, że był przesiąknięty chłodem i sarkazmem, był przyjemny dla ucha.

Przez ten tydzień Park zdążył jeszcze przyłapać sąsiada z ławki na paru "lekcjach", jakie dawał niedoświadczonym dziewczynom i, ku jego zaskoczeniu, chłopakom. Zaczął planować jak wszcząć jego pomysł w życie. W swoim ostatnim roku młodzieńczej beztroski chciał choć trochę się zabawić. Dlatego też chciał, aby Sim pokazał mu to, czego on sam nie umiał pojąć. Chciał, aby ten chłopak nauczył go emocji, wyjaśnił, dlaczego jego ciało reaguje w pewien określony sposób na pewne sytuacje. 

Dowiedział się również, że partnerzy jego chwilowych uczniów i uczennic byli chorobliwie o nich zazdrośni. Hoon miał zamiar wykorzystać mały szantaż, w końcu w jednej chwili mógł po prostu wysłać odpowiednie zdjęcia odpowiednim osobom. Domyślał się, że wtedy starszy o miesiąc chłopak miałby duże problemy. To dawało mu pewność, że chłopak nie mógłby mu odmówić, bo kto by chciał dostać niepotrzebnie po mordzie?

Odchylił się na swoim fotelu, przesiadując w swoim pokoju. Nagle do pomieszczenia wtargnęła jego młodsza siostra, trzymając w dłoni telefon z wybranym połączeniem. Podała go bratu i stanęła obok drzwi, zakładając ręce.

— Halo? — spytał do telefonu.

— Hoon, zajmij się Yeji, my z tatą wrócimy późnym wieczorem — usłyszał głos swojej rodzicielki.

Chłopak niewiele miał do gadania, dlatego po prostu się rozłączył i oddał dziewczynce urządzenie. Niska brunetka miała już trzynaście lat, więc nie było w tym nic zaskakującego, że posiadała własną komórkę. Spojrzała wyczekująco na brata, a ten nie rozumiał jej wzroku.

— Czego?

— Zrobimy pizzę? — zrobiła maślane oczka.

Sunghoon poczuł przyjemne ciepło na sercu, kiedy tylko przypominał sobie wspólne chwile z młodszą siostrą w kuchni. Od kilku lat to była ich mała tradycja, aby robić sobie niezbyt zdrowe jedzenie, kiedy ich rodziców nie było w domu. Zawsze kończyli z mąką i serem na głowie, ale nie przeszkadzało to im w dobrej zabawie.

Już po półtora godzinie siedzieli cali brudni w kuchni i wkładali swoje dwa placki z sosem pomidorowym, serem i dodatkami do piekarnika. Hoon ustawił wszystko na odpowiednią temperaturę i czas, po czym chciał się zająć sprzątnięciem bałaganu, który narobili. Jednak zanim mógł cokolwiek zrobić, usłyszał charakterystyczny dzwonek do drzwi. Wymienił z siostrą zdziwione spojrzenia i wciąż umazany w mące, ruszył otworzyć drzwi. Zanim jednak to zrobił, spojrzał przez wizjer i się o mało co nie zakrztusił śliną. 

Przed jego drzwiami stał nie kto inny jak jego kolega z ławki i do tego w rękach trzymał coś, co kształtem przypominało Parkowi kartonowe pudełko z ciastem. Spanikowany spróbował szybko otrzepać włosy z nadmiaru białego proszku, ale na niewiele się to zdało. Zrezygnowany otworzył drzwi, przybierając swój charakterystyczny chłodny wyraz twarzy. 

Jake w duchu podziękował rodzicom za wysłanie go do bramy sąsiadów. Nie chciał tego robić, ale widok, jaki go zastał, był warty spędzenia w kolejce do cukierni półgodziny, a nawet i drugie tyle.

— Co ty tu robisz? — spytał Sunghoon opierając się bokiem o framugę.

— Witam nowych sąsiadów — wyciągnął w stronę młodszego pudełko. Hoon przyjął je i uchylił je lekko. Zobaczył, że na samym wierzchu leżą maliny, na co westchnął ciężko. — Coś nie tak?

— Mam uczulenie na maliny — powiedział, chcąc już oddać pudełko chłopakowi, ale w ostatniej chwili pojawiła się Yeji.

— Ale ja nie mam! — rzuciła i wyrwała mu ciasto z rąk, uciekając z powrotem do domu.

— Twoja siostra? — spytał ciekawy młodszego Sim.

— Nie, jakaś przybłęda z ulicy mi się zalęgła w łóżku — powiedział pół poważnym, pół żartobliwym tonem głosu. Jake na jego słowa zaśmiał się cicho. Sunghoon pomyślał, że był to dobry moment, aby zacząć wprowadzać jego mały plan w życie. — Może wejdziesz na chwilę? Mam do ciebie sprawę.

Szatyn nieznacznie spiął się na niespodziewaną miłą nutkę w głosie chłopaka. Kiwnął jedynie głową i wszedł do środka tuż za brunetem. Zdjął buty i zawiesił swoją wiosenną kurtkę na eleganckim wieszaku w przedpokoju. Dom, który został kupiony przez rodziców Sunghoona, był urządzony w bardzo ekstrawaganckim stylu. Panował przepych, czyli coś, co rodzice rodzeństwa w odróżnieniu od swoich latorośli, kochali najbardziej. Sunghoon i Yeji nie lubili otaczać się drogimi przedmiotami, tylko po to, aby się pokazać.

— Yeji, zawołaj mnie, jak zacznie piszczeć — rzucił, kierując się z rówieśnikiem do swojego pokoju. Rzucił jeszcze kątem oka na kuchnię i zobaczył, jak jego siostra zajadała się przyniesionym przez Sima ciastem.

Po chwili nastolatkowie znaleźli się w pokoju Parka. Było to przestronne pomieszczenie, a białe ściany i jasne panele dawały mu lekkości i wrażenia nowości. Meble były wykonane z jasnego drewna, a akcenty w postaci poszewek na małe poduszki lub zasłon okalających duże okna były w kolorze ciemnego oceanu. Jake'owi przypadł do gustu taki wystrój. Usiadł na łóżku razem z brunetem i spojrzał na niego wyczekująco. 

— Więc co to za sprawa, którą do mnie masz?

Hoon spojrzał głęboko w oczy Australijczyka. Szatyn miał wrażenie, że jeszcze chwila, a zacznie w nich tonąć, przez to jak wciągające były. Młodszy nachylił się lekko w stronę swojego gościa.

— Zostań moim nauczycielem.

❅❅❅

❝𝐃𝐞𝐬𝐢𝐫𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 | 𝐉𝐚𝐤𝐞𝐡𝐨𝐨𝐧❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz