𝟎𝟖

520 55 14
                                    

❅❅❅

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❅❅❅

Sunghoon rozejrzał się po biurze swojego ojca. Mimo późnej godziny musiał tu być, aby poznać swoją przyszłą pracę. Park Chunghoon chciał dobrze przygotować syna do przejęcia rodzinnego biznesu. Nie przejmował się jego obojętnością emocjonalną ani tym jak był traktowany w szkole. Jedyne co się dla niego liczyło, to aby Hoon wyrósł na silnego mężczyznę, który pokieruje jego pracownikami. Liczył na to, że nastolatek nie będzie popełniał błędów, nawet jeśli ceną będzie jego oziębłość.

Tego dnia dużo się wydarzyło dla osiemnastolatka. Najpierw niespodziewane zachowanie Jake'a, później cała ta sytuacja z młodszym blondynem. Uczucia się w nim kotłowały, jednak nie wiedział jak dać im ujście. Dlatego też starał się zapomnieć o wirujących w jego głowie myślach i skupić na raporcie z zebrania pracowników firmy. Jego ojciec dał mu za zadanie rozpracować, w jaki sposób powinni postąpić w przypadku oskarżenia ze strony konkurencji o plagiat, które wpłynęło zaledwie parę dni temu.

Natrętne myśli jednak nie opuszczały jego głowy. W tej męczącej sytuacji miał ochotę uderzyć głową z dużą siłą w powierzchnię zimnego blatu biurka, za którym siedział. Jednak zebrał się w sobie i zaczął dogłębniej analizować tekst przed sobą. Minęło dwadzieścia minut i uświadomił sobie, że nie miał kompletnego pojęcia co zrobić w takiej sytuacji. Firma ojca przeżywała kryzys, a on musiał mu pomóc. Jeśli tego nie zrobi, okaże się niegodny zaufania swojego ojca. Nie chciał go zawieść, dlatego starał się jeszcze bardziej przeanalizować raport. Niestety z marnym tego skutkiem.

— Sunghoon? I jak z tym raportem? — usłyszał nagle, jak do pomieszczenia wchodzi sekretarz jego ojca.

Szef firmy musiał być w tym czasie obecny na innym zebraniu w tym samym budynku. Pan Lim miał za zadanie dopilnowanie, aby Hoon na pewno napisał solucję dla ich problemu. Nastolatek nawet nie chciał na razie wiedzieć, o czym rozmawiali na tym spotkaniu, jak to miał w zwyczaju. Miał przed sobą większy problem. Pomyślał przez chwilę i w końcu westchnął ciężko. Jego ostatnia deska ratunku podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu.

— Mogę pana prosić o pomoc, panie Lim? — spytał obojętnym głosem, wlepiając swój wzrok w pustą kartkę papieru.

— Oczywiście, w czym problem?

— Co zrobiłby pan na miejscu mojego ojca? — spytał, obdarzając starszego mężczyznę pustym spojrzeniem. — W sprawie tego oskarżenia.

Sekretarz westchnął ciężko. Rozejrzał się po pokoju, próbując w głowie ułożyć odpowiednią odpowiedź. W końcu po dłuższej chwili zastanowienia spojrzał na osiemnastolatka i posłał mu słaby uśmiech.

— Na miejscu twojego ojca zacząłbym od znalezienia porozumienia z tamtą firmą. W końcu, gdyby sprawa wypłynęłaby na światło dzienne, bylibyśmy skończeni.

— ... A jak się pan czuje z tą sytuacją? — spytał Hoon, wracając wzrokiem do raportu. Pan Lim zdziwił się na jego nietypowe pytanie. W tym biznesie nikt nie pytał o uczucia. Wszystko było chłodne i zdystansowane. Nadwyraz sztuczne.

— Ekhm... No cóż... — zakłopotał się. — Wydaje mi się, że czuję się zestresowany? Może trochę zagubiony i niepewny? Na pewno nie jestem z tego powodu szczęśliwy!

Park zwrócił uwagę na to, że mężczyzna używał dużo sformułowań mówiących, że sam nie był pewny swoich odczuć. Kiwnął lekko głową i podziękował sekretarzowi. Ten tylko odchrząknął i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Przez myśl mu przeszło, że jeśli ten młody człowiek zostanie jego pracodawcą, to chyba nie zniesie psychicznie jego dziwaczności.

Po niecałej godzinie Hoon w końcu dokończył swoją pracę dla ojca. Jeszcze raz przeczytał paręnaście zdań i kiwnął lekko głową zadowolony ze swojej odpowiedzi. Kiedy w końcu do pomieszczenia wszedł lekko posiwiały mężczyzna, wstał z krzesła i ukłonił się lekko. Od zawsze był uczony, aby okazywać swojemu ojcu jak najwięcej szacunku, nawet jeśli byli rodziną.

Starszy Park jedynie kiwnął na niego ręką i zajął jego wcześniejsze miejsce. Poprawił się na krześle i spojrzał na syna wyczekującym wzrokiem. Hoon w końcu podał ręcznie napisaną przez niego solucję ojcu i cierpliwie czekał na jego uwagi. Chunghoon przeczytał notatki syna i uśmiechnął się lekko pod nosem. 

Odpowiedź Hoona była zadowalająca. Pomyślał nawet, że gdyby nie znał swojego syna, pomyślałby, że jest już gotowy do przejęcia jego biznesu. Jednak wiedział, że Sunghoon na pewno nie napisał tego bez niczyjej pomocy. W końcu znał przypadek swojego syna i wiedział, że uwzględnienie w jego pracy czegoś, co nazwał "porozumieniem się z powodu nieporozumienia", nie znajdowało się w jego słowniku emocjonalnym. Nastolatek nie wiedział czym była presja z powodu popełnionego błędu, choć pewnie ją nierzadko odczuwał. 

— Sunghoon. Co oznacza pojęcie "porozumienie"? — przerwał ciszę i bacznie obserwował pustą twarz syna.

— Porozumienie to zgoda, umowa. Coś, w czym wszystkie strony się wzajemnie akceptują — młodszy wlepił wzrok w czubki swoich butów, czując, że coś było nie tak.

— A porozumienie w nieporozumieniu? Czy rozumiesz, co się czuje w nieporozumieniu? — Park dał nacisk na słowo "czuje", tak aby dać do zrozumienia synowi, o co mu chodziło.

— Żal lub smutek? — spytał niepewnie Hoon nie obdarzając starszego ani jednym spojrzeniem.

— Ehh... Sunghoon... My tutaj nie czujemy takich rzeczy — westchnął ciężko mężczyzna. — Dopóki nie nauczysz się, jak działają emocje, te normalne i te biznesowe, nie myśl nawet, aby wypisywać rzeczy, o których nie masz pojęcia.

Głos szefa firmy był ostry. Co prawda nie był zawiedziony odpowiedzią syna, jednak fakt, że potrzebował czyjejś pomocy, był dla niego absurdalny. Nie wyobrażał sobie, aby jako późniejszy szef miał prosić innych o pomoc w tak banalnych dla niego sprawach.

Złapał za słuchawkę telefonu na swoim biurku i zadzwonił po swojego sekretarza. 

— Zamów mu taksówkę do domu — powiedział krótko, gdy pan Lim stawił się w progu drzwi gabinetu.

Mężczyzna kiwnął głową i wyszedł, aby wypełnić żądanie szefa. Sunghoon postanowił, że to najlepszy czas, aby również wynieść się z tego miejsca.

— Do zobaczenia, ojcze — skłonił się i obrócił w stronę wyjścia.

— Następnym razem, dopóki nie udowodnisz mi, że umiesz rozpoznawać uczucia, nawet nie waż się niczego takiego znowu pisać — usłyszał głos rodziciela tuż, zanim wyszedł.

Czekając, na taksówkę czuł, że pod powiekami zbierają mu się łzy. Jego serce ścisnął nieprzyjemny skurcz. Jednak postanowił to zignorować i udawać, że słowa mężczyzny nie wywołały w nim nic nadzwyczajnego. W zasadzie to nie rozumiał tego uczucia, jakie go nagle złapało. Nie było przyjemne i to tyle, co mógł o nim powiedzieć.

❅❅❅

❝𝐃𝐞𝐬𝐢𝐫𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 | 𝐉𝐚𝐤𝐞𝐡𝐨𝐨𝐧❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz