| Fluff | Light angst | Light smut | 3rd person | Slow Update |
Jake nie wiele myślał zgadzając się na układ zaproponowany przez Sunghoona. Wkrótce między nastolatkami narodziło się uczucie, które kompletnie nie było planowane.
Fanfiction nie ma na...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
❅❅❅
Przez wszystkie lekcje Jake nie mógł się skupić. Nieznajomy brunet siedzący obok niego skutecznie odwracał jego uwagę, nawet nic nie robiąc. Sunghoon czując intensywne spojrzenie szatyna, wyrwał jedną kartkę z zeszytu i zaczął na niej pisać swoim niemal kaligraficznym pismem. Po napisaniu krótkiej wiadomości podsunął kartkę w stronę chłopaka obok.
"Gapisz się na mnie, jakbym ci kota zamordował. Przestań."
Sim przez chwilę zastanowił się co odpisać, gdy nagle w klasie rozbrzmiał dzwonek. Sunghoon korzystając z okazji, wstał z miejsca i wyszedł z sali, uprzednio zabierając ze sobą swoje rzeczy. Dobrze pamiętał, jak jeszcze w starej szkole raz nie zabrał ze sobą swojego plecaka i przez to połowa jego zeszytów została pomazana mazakami, a druga połowa wylądowała przez okno. Miało to zamierzenie zobaczyć, czy nawet w takiej sytuacji Park nie będzie okazywał, choć krztyny złości. Oczywiście, że się zezłościł, ale nie umiał tego okazać, dlatego z chłodną miną zebrał swoje zeszyty ze szkolnego dziedzińca.
Postanowił zwiedzić swoją szkołę. Jeszcze nie miał okazji, aby to zrobić, dlatego idąc na oślep, kierując się na lewo, dotarł na klatkę schodową. Jego klasa znajdowała się na najwyższym piętrze, więc szybko po niej zszedł, chcąc znaleźć jakieś ciekawe miejsce godne jego uwagi.
W tym samym czasie, w klasie Jake rozmyślał nad urokliwej urody sąsiadem z ławki. Wzdrygnął się, gdy na niedawno zajmowane przez młodszego miejsce opadł jego przyjaciel z klasy - Jay.
— Yo, Aussie Boy — powiedział w swoim amerykańskim akcencie. — Czyżbyś rozmyślał o Parku?
— Parku? — zapytał, nie rozumiejąc, o co chodziło starszemu.
— Park Sunghoon, tak nazywa się ten nowy.
Jake'owi spodobało się imię nieznajomego. Na jego usta mimowolnie wpłynął delikatny uśmiech, co nie obeszło się uwadze Jaya.
— Ten cały Sunghoon wydaje się jakiś dziwny.
— Co masz na myśli? — spytał Australijczyk.
— Nie wiem, po prostu bije od niego taki chłód, że myślałem, że ktoś w końcu włączył w tej szkole klimatyzację — wyjaśnił i odchylił się na krześle.
Nagle do ławki okupowanej przez nastolatków podeszła brunetka. Sim kojarzył ją z widzenia, ale nigdy jeszcze nie zamienił z nią słowa.
— Jake, możemy porozmawiać? Tak w cztery oczy — spytała grzecznie, spuszczając głowę do dołu.
Chłopak przeprosił przyjaciela i udał się z dziewczyną do najmniej uczęszczanej części szkoły - biblioteki. Szatyn rękę by dał sobie uciąć, że nawet nauczyciele woleli się tam nie zapuszczać. Pomieszczenie było wysokie, a liczne pułki ze starymi księgami oddawały mroczny klimat tego miejsca. Schował się z brunetką pomiędzy regałami i spojrzał na nią wyczekująco.
— Słyszałam, że od roku dajesz lekcje — wyszeptała. — Chciałam się zapytać, czy mógłbyś mnie czegoś poduczyć...
— Zależy czego — obniżył głos, podchodząc bliżej nastolatki.
— Od ponad tygodnia umawiam się z takim jednym, ale... — zawahała się.
— Ale?
— Chodzi o to, że on chce pójść na całość, a ja... — odwróciła wzrok zawstydzona. — Jeszcze nigdy się nie całowałam. Nie chcę, aby uznał mnie za jakąś niewydymkę, ani nic takiego.
— Więc czego ode mnie oczekujesz? — spytał niższym tonem, podchodząc jeszcze bliżej. Zapach wyrazistych perfum szatyna onieśmielał dziewczynę.
— Naucz mnie jak się całować — wykrztusiła w końcu.
Jake niewiele myśląc, ułożył obie dłonie po dwóch stronach głowy dziewczyny. Nachylił się lekko nad nią i uśmiechnął lekko.
— Nauczać nie umiem, ale mogę ci pokazać jak robić to dobrze.
Nim się zorientowała, co się dzieje, poczuła miękkie usta chłopaka na tych swoich. Jake całował delikatnie, nie chcąc, aby dziewczyna źle wspominała swój pierwszy pocałunek. Nikt z nich nawet nie zorientował się, gdy zza rogu regału, przy którym opierała się brunetka, wyglądał osiemnastolatek. Sunghoon zaśmiał się delikatnie w duchu i zrobił parę zdjęć parze. Doskonale słyszał słowa dwójki, a ostatnie zdanie, które padło z ust szatyna dało mu pewien pomysł.