𝟏𝟒

495 58 30
                                        

❅❅❅

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❅❅❅

Tydzień w końcu się skończył. Przez weekend Sunghoon nie miał okazji spotkać się z Jake'em, ponieważ wyjechał z ojcem na dwudniową delegację. Ansan niezbyt mu się podobało, jednak nie miał prawa narzekać, a przynajmniej tak uważał jego rodziciel. Przez cały wyjazd przyglądał się pracy ojca i wiedział, że doświadczenie, które w ten sposób zdobywał, na pewno przyda mu się w jego późniejszej karierze. 

W poniedziałek zastanawiał się mocno nad tym, jaki okaże się nadchodzący tydzień. Udawanie słodkiej pary minęło, więc dziwne poczucie miłego niepokoju wypełniało jego żołądek. Czuł się dziwnie i nie rozumiał tego uczucia, jednak nie miał nikogo, aby o to spytać. A przynajmniej jeszcze nie.

Hoon zdziwił się, gdy wychodząc z domu, nie zauważył nigdzie Sima. Codziennie wychodził o tej samej godzinie, więc dla szatyna powinno to być oczywiste kiedy stawić się pod ogrodzeniem Parków. Zbył nieprzyjemne uczucie, które zaczęło mu towarzyszyć i samotnie ruszył spacerkiem pod mury placówki. Czuł, jakby zimno kwietniowego poranka doskwierało bardziej niż zwykle. Był po prostu przyzwyczajony do bliskości szatyna, której mu w tym momencie brakowało.

W szkole okazało się, że Jake, zamiast usiąść w ich wspólnej ławce, zajął miejsce obok Sangwooka w pierwszej ławce po drugiej stronie klasy. Hoonowi nie podobał się taki obrót spraw, choć sam nie wiedział dlaczego. Nie wiedział, dlaczego zerkał podczas lekcji w stronę szatyna. A najgorsze dla niego było to uczucie, gdy tylko zobaczył jakąkolwiek interakcję Cha z jego udawanym chłopakiem.

Ich ciche rozmowy, chichoty z marnych żartów szatyna, czy też wymienianie się karteczkami denerwowało Parka. I to bardzo. Nie zauważył, nawet gdy w jego dłoni ołówek, którym notował w swoim zeszycie, złamał się w pół z powodu jego ciasno zaciśniętej pięści. Dopiero gdy poczuł, jak małe drzazgi wbijają mu się w skórę dłoni, ocknął się ze swojego transu i na nowo starał skupić się na słowach nauczyciela. 

Dzwonek na przerwę dźwięcznie rozniósł się po klasie. Hoon obserwował jak Jake razem z siedemnastolatkiem udaje się na korytarz, aby zapewne oprowadzić go po szkole. Park nawet nie zauważał, że jego spojrzenie posyłało chęć mordu każdemu, kogo takowym obdarzył.

Nagle ze swojej lewej usłyszał ciche chrząknięcie. Jego oczom ukazał się Jay, przyjaciel Jake'a, który nie kojarzył mu się najlepiej. Chłopak wydawał mu się być zwykłym obibokiem, którego jakimś cudem nauczyciele po prostu przepychają z roku na rok. W oczach Sunghoona Jay był pasożytem społeczeństwa, jednak wiedział, że nie mógłby mu tego nigdy powiedzieć. Nie chciał po prostu wdawać się w żadną bójkę, jaka mogłaby wybuchnąć z powodu jego ostrych słów.

— Jakey kazał przekazać, że w tym tygodniu macie separację, abyś trochę za nim zatęsknił.

— Mamy co? — Hoon nie rozumiał słów bruneta.

— Se-pa-ra-cja — przesylabizował starszy, jednak widząc zdezorientowany wzrok Parka, postanowił trochę mu wyjaśnić. — Jakey powiedział, że ma zamiar cię unikać jak tylko może. Oczywiście jak chcesz, to możesz próbować do niego zagadać, jednak wątpię, aby cokolwiek ci odpowiedział.

Jay zaśmiał się ze zdziwionej miny księcia lodu i wyszedł z czekającym na niego Heesungiem z klasy. Hoon prychnął cicho pod nosem i spojrzał na puste miejsce, w którym jeszcze nie tak dawno siedział Sim. Pomyślał, że taka separacja nie może na niego w żaden sposób wpłynąć. Przecież nie jest z nim aż tak związany, prawda? ... Prawda?

❅❅❅

❝𝐃𝐞𝐬𝐢𝐫𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 | 𝐉𝐚𝐤𝐞𝐡𝐨𝐨𝐧❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz