Na Zawsze - Capela x Erwin

4.3K 109 103
                                    


- Nie zostawiaj mnie proszę - szepnął, mając ręce na jego policzkach. - Mieliśmy być razem na zawsze - mówił dalej łamiącym się głosem, a łzy swobodnie spływały po jego bladej twarzy.

- Miałeś to porzucić a ty dalej w tym siedzisz, obiecałeś mi! - drugi mężczyzna gniewnie mu odpowiedział. - Ty narażasz swoje życie, a ja cały czas obawiam się ujrzeć twojej twarzy w wiadomościach, że będą mówić o twojej śmierci podczas jakiejś strzelaniny, albo, co gorsza, gdy ja cię postrzelę. Jeszcze było ci mało i postanowiłeś pójść do niego, ja ci nie wystarczam?

- Nie, to nie tak, daj mi wyjaśnić, proszę, to nie może się tak skończyć, nie w taki sposób - powiedział załamany siwowłosy.

- Miałeś wybór, było z tym skończyć Erwin! - odpowiedział mu czarnowłosy, wyrywając się.

- Da..

- Nie Erwin, daj mi spokój - nie dał mu dokończyć

Pov. Erwin

Nie chciałem tak tego zakończyć, w ogóle nie chciałem tego kończyć, ale nie potrafiłem tego rzucić. Nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez przestępstw, równie mocno co bez niego. Nawet nie wiem jakby zareagowała moja rodzina, że ja, największy napaleniec w tym mieście, chcę zrezygnować z okradania banków dla jakiegoś policjanta z depresją.

Zaczęło się niepozornie, gdy zobaczyłem jego szczęście wtedy gdy odbierał swój samochód na CarZonie. Poczułem motyle w brzuchu na samą myśl, że kiedyś mógłby być tak uśmiechnięty z mojego powodu. Rzadko widać jego uśmiech, nie wiedziałem, że będzie on taki piękny, podobnie jak dźwięk jego śmiechu... po prostu rozpływałem się na samą myśl o tym.

Chciałem spędzać z nim więcej czasu, ale zupełnie nie wiedziałem jak się za to zabrać. Na nasze szczęście, często przypadkowo wpadaliśmy na siebie w różnych sytuacjach, a to jakieś spotkanie przy półkach sklepowych, a to jego stłuczka na pościgach, a ja akurat posiadałem naprawkę, totalnym przypadkiem oczywiście. Raz zabrał mnie na przejażdżkę mustangiem i akurat trafiliśmy na tracker. Jechaliśmy na U1, przez co Dante musiał prowadzić radiówkę, bo te miernoty nie potrafiły jeździć. Do teraz zachwycam się tym jak wtedy idealnie prowadził jednocześnie komunikację radiową i kierownicę. Jakby każdy zakręt i nazwę ulicy znał na pamięć. Pamiętam nasze spotkanie na Arcade i jak razem rozmawialiśmy, a potem już jak mnie odwoził do domu, bo za dużo wypiłem. Raz spotkaliśmy się przy apartamentach i postanowiłem się przełamać i zaprosiłem go na obiad do kawiarni "Szarlotka". Zgodził się.

Byliśmy sami z jakąś kelnerką, gdy niespodziewanie wparowali jacyś goście z rajstopami na głowie i zaczęli celować do nas. Chyba poznali Capelę, co ma sens, w końcu był kiedyś szefem policji. Chyba mieli tylko napaść na kasę, lecz gdy nas dostrzegli, to postanowili nas porwać. Ogłuszyli nas i gdzieś wywieźli, a kelnerkę zabili. No cóż, trudno się mówi. Dobrze chociaż, że z Capelą byliśmy w jednym aucie, bo przynajmniej cały czas czułem jego dotyk na skórze.

Obudziłem się związany tyłem do Capeli. Wydaje mi się, że byliśmy w jakiejś piwniczce na Paleto. Nie widziałem twarzy Dante, lecz mimo to wyczuwałem, że się boi, choć starał się to ukryć. Ja też odczuwałem strach, ale nie o siebie, tylko o niego. Długo nikt nie przychodził, a ja przez ten cały czas starałem się nas obojga uspokoić, trzymając go za rękę. O dziwo odwzajemnił mój gest. W pewnym momencie, Dante powiedział coś, czego się w ogóle nie spodziewałem.

- Wiesz co Erwin? - zaczął cicho. Mruknąłem, żeby mówił dalej. - Lubię cię, bardziej niż większość miasta. Nie sądziłem, że będę w stanie cię polubić, ale jednak...

OneShoty 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz