Kłamliwa śmierć - Capela x Erwin

696 58 14
                                    

Miłego dnia, wieczoru bądź nocy wszystkim :3

Miłego czytania <33

-----------------------------------

Kochali się. Każdy to wiedział. Wystarczyło raz na nich spojrzeć i już było wiadome, że byli w szczęśliwym związku. Jednak nikt nie wiedział, że ten związek niszczył się od środka. Kłamstwa i chęć schronienia swojego partnera przed okrutną prawdą go niszczyła. Jednak czy to złe, że chce się chronić swoją miłość? Dante myślał, że nie... Ale czy kłamanie w strachu przed prawdą, która i tak kiedyś wyjdzie na jaw, też jest tak naprawdę dobre? Niektórzy powiedzieliby, że tak, a inni, że nie...

Podobno w związku najważniejsze jest zaufanie i prawda. Tak mówi większość. Jednak są tacy, którzy powiedzą, że nie ma związku bez rozmowy. Czy mieli rację? Każdy ma inny światopogląd więc nie warto pytać. Każdy ma inne zdanie na temat tak powszechnego tematu. Niektórzy chcieliby doświadczyć miłości, bo nigdy jej nie zaznali, a inni chcieliby już nigdy więcej nie czuć, nie kochać, bo zostali przez to zniszczeni...

Wracając, co mogło uratować rujnujący się związek, taki jak domek z kart? Jeden zły ruch i wszystko się rozpada. Zaufanie, zaangażowanie i chęć szczęścia to wszystko znika przez jeden niewłaściwy ruch.

Taki ruch wykonał Dante. Kłamał aby uchronić osobę, którą kochał nad życie. Udawał skrywając smutek i rozpacz. Zakrywał to maską szczęścia. Oczywiście kochał Erwina, lecz jednak uznał za właściwe zatajania pewnych szczegółów swojego życia. Co dokładnie? Dante musiał przejść kontrolne badania, aby dalej móc wykonywać swój zawód. Szkoda, że nie będzie mógł dalej służyć...

Wyniki badań nie były dobre. Okazało się, że Dante chorował na raka. Rak żołądka daje o sobie znać dopiero w późnym stadium. W takim był rak Dantego, który zdążył się rozwinąć do takiego stopnia, że może tylko opóźniać datę swojej śmierci. Nie chciał się męczyć ani mówić nic Erwinowi. Nie chciał leżeć w szpitalu kilka miesięcy pod aparaturą i ciągłą chemią, aby tylko przedłużyć sobie życie o parę marnych tygodni czy miesięcy. Nie chciał aby Erwin widział go w stanie załamania. Mimo tego, że ten już widział go w takim gdy zaczęli się spotykać, gdyż to on pomógł Dante wyjść z depresji, to jednak Capela nie chciał widzieć smutku Erwina. Nie chciał patrzeć jak jego chłopak będzie musiał się oswajać z myślą, że on może jutro umrzeć. Więc zachował to w sekrecie.

Wolał w ostatnie chwile życia spędzić ze szczęśliwym i energicznym Erwinem, niż z przygaszonym i smutnym. Ale obiecał...

Siedział z nim w mocnym uścisku. Właśnie prawie zakończył swoje, jak uważał, nic nie znaczące życie. Dodatkowych smutków doprawiał mu Erwin w którym się zakochał... i który właśnie uratował mu życie.

Dante mocno zaciskał pięści na koszulce Erwina, cicho płacząc w jego ramię. Nie mógł się uspokoić, mimo szeptanych słówek i bujania jak na bójawce w dzieciństwie. Właśnie dzieciństwo... Na te słowa do jego myśli zaczęły napływać obrazy przeszłości. Tak zwane wspomnienia. Jego ojciec alkoholik... Strzał... Śmierć matki... Krew... Dom dziecka... Ostatni widok siostry... Jakiekolwiek miłe wspomnienia z przeszłości, były niesamowicie rzadkie, lecz za to też były piękne. Plac zabaw na którym często bawił się z siostrą... Odrabianie z nią lekcji, co zawsze kończyło się sprzeczkami o to kto ma rację... Częste wojny na jedzenie lub wodę... Lepienie bałwanów... Robienie aniołków na śniegu... Niestety, ale każde dobre wspomnienie chowało się za tymi złymi.

Jego niespokojny i drżący oddech i zatkany nos utrudniały tylko uspokojenie się. Jednak Erwin się nie poddawał i dalej próbował. Gładził jego plecy, a palcami drugiej ręki robił małe kółeczka na jego biodrze i dalej szeptał uspokajające słówka. Po jakimś czasie szepty zmieniły się w nucenia, a to w ciche podśpiewywanie kołysanek. Kołysanek, które śpiewała mu mama zanim poszedł spać.

OneShoty 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz