Straciłem go - Capela x Krackers

848 53 3
                                    

Sorki, że tak późno, ale ważne, że jest.

Miłego czytania kochani <33

-------------------------------------------------------------------

Jego wargi delikatnie musnęły moje, czułem jakbym odlatywał. Przyciągnąłem go bardziej do siebie, aby jeszcze dogłębniej poczuć tą rozkosz. Złapał mnie za pasek spodni i przyciągnął do siebie. Przeniosłem ręce na jego kark a on swoje na moje pośladki, na co wydałem z siebie stłumiony jęk. Zaplotłem nogi wokół jego bioder, a on skierował się w stronę biurka. Opadłem na nie, a on rozszerzył moje nogi i stanął między nimi. Niecierpliwiłem się, więc ścisnąłem go za krocze i...

- Och Krackers... Krackers... Krackers... Krackers wstawaj! - obudził mnie głos Capeli. - Jeśli chcesz iść spać, to zejdź ze służby, a nie nabijasz godziny nic nie robiąc.

- Tak jest szefie - odpowiedziałem nieco zdezorientowany. - 70 status 3 - zgłosiłem na radiu. - Dobranoc szefie.

- Dobranoc - mruknął zrezygnowany Capela. - Aby mi to był ostatni raz, jasne?

- Tak jest szefie - odpowiedziałem cicho.

Dlaczego akurat on musiał mnie obudzić przy takim śnie? Szybko poszedłem do szafki i się przebrałem w normalny strój. Wyszedłem z komendy i ruszyłem do domu

W domu szybko wziąłem prysznic, po czym przebrałem się w koszulkę i czyste bokserki. Przed snem myślałem tylko o tym, jak przeżyje następny dzień w pracy, gdzie pewnie będę poniżany. Wszystko przez to, że jestem innej orientacji i wygadałem się o tym Montanhie. Jak to mówią u nas na komendzie, nawet ściany mają uszy, a przez to że są strasznie cienkie, wszystko słychać. Niestety, ja o tym zapomniałem i mówiąc Gregory'emu o tym, kogo darzę uczuciem, ktoś musiał usłyszeć. To pociągnęło się dalej całą komendą, oprócz tych najwyższych rangą. Przez co każdy, gdy w okolicy nie ma High Command'u, wyzywa mnie. Oczywiście nie każdy, ale większość. Najgorsze jest to, że nikt nie reaguje i nie zgłasza tego do HC. Jak ktoś zobaczy, to udaje, że tego nie widział, a sam tego nie zgłoszę. Jestem tylko kadetem, co nie bardzo daje mi na wiarygodności przeciwko funkcjonariuszy o wiele wyższych rangą. Ponadto, mógłbym stracić pracę, jeśliby uznali że kłamię, bądź po prostu by się mnie pozbyć, a tego nie chciałem. Myślałem nad tym długo, aż nie zasnąłem.

Rano obudził mnie budzik i bardzo niechętnie wstałem z łóżka. Ubrałem się w jakiś golf i dżinsy, podjechałem rowerem pod komendę i poszedłem do szatni. Przebrałem się w mundur i zgłosiłem odpowiedni status. Po chwili usłyszałem na radiu Capelę.

- 01 do Krakersa.

- Zgłaszam - odpowiedziałem.

- Jedziemy razem na patrol? - zapytał.

- Jasne, czekam na parkingu przed komendą Mission Row

- Przyjął.

Podjechał do mnie policyjny mustang, podszedłem do niego i wsiadłem.

- Cześć Krackers - przywitał się ze mną siwowłosy

- Cześć Tato, to co robimy? - zapytałem

- O akurat tracker jest, zgłoś na radiu.

Time skip parę godzin

Jeździliśmy razem na patrolu przez prawie cały dzień. Udaremniliśmy parę trackerów, banków, a nawet pojechaliśmy na kilka sejfów i kasetek. Po zgubieniu pościgu za napastnikami z napadu na bank, ruszyliśmy na Paleto, by tam patrolować miasto. W drodze jednak, mieliśmy stłuczkę z jakimś czarnym SUV'em. Gdy Capela wyszedł żeby to wyjaśnić został poddany, a do mnie zaczęto celować.

OneShoty 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz