Zapraszam na nowy OneShot,
Mam nadzieję, że wam się spodoba, Miłego czytania <3
Pov. Capela
Już miałem dosyć tego, że ciągle zostaje posądzony o korupcję. Choć kochałem tę pracę i poświęciłem jej prawie całe dotychczasowe życie, to postanowiłem rzucić tę robotę i zająć się czymś, co chciałem zawsze robić. Dlatego właśnie, wszedłem do biura szefa, gdzie znajdował się prawie cały High Command. Brakowało tylko Grzesia.
- Zwalniam się - powiedziałem prosto z mostu, ponurym tonem. Oni spojrzeli na mnie jak na idiotę. Może nim jestem, ale nie musieli mi tak dobitnie tego pokazywać.
- Oszalałeś Capela - powiedział Pisicela. Oni chyba myślą, że to jakiś słaby żart, ale ja na serio kończyłem karierę jako policjant..
- Nie, ja mówię całkowicie poważnie - powiedziałem grobowo.
Mówiąc to, odłożyłem odznakę, pistolet i tazer. Wyszedłem szybko z biura, nie dając im nic powiedzieć. Chciałem stąd jak najszybciej wyjść. Wiedziałem, że będę za tym tęsknić, ale nie chcę dłużej pracować z tymi ludźmi. Niszczy mnie to psychicznie. Przebrałem się w normalne ciuchy i poszedłem do swojego mercedesa. Od dawna już coś ciągnęło mnie do napadów, a praca w policji to zdecydowanie utrudniała. Jechałem przez ulicę Los Santos, aby dojechać do swojego domu. Myślałem o tym, czy dobrze postąpiłem, gdy nagle zaczął dzwonić telefon. Odebrałem.
- Ciebie naprawdę popierdoliło Capela - na te słowa, mruknąłem tylko cicho potwierdzenie. Przecież wiem o tym. Jednak, zdecydowałem się już. - Jak zaraz mi tutaj nie wrócisz, Capela, nigdy więcej nie będziesz mógł już wrócić do policji! - syknął.
- Wie co szef? Mam to gdzieś. Do widzenia - rozłączyłem się, nie dając mu dokończyć. Miałem totalnie w dupie, to, co chciał mi powiedzieć, ja już podjąłem decyzję. Czy słuszną? Nie wiem, ale w końcu, to była moja decyzja. Czy dobra, czy nie, zobaczymy później. Nigdy nie chciałem być jak mój ojciec, ale jak widać to chyba genetyczne. No cóż. Dojechałem do domu, zdjąłem spodnie i przebrałem koszulkę. Tak poszedłem spać, czekając co nadejdzie jutro.
Stałem na polanie, a na niej był koc z jedzeniem. Spojrzałem w dal i zobaczyłem jezioro, a na brzegu mężczyznę. Widziałem tylko zarys jego sylwetki, więc starałem się bezszelestnie do niego podejść. Nagle usłyszałem głośne chrupnięcie pod nogami. Walona gałąź... szybko spojrzałem na chłopaka. On obrócił się i spojrzał w moją stronę, a ja przez cały czas stałem nieruchomo. Wstał i zaczął uciekać, a ja, chcąc go dogonić, biegłem za nim. Gdy już byłem blisko ten postanowił się zatrzymać i odwrócić się.
Powiedział mi: - Obudzisz się i nie będziesz tego pamiętał, ale to dobrze. Pamiętaj tylko żeby nie odpuszczać. - I choć staliśmy twarzą w twarz nie potrafiłem rozpoznać kto to jest. Wiem, że go znam, ale kim jest? Tajemnicza osoba nagle wyciągnęła pistolet i wycelowała we mnie. To chyba jakieś żarty przemknęło mi przez głowę. Strzelił.
Obudziłem się przez jasne światło w mojej sypialni. Muszę w końcu zainwestować w rolety... Postanowiłem, że skoro schodzę na drogę przestępstwa, to zrobię kasetkę. Szybko się ubrałem i pojechałem do najbliższego sklepu. Zakułem sprzedawcę i zacząłem brać pieniądze z kasy. Gdy skończyłem, szybko uciekłem ze sklepu i odjechałem. Policja nawet nie przyjechała. Oni się nigdy nie zmienią.
Postanowiłem pojechać do Burger Shota, gdyż nie jadłem śniadania. Podczas drogi rozmyślałem o swoim życiu. Mam 23 lata, a moim marzeniem zawsze było założenie rodziny. Razem w jednorodzinnym domku z ogrodem i mieć dwójkę pięknych dzieci. Westchnąłem cicho, wiedząc, że nie zapowiada się mi takie życie.
CZYTASZ
OneShoty 5city
FanfictionBędą się tu pojawiać OneShoty z 5city Jeżeli ktoś będzie chciał mogę zrobić OneShot na zamówienie wystarczy napisać <3 Nie shipuje prawdziwych osób Okładka została wykonana przez @fs_animri jak i ona edituje i to poprawia za co jej bardzo dziękuj...