Bo mieliśmy być dla siebie - Dante Capela x Lance Trench

1.1K 62 10
                                    

Cześć kochani

Miłego czytania jak i wieczoru <3 

----------------------------

Wstałem z łóżka, myśląc o swoim życiu, które wreszcie miało sens, i to od paru miesięcy. Zawdzięczam to mojemu chłopakowi, Lance'owi Trench'u. Ukrywaliśmy się, i to nawet bardzo dobrze. Podczas służby zawsze zachowywaliśmy profesjonalizm, nie ukazując uczuć względem siebie, nawet jak byliśmy sami. Codziennie wieczorem Lance wracał wcześniej, przygotowując obiad, który jedliśmy razem po moim powrocie ze służby. Zawsze oglądaliśmy razem filmy i spaliśmy razem. Nie wiedziałem dlaczego, po prostu pewnego razu Lance stwierdził, że nie chce mu się wracać do domu i że będzie spał ze mną. Tak zostało do teraz, na co nie mogę narzekać. Lecz jednak nigdy nie doszło do czegoś więcej, zawsze zatrzymywaliśmy się na małym macanku i pocałunkach. Czekaliśmy na odpowiedni moment, chociaż żaden z nas nie wiedział kiedy on nadejdzie.

Zawsze budziłem się sam w pustym łóżku ze względu na poranną zmianę mojego chłopaka. Jak to pięknie brzmi, wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić. Wolałbym budzić się wraz z nim, lecz trudno, taka praca. Jadłem sam śniadanie rano, oglądając serial do południa. Po 15:00 zawsze zbierałem się do pracy, uprzednio ubierając mundur. Tak o to spędzałem codziennie dni, popadając w lekką monotonność. Czy to mi przeszkadzało? Tylko trochę, gdy siedziałem sam. Gdy byłem przy swoim partnerze, to tylko on się liczył.

Gdy dotarłem na komendę, w zbrojowni spotkałem się z Lancem. Pojechaliśmy na wspólny patrol, który powoli stawał się nudny, przez brak jakichkolwiek wezwań. To dobrze, że miasto jest bezpieczne, jednak wolałbym coś robić. Nawet bezczynne stanie przed bankiem jest ciekawsze. Stanąłem na parkingu, chcąc na chwile dać odpocząć moim nogom.

- Zróbmy coś ciekawego - palnął mój partner.

- Co takiego? - zapytałem, nie przeczuwając co mój chłopak ma zamiar zrobić.

- Mam pomysł - powiedział, zaczynając się do mnie zbliżać.

Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji, nie wiedziałem co robić. Zazwyczaj nie było napiętej atmosfery, ale teraz, gdy zaczął się przesuwać cały czas patrząc mi w oczy.. Zawsze po prostu zaczynał. Jednak, teraz byliśmy na służbie, nie powinniśmy... Był tak blisko mojej twarzy. Dawał mi wyraźny znak, że czeka tylko na mój ruch. Nigdy nie pytał się o moją zgodę, zawsze jak chciał, to brał to, co do niego należało. Oczywiście nigdy nie było dla mnie problemem, nawet teraz.

A chuj. Nie czekając dłużej, wbiłem się w jego usta. Całowaliśmy się powoli, z dużą namiętnością. Nasze języki tańczyły powolny taniec, cały czas splatając się ze sobą. Po chwili oderwał się od moich ust, schodząc na żuchwę, a następnie szyję. Cały czas przejeżdżał nosem po niej, co jakiś czas składając tam pocałunki czy lekkie ugryzienia. Wzdychałem i mruczałem, odczuwając dużą przyjemność. Przez jego niesamowity i niski głos odczuwałem coraz to większe podniecenie. Nie było dobre w obecnej sytuacji, gdy obydwoje byliśmy na służbie. Wrócił do moich ust, składając na nich lekkie pocałunki. W końcu, po długich chwilach walki ze samym sobą, otrząsnąłem się.

- Trench, czy ty możesz kurwa przestać?

- Ale z czym? - zapytał jeszcze bardziej zaniżając ton głosu.

- Dobrze wiesz z czym - warknąłem w jego usta. - Przez ciebie nie będę mógł normalnie pracować.

- Czemu? - mruknął, dobrze wiedząc dlaczego.

- Na przykład przez mój problemem w spodniach - warknąłem agresywniej. - Jesteśmy w pracy!

- To zejdźmy ze służby i pojedziemy do domu - brunet podsunął pomysł, posyłając mi figlarny uśmiech.

OneShoty 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz