ROZDZIAŁ 11

63 3 0
                                    


Każdy, kto mnie zna już jakiś czas, mógłby powiedzieć o mnie kilka fajnych rzeczy. Na przykład, że jestem punktualna, opiekuńcza, teraz już znowu rozrywkowa prawie, jak kiedyś, że lubię wyzwania, i że jestem spontaniczna. Ale nikt z tych osób, które mnie znają, nigdy by nie spodziewały się po mnie gorącego seksu z małolatem. Dwanaście lat. Tyle jest między nami różnicy wiekowej. Dwanaście lat. Tak teraz się zastanawiam, dlaczego to zrobiłam?

Bo byłam pijana? Tak.

Bo czułam się samotna? Tak.

Bo jest boski? O tak.

Ale przede wszystkim powodem jest to, że się zmieniłam. Dawna Emilia by tego nie zrobiła. Ale Emilia, którą teraz się stałam, zrobiła to i wcale tego nie żałuje. Niby dlaczego miałabym żałować? Chłopak jest piękny, uroczy, sympatyczny i chętny. I te jego imię, Elias... No kurwa, jest w tym coś niebiańskiego. Jestem ciekawa, czy jeszcze kiedyś się zobaczymy. Tak jak obiecałam, zadzwoniłam do Eweliny i zaprosiłam ją na obiad, w celu omówienia wczorajszego wieczoru. Potem jadę odebrać małego od rodziców. Przygotowałam posiłek. Ewela oczywiście się spóźniła. To akurat nic nowego. Jak się okazało i wcale mnie nie zdziwiło, balowała do czwartej rano. Kiedy już podzieliłam się z nią szczegółami dotyczącymi wspaniałego seksu z małolatem, Ewela nie była zdziwiona.

-Ale nie dziwisz się wcale?- zapytałam z niedowierzaniem.

-Nic a nic. Z tego, co mówiłaś mi o nim wyczytałam między wierszami, że bardzo podoba ci się ten chłopak. Poza tym chciałaś miłego chłopaczka do łóżka i oto masz- walnęła z grubej rury.

-Nie tylko do łóżka chciałam kogoś, ale do spędzania razem czasu poza nim również- broniłam się.

-Okej. Ale najważniejsze, że takiego znalazłaś. I dzięki Bogu, nie za sprawą Elizy- powiedziała z obrzydzeniem w głosie i pogardą do niej, jak wywnioskowałam.

-Masz coś do Elizy?

-Tak, jest okropna od czasu rozstania z Oskarem. Chyba nie zaprosisz jej na swoją imprezę, prawda?- zapytała podchwytliwie.

-A planuję jakąś moją imprezę?- zapytałam zaskoczona pytaniem.

-To już nawet nie pamiętasz o swoich urodzinach? Zawsze je wyprawiałaś, aż do...- tu urwała.- Skoro wróciłaś do życia towarzyskiego, to musi być impreza.

No tak, moje urodziny. Przed śmiercią mojego męża zawsze wyprawiałam urodziny. To było wydarzenie, na które wszyscy zaproszeni goście zawsze przychodzili. Nie przyjmowałam odmowy, nigdy. Ci, którzy mnie olali tego dnia, już nigdy więcej nie zostali zaproszeni na moje imprezy. Nigdy. Tak więc, przez te wszystkie lata spośród wielu znajomych i przyjaciół wyłoniło się kilkoro stałych bywalców, nazwanych później moją paczką. Ale o nich opowiem wam później.

-Faktycznie zapomniałam, ale chyba czas wrócić do tradycji. Zrobimy imprezę tutaj. Zmieści się około dwudziestu osób. To już za trzy tygodnie. Będzie impreza.

- To chciałam usłyszeć - uśmiechała się Ewela.- Zaprosisz małolata?

-Nie, skąd. To tylko chłopak do seksu, pamiętasz?- powiedziałam z ironią.

-Oj już przestań i zacznij organizować imprezę. Czekam na szczegóły. A teraz spadam spać. Kac gigant dziś. Dzięki za pyszny obiad.

Pożegnałyśmy się, zaczęłam rozmyślać o Eliasie. Chłopak od seksu. Może być, oby tylko bez zobowiązań.

Następnego dnia w pracy ludzie dziwnie się zachowywali. Kamila dopadła mnie w drodze do mojego biura.

-Hejka, Mila słyszałaś najnowsze plotki? Chodzą słuchy, że nowy dyrcio zwalnia ludzi. Zaprasza wszystkich do siebie do gabinetu na rozmowę - mówi przerażona.

"ZE STALI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz