ROZDZIAŁ 15

49 4 0
                                    


I nastał poniedziałek. Znienawidzony dzień wszystkich niewolników obozów pracy. Od rana miałam jakieś złe przeczucie. Nie wiedziałam, co to będzie ani z której strony nadejdzie, ale wiedziałam, że coś się stanie. Już to przeczucie przyćmiło moje pokłady dobrej energii od Krystiana. W pracy okazało się, że w tym tygodniu dyrektor nęka kogoś innego. Chociaż jedno co dobre na początek dnia. Teraz ja mogę bez spięcia, nękać moich dłużników. Czy już mówiłam Wam jak bardzo to lubię? Wiem, wiem, jestem okropna. Ale ilu dorosłych ludzi pracujących może powiedzieć, że jest w pełni usatysfakcjonowanych swoją pracą, która nie jest samozatrudnieniem? No właśnie, tak więc nie osądzajcie mnie zbyt surowo.

Dzień mijał bez większych zakłóceń. Podczas przerwy w socjalnym spotkałam kogo innego, jak nie Gerarda. Znowu on?

-Dzień dobry pani Emilio. - powiedział.

-Póki co jeszcze dobry - bąknęłam pod nosem.- Kogo nęka pan w tym tygodniu?

-Panią Teresę - powiedział z żalem?

Pani Teresa jest bardzo miła i świetna w swojej pracy. Lecz niestety ma dużą nadwagę i nosi ciuchy ze sztucznych tkanin, co w połączeniu z potem daję nieprzyjemny zapach. Całe jej biuro tak śmierdzi.

-To świetny pracownik- powiedziałam. -Ale nie zazdroszczę panu przebywania całego dnia tuż obok niej -powiedziałam to ściszonym głosem, niemal mu do ucha.

I wtedy poczułam, jak fenomenalnie pachnie. Co to za perfumy? Wspaniałe. On się uśmiechnął porozumiewawczo i chyba wychwycił fakt, że go obwąchuję? O kurwa. Rumieniec pojawił się na mojej twarzy i wręcz wybiegłam z socjala do siebie, pod pretekstem

nadmiaru pracy. Po drodze spotkałam Kamilę. Chwyciła mnie za łokieć, zwracając na siebie moją cała uwagę.

-Idę z tobą do biura, muszę ci coś powiedzieć. Właź i zamknij drzwi.- wyszeptała konspiracyjnie Kamila.

-Co jest? Masz jakieś ploteczki??

-Lepiej, info z pierwszej ręki - szczerzy się w szelmowskim uśmieszku.

-No to wal.

-Nowy dyrcio wypytuje o ciebie.

-To chyba zrozumiałe, że zbiera wywiad środowiskowy. Jestem nominowana do awansu. I niestety mam rywali. Więc to akurat nic dziwnego - wzruszyłam ramionami.

-Nie, nie. Chodzi o ciebie prywatnie. Pytał o męża, o syna. Pytał konkretnie mnie. Mówię prawdę, dziś rano. Nie tak mega otwarcie, jak ja teraz z tobą. Ale wychwyciłam, że chyba się tobą interesuje.

-Co ty mówisz? A co go to kurwa obchodzi? Życie prywatne to nie jego biznes.- niemal wrzeszczę ze złości. - Co ten kutas sobie myśli? Już ja mu pokaże.

-Nie... daj spokój, Milka. Wdech i wydech, wdech i wydech. Powtórz dziesięć razy. Już.- ton ma rozkazujący.

Posłuchałam Kamili i oddycham techniką relaksacyjną. O co mu chodzi? Wiem, sprawdza moją wytrzymałość psychiczną. Na stanowisku kierowniczym trzeba być opanowanym i trzymać emocje na wodzy. Tak, to pewnie to. Po wyjściu Kamili wracam do pracy i zapominam o tym. Dzień mija szybko, ale nadal czuję, że wisi w powietrzu ta zła energia. Coś się jeszcze wydarzy.

Spieszę się dziś po młodego do szkoły, jest zebranie rodziców. Ostatnie przed wystawieniem ocen i wakacjami. Wychodzę pospiesznie z biura i idę do windy, której drzwi się już zamykają.

-Proszę przytrzymać drzwi - wołam, z nadzieją, że ktoś jest w środku i przytrzyma je dla mnie.

Drzwi zostają zatrzymane, a w windzie kto?? Zgadniecie? Tak, Gerard dyrektor. No fuckensik.

"ZE STALI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz