ROZDZIAŁ 31

57 3 0
                                    


Do wyjazdu Stasia, brakowało mi czasu na wszystko. Ledwo wyrobiłam się z upraniem wszystkich ciuchów z wyjazdu i na prasowanie ich. Musieliśmy też wybrać się na zakupy i kupić małemu buty do chodzenia po górach. Obiady zamawialiśmy, ku uciesze Stasia, pizza rządziła. Dzień przed wyjazdem na kolonie, odwiedziliśmy moich rodziców. Upiekłam szarlotkę i pojechaliśmy, by Stasiu się pożegnał. U rodziców był również Robert z dzieciakami.

-Cześć wujku- powiedział Stasiu do Robiego. - Chłopaki też są?

-Tak, poszli na dwór na plac zabaw.

-Mamusiu mogę też?

-Tak, możesz.

-Ja pójdę z tobą i przypilnuje pozostałą dwójkę - powiedziała moja mama.

Siedziałam z ojcem i Robim. Brat coś dziwnie na mnie spoglądał.

-Chcesz czegoś?- nie wytrzymałam w końcu i go zapytałam.

-Ja? Nic...- powiedział z udawanym zaskoczeniem.

Ja go znam na wylot i wiem, że coś mu chodzi po głowie.

- Kłamiesz, Robi...

Kiedy tata wyszedł z pokoju, brat od razu podjął temat, który go męczył.

-Milka, powiedz, co jest między tobą a Wiktorem?- a ten znowu to samo!

-Co? Niczego nie ma. A co miałoby być?- no co za wścibski dziad z tego mojego brata.

-Widziałem jak on na ciebie patrzy. Tak sobie pomyślałem czy zabierzesz go na ślub Piotrka i Marty, to już za chwilę.- powiedział Robert.

-Normalnie na mnie patrzy. A jak ma patrzeć, w końcu go potrąciłam i zepsułam jego ukochaną zabawkę. A co do wesela Piotra, to o ile Krystian nie przyjedzie, to zamierzałam poprosić Karola, by mi towarzyszył.

- Co? Zabierasz na wesele geja? A co to za Karol? Nie słyszałem o nim- zmarszczył brwi.

No pewnie, że nie słyszałeś. To świadczy o tym, że Iza, żona Robiego nie wspominała mu o występie Karola i jego kumpli na moich urodzinach. I to jest dobra wiadomość.

-Karol to mój sąsiad. Pilnuje moje mieszkanie, kiedy wyjeżdżam i odwrotnie. Czasem razem oglądamy jakiś film.

-Ma żonę? Narzeczoną? Czy może narzeczonego?- pyta z irytacją w głosie.

-Karol jest biseksualistą.

-Fuj.- wzdrygnął się Robi. - Fuj. Co ty masz za znajomych? Jak nie geje, to biseksi, fuj.

-Nie bądź takim homofobem. Ok?

-Myślałem, że weźmiesz Wiktora. Jego chociaż lubię.

-A Krystiana nie lubisz?- pytam zaskoczona.

-Zanim się dowiedziałem, że woli chłopców myślałem, że będziecie razem. Mama byłaby taka szczęśliwa.

-Tak, bo miał kasy, jak lodu. I był bardzo przystojny...- zniesmaczyłam się na materialne pobudki mojej mamy.

-No, ale jednak rozumieliście się bez słowa. Zazdrościłem wam, a kiedy się dowiedziałem, że to gej.... Wszystko się zmieniło. Nadal go lubię, ale ...

-Dobra, nie kończ. Bo jeszcze się pokłócimy. Temat zakończony. A kogo wezmę na wesele, to nie twoja sprawa kochany braciszku.

Na szczęście zaraz wróciła mama z dzieciakami. Wkurzyłam się trochę na słowa Roberta. Nie posądzałam go, o takie szufladkowanie ludzi i ich orientacji seksualnych. Myślałam, że ma bardziej otwarty umysł. Mógłby brać przykład z Miśka. On ma kilku kumpli gejów. I nie przeszkadza mu ich orientacja. Moim zdaniem jest godna naśladowania. No, ale już nie chcę o tym myśleć. Po co mam sobie psuć humor.

"ZE STALI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz