28.

1.5K 35 4
                                    

Minął już jakiś czas od tej cała sytuacja z Britney. Aby nie mieć więcej z nią problemów po prostu zaczęłam jej unikać. Miałam dość, ale nic nie mogłam tak naprawdę zrobić do zakończenia jej studiów.

Przez dłuższy czas pisze również z Rickiem, który stał się moim przyjacielem. Nie odwalą mu już i w końcu jest wszystko na swoim miejscu. Liam cały czas mnie wspiera i jest najlepszym chłopakiem, który mógł mi się przytrafić. Moja mama ich dwóch bardzo polubiła i często zaprasza ich do nas.

W tym momencie leżałam na łóżku i czytałam książkę. Niedługo zbliżały się egzaminy kończące semestr, a ja coraz bardziej się bałam. Robiłam mnóstwo notatek. Wtedy przyszedł do mnie SMS.

Rick: co tam nudziaro?

Ja: Eh nadal się uczę. Już mam po prostu tego dość. Męczy mnie ta szkoła.

Rick: Nie martw się, zawsze masz najlepsze wyniki.

Ja: niby tak ale martwię się bardzo.

Rick: wszystko będzie dobrze.

Uśmiechnęłam się. Miło, że podnosi mnie na duchu ale naprawdę bardzo się stresuje. Strasznie mi zależy na dobrym wyniku z egzaminu.

Leżałam tak przez jakiś czas zagłębiając się w powieść. Chwile później do mojego pokoju wszedł Rick i Liam. Rozległ się huk i wszędzie było mnóstwo Konfetti. Ze strachu schyliłam głowę, a oni zaczęli śpiewać.

-STO LAT! Niech żyje nam!

Krzyczeli głośno, a ja zaczęłam się śmiać.

- Co wy wyprawiacie! Przecież ja nie mam dziś urodzin? - Wyśmiałam ich gdy nagle do pokoju weszła moja mama z tortem. Byłam w szoku. Nie wiedziałam co się dzieje.

- DZIŚ TWOJE URODZINY. Taka byłaś zajęta tymi egzaminami ze wszystkim się zajęliśmy. Wszystkiego najlepszego.

-O Boże dziękuje! - Wstałam i zaczęłam ich uściskać. Byłam tak wzruszona.

- Dziecko zdmuchnij świeczki, ale najpierw pomysł życzenie. - Uśmiechnęła się do mnie.

Moim życzeniem było aby zawsze te osoby były przy mnie. Po chwili zdmuchnęłam je, a oni zaczęli krzyczeć. Moja mama zeszła na dół by ukroić tort, a Rick wyciągnął z kieszeni ćwiartkę wódki.

- Możesz już legalnie pić. TYLKO SZYBKO. Żeby twoja mama nas nie przyłapała.

Bez zastanowienia otworzyłam ją i zaczęłam pić. Ten sam obrzydliwy smak aż mnie wzdrygnął, na co Liam był przygotowany i podał mi picie.

Byłam taka podekscytowana i szczęśliwa. Moja mama chwile później zawołała nas na dół na torta. I wszyscy razem usiedliśmy. W końcu wyciągnęli mnie z tych książek.

Po zjedzeniu tortu Liam i Rick musieli pojechać do domu po coś dla mnie, a mi kazali się odwalić jak tylko potrafię bo miałam mieć „fajne fotki". Postanowiłam ubrać się w czerwoną, obcisłą sukienkę. Była coś na styl taki piżamowy. Zaczęłam się malować. Po nie długim czasie byłam gotowa. Wtedy zjawił się Rick i Liam ubrani w garnitury. Obydwa były czarne, a js uśmiechnęłam się do nich. Wyszliśmy przed dom. Chłopaki poprosili moją mamę o zrobienie zdjęcia. Ustawiliśmy się i mama zrobiła zdjęcie polaroidem. Zdjęcie odrazu się wydrukowało. Mocno ich przytuliłam.

W pewnym momencie Liam założył mi krawat na oczy i wprowadzili mnie do samochodu. Nie mogłam go ściągnąć do puki mnie nie pozwolą. Droga bardzo mi się dłużyła. W końcu zatrzymaliśmy się i wyciągnęli mnie z samochodu.

-Mogę już ściągnąć krawat? - Spytałam.

-Nie, czekaj jeszcze chwile. - Mówił poważnie Rick.

Puścili mnie i pozwolili ściągnąć krawat. Gdy ledwo coś zobaczyłam usłyszałam kolejny huk. Chłopaki zrobili mi imprezę niespodziankę. Byłam taka zszokowana. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wszyscy zaczęli śpiewać mi „Sto lat", a ja po prostu się rozpłakałam. Byli tam wszyscy moi przyjaciele, znajomi. Byłam taka szczęśliwa. Okazało się, ze imprezę zorganizowali u Liam'a. Wszystko było zbyt piękne.

Wszyscy zaczęli mnie uściskać i dawać prezenty. Okazało się ze na moich 18 urodzinach było ponad 100 osób. Było ich tak sporo, że byłam w szoku. Liam chwycił mnie za rękę i zaprowadził na schody. Miałam powiedzieć coś do gości.

-Hej wszystkim. Bardzo dziękuje wam za przybycie mimo iż was nie zapraszałam. - Goście zaśmiali się. - Ale naprawdę... Zrobiliście mi mega niespodziankę. Bardzo wam dziękuję. A teraz? Zapraszam do Zabawy!

Rozległ się dźwięk muzyki i wszyscy zaczęli tańczyć, pić i śpiewać. Nie pamiętam Ile wypiłam, ale zdecydowanie za dużo. Odcięło mnie w Połowie imprezy. Rano obudziłam się w nie swoim łóżku. Na kanapie w tym samym pokoju spał Rick. Wyglądało, że nikogo już nie było. Liam stał przy oknie i pił kawę.

-Hej Liam.

-Hej śpioszku, jak ci się spało? - Spytał po czym pocałował mnie w czoło.

- Dobrze. Co się działo na imprezie. Nic nie pamietam. - Patrzyłam na niego.

-Weź, zepchnęłaś kogoś ze schodów. - Powiedział poważnie.

- Że co?- Byłam przerażona.

Co musiało dziać się tamtej nocy?

- Żartuje przecież kocie. - Zaśmiał się.

- Ty palancie!

——
NASTĘPNY ROZDZIAŁ NIEDŁUGO!
Do zobaczenia!

ZAPRASZAM WAS RÓWNIEŻ DO NOWEJ KSIĄŻKI! „NIKT SIĘ NIE DOWIE". 🤍

SMS: Jesteś Moja /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz