Lucy przeniosła się w przyszłość, do czasów, gdy Severus pierwszy raz udał się do Hogwart'u. Obserwowała jak z przejęcie uczył się wszystkiego co dotyczyło magii, od samego początku był wspaniałym uczniem, poznał również wielu znajomych, był takim zadowolonym chłopcem. Większość dnia siedział ze swoją przyjaciółką Lili Evans, blondynce nie podobała się ta znajomość, lecz chciała dla czarnowłosego jak najlepiej. Młoda kobieta udała się do starego dworku, miała szczerą nadzieję, iż spotka tam Toma, lecz na jej nieszczęście nie było po nim śladu, z pewnością dawno temu się stąd wyprowadził. Usiadła w fotelu, zawiedziona, lecz po krótkiej chwili podleciał jej dawny przyjaciel i usiadł na jej ramieniu, piszcząc kilka razy.
-Witaj nietoperku, cały czas tu jesteś? - pogłaskała go palcem po brzuszku, a on zatrzepotał plecami. - Trzeba by Ci nadać imię, jeżeli masz zamiar tu zostać. - zastanowiła się, a na jej twarzy zagościł uśmiech. - Hm... Wiem może Severus? - zaśmiała się. - Oj twój imiennik by mnie zabił. - momentalnie posmutniała i zaczęła gładzić swój brzuch. - Oh maluszku, nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi twojego tatusia. - zwierzak otarł się nosem o jej policzek, co wytrąciło ją z nostalgii. - Dziękuję nietoperku, nazwiemy cię... Ncturn, tak to dobre imię dla ciebie.
Młoda kobieta przez kolejne kilka dni przyglądała się jak odnajduje się Severus w nowym otoczeniu, widziała jak się uczy i bawi, pełen radości, czerpał garściami z rzeczy, które oferuje mu Hogwart. Jednego z ciepłych wrześniowych dni Lucy zauważyła w oddali czarnowłosego, lecz coś ja zaniepokoiło, szedł z czwórką innych chłopców, oddalali się w miejsce gdzie nikogo nie było. Czarownicą nie zastanawiała się długo, dobrze wiedziała co się świeci, odrazu udała się w ślad za dzieciakami. Słyszała jak grupka gryfonów wyśmiewa młodego ślizgona.
-Zobaczcie chłopaki jak on się ubiera. - mówił prześmiewczo dzieciak w brązowych włosach. - Co Śmiecierus mamusia nie kupiła ci ubrań?
-Dobre to było James, zobacz na jego torbę całą podziurawiona.
-Tym to pewnie odcedza ziemniaki.
-Chłopaki lepiej go zostawmy. - odparł jeden, który nie był przekonany do tej brutalnej zabawy.
-Zostawcie mnie w spokoju! Co ja wam zrobiłem? - zdenerwował się czarnowłosy.
-Chodź Łapa, trochę się zabawimy z naszym Śmiecierusem.
-Hej Huncwoci! - krzyknęła blondynka, podchodząc jednocześnie do grupy. - Rodzice was nie wychowali?
-Kim ty jesteś? - zapytał najniższy.
-Jastem waszym koszmarem. - teraz to ona się zaśmiała. - Przestańcie gnębić inne dzieciaki, bo pożałujecie.
-Tak, a co ty możesz nam zrobić? - prychnął chłopak w długich czarnych włosach.
-Zdziwił byś się kundlu. - blondynka wypowiedziała jakieś zaklęcie, a z jej różdżki wydostał się ogromny ognisty lew, dzieciaki zmroziło, lecz uciekły tylko gdy zwierzę zaryczało.
-Ktoś cię prosił o pomoc?! - krzyknął zdenerwowany ślizgon.
-Sever, ja chciałam tylko...
-Poradził bym sobie sam! - warknął, a dziewczyna zamarła, nie wiedziała co ma teraz powiedzieć. - Zejdź mi z drogi i nigdy więcej mi nie pomagaj, nie potrzebuje cię!
Chłopak odszedł, zostawiając dziewczyna samą, poczuła jak pękło jej serce na pół, tak bardzo było jej przykro, próbowała tłumaczyć sobie, że to tylko dziecko ale jego słowa brzmiały jej w uszach. Dzieciak brzmiał zupełnie jak dorosły Severus, w tym momencie przypomniało się blondynce ile razy słyszała podobne zdania, do jej oczu napłynęły łzy, lecz szybko je otarła. Nie ważne jak bardzo czarnowłosy jej nienawidzi, ona chciała zapewnić mu szczęśliwe i spokojne życie, po prostu da mu trochu czasu i najlepiej jeżeli wyczyści wspomnienie o niej z jego głowy. Udała się do swoje przyjaciółki Eileen, która przez ten czas odrobinę się postarzała.
-Słuchaj kochana, nie pytaj mnie skąd wiem ale w Hogwarcie jest czwórka gryfonów, którzy dokuczają Severusowi. - powiedziała poważnie dziewczyna. - I dlatego Eileen mam dla ciebie propozycję.
-Zamieniam się w słuch Lucy.
-Załatwię Ci pracę w Hogwarckiej bibliotece, w ten sposób będziesz mogła mieć Severa zawsze pod opieką.
-To wspaniały pomysł, nie wiem jak ci dziękować kochana. - odparła uradowana kobieta.
-Nie masz mi za co dziękować, tylko obiecaj mi, że nie będziesz Severusa za bardzo rozpieszczać. - obie czarownice zaśmiały się głośno.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑭𝒊𝒙𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒉𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒍𝒅
FanfictionWszystko zaczyna się od początku, zmagania Lucy Destino stają się coraz to cięższe, a kłopoty przybierają zupełnie nowe znaczenie. Wszystko co dotychczas przeżyła nie może się równać z tym co jeszcze przed nią, samotna przeprawa przez czas i niespod...