Lucy przebywa w swoich komnatach, w ciszy i skupieniu czytała starą, zniszczone przez czas księgę na temat "Jak wpływa księżyc na eliksir", kiedy przez uchylone okno wleciała jej sówka Yenka i usiadła na oparciu fotela, zrzucając na kolana dziewczyny kartkę. Blondynka otworzyła liścik i gdy tylko zobaczyła, iż jest od Malfoyów ogromnie się ucieszyła:
"𝓜𝓸𝔃𝓮 𝓫𝔂𝓼 𝓷𝓪𝓼 𝓸𝓭𝔀𝓲𝓮𝓭𝔃𝓲𝓵𝓪, 𝓬𝓱𝔂𝓫𝓪, 𝔃𝓮 𝓸 𝓷𝓪𝓼 𝔃𝓪𝓹𝓸𝓶𝓷𝓲𝓪𝓼. "
Blondynka nawet nie nie zamierzała się zastanawiać, tak bardzo tęskniła za swoją przyszywaną rodziną, chciała znów ich zobaczyć, chciała aby wróciły czasy, gdy widywali się praktycznie codziennie, lecz wiedziała, że również ich życie się zmieniło i nie mają już czasu na zwykłe pogaduszki przy ognistej i kominku. Młoda kobieta dotarła do Malfoy Manor rozmyślając o dawnych czasach, zapukała do drzwi, lecz nie otworzyło jej jedno z jej przyjaciół ale mała dziewczynka z czarnymi i mocno kręconymi włosami.
- A ty, to kto?- mówiło dziecko mrużąc oczy.
-Cóż tak właściwie można powiedzieć, że jestem twoją ciocią, mała. - odparła dziewczyna przyglądając się istotce, dobrze wiedziała czyje to dziecko, była tak bardzo podobna do Bellatrix.
-Moja ciocia to Narcyza i siedzi tam. - wskazała palcem na salon i zrobiła podejrzliwa minę. - Jesteś kłamczucha!
-Co ci mówiłam Sabrina, nie otwieraj sama drzwi, już leć do brata. - czarnowłosa skarciła dziewczynkę i już chwilę później znalazła się w uścisku blondynki. - Cześć Lucy, jak wspaniałe cię zobaczyć.
-Mi również słońce, widzę, że dorobiłaś się dzieci. - mówiła uśmiechnięta, szczerze cieszyła się szczęściem przyjaciółki.
-Tak, wraz z Tomem mamy już trójkę i czwarte w drodze. - odparła dumnie dotykając brzucha.
-Wspaniałe, czekaj z Tomem?
-Tak z tym Tomem Riddlem.
-Wreszcie jesteście razem! - ucieszyła się niezmiernie. - Gratulacje kochani.
-Też się cieszę Lucy ale co tak stoisz, wchodź.- zaprosiła ją do środka.
Wszyscy wspólnie siedzieli w salonie, Lucjusz wraz z Narcyzą, wtuleni w siebie, jak nigdy dotąd. Tom, przystojny, wysoki, brunet, wyczekiwał powrotu swojej ukochanej Belli, wraz z ich najmłodszym synem na kolanach. Sabrina bawiąca się na podłodze że swoim starszym bratem.
-Witajcie kochani. - powiedziała blondynka, przekraczając próg pokoju. - Tak miło was widzieć i to wszystkich razem.
-Nam też Lucy. - odparł Vol... znaczy Tom. - Siadaj moje dziecko, przedstawię ci moich potomków. - blondynka usiadła w fotelu z uśmiechem na ustach i ciepłem w sercu. - To jest moja jedyna córka Sabrina, oczywiście ty zawsze Lucy zawsze będziesz w moim sercu jako córka. - powiedział serdecznie, a dziewczynka zachichotała. - Ten młodzieniec to Merlin. - dystyngowany ośmiolatek skłonił się w pół. - A ten malec to Salazar, jeszcze nie wykazuje się w sztuce magii ale napewno zostanie potężnym czarodziejem.
-Wasze dzieciaczki są cudowne ale nie ma co się dziwić patrząc na rodziców. - młoda kobieta była w niebo wzięta, tak bardzo chciała by jej maluszek już był na świecie, by móc go przytulić. - Jeżeli już o dzieciach mowa, jak u Draco? - zapytała zwracając wzrok w stronę blond pary. - Ja jeszcze nie zdarzyłam go spotkać.
-Draco ma się świetnie. - odparła kobieta. - Ale na nieszczęście Lucjusza, zaprzyjaźnił się z Harrym Potterem.
-Współczuję ci Lucjuszu ale przyjaźń nie wybiera. - mówiła dziewczyna, rozbawiona miną blondyna.
-Tak wiem Lucy. - przewrócił oczami. - Ale opowiadaj co u ciebie, jak z Severusem, przypomniał sobie wielka miłość? - dziewczyna momentalnie posmutniała.
-Tak właściwie...
-Nie oddałaś mu jeszcze wspomnień?! - oburzyła wie czarnowłosa. - Na co ty jeszcze czekasz?!
-To nie takie proste Bella, on już sobie ułożył życie... - westchnęła. - Ja nie chce mu kąplikować.
-To nie możliwe, nic nam nie powiedział. - mówił pewnie blondyn.
-A jednak. - w jej oczach pojawiły się iskierki smutku. - Widziałam go z kobietą... Patrzył na nią tak jak kiedyś patrzył na mnie... Byli szczęśliwy...
-Bardzo mi przykro Lucy. - powiedziała pani domu.
-Moim zdaniem, mimo wszystko powinnaś mu oddać wspomnienia. - odparła pewnie czarnowłosa.
-Tak moje dziecko, Bella ma rację, napewno by do ciebie wrócił, nawet że względu na to, że jesteś przy nadzieji.
-Nie chcę rujnować jego szczęścia z pobudek tak egoistycznych... A dziecko jest w dobrych rękach, dobrze wiecie, że wychowam je jak należy.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑭𝒊𝒙𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒉𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒍𝒅
FanfictionWszystko zaczyna się od początku, zmagania Lucy Destino stają się coraz to cięższe, a kłopoty przybierają zupełnie nowe znaczenie. Wszystko co dotychczas przeżyła nie może się równać z tym co jeszcze przed nią, samotna przeprawa przez czas i niespod...