Właściwe Czasy

76 8 0
                                    

Lucy postanowiła nie zwlekać już dłużej, od ostatniego skoku w przyszłość minął prawie miesiąc, wcześniej bała się o zdrowie swojego maluszka, lecz nadszedł już ten czas. Teleportacje nigdy nie były przyjemne ale teraz towarzyszył im również okropny, przeszywający ból brzucha.

~ Jeszcze odrobinkę mój skarbie, przyrzekam, że to już ostatni raz.~

Wylądowała przed bramą Hogwartu, nie miała zamiaru ryzykować, udała się od razu do skrzydła szpitalnego, po drodze ze swojej torby wyjęła fiolkę oraz zwierciadełko, przed otworzeniem drzwi wylała zawartość menzurki na taflę lustra. W progu przywitała ją Poppy, zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć blondynka dała jej zwierciadełko i w czasie, gdy Pomfrey oglądała swoje wspomnienia Lucy ułożyła się wygodnie na jednym z łóżek.

- Lucy dziecko jak się masz? Jak dzidziuś.- pytała zatroskana kobieta.

- Jestem wycieńczona tymi teleportacjami, od dłuższego czasu mam bolesne skurcze, boję się o mojego maluszka Poppy.

- Nie martw się niczym kochana, zaraz zrobimy wszystkie badania.

- Dziękuję.

W czasie, gdy pielęgniarka przygotowywała się do badań blondynka zasnęła ze zmęczenia, kobieta nie miała zamiaru jej budzić, stwierdziła, że sprawi, iż poczuję się lepiej. Poppy zaczęła prześwietlać ciało i organizm młodej kobiety, wyczuła wiele nowych ran i blizny zagojonych tylko powierzchownie, zaczęła kurację eliksirami, lecz niestety te silniejsze skończyły się, gdy wszyscy w Hogwarcie zachorowali na grypę, musiała udać się do Severusa z prośbą o pomoc, miał wielką ochotę mu o wszystkim powiedzieć, lecz wiedziała, iż Lucy, by sobie tego nie życzyła.

- Witaj Severusie, są mi potrzebne silne eliksiry leczące, masz je może na stanie?

- A co? Znów jakiś pierwszoroczniak spadł z miotły?- zaśmiał się kąśliwie.

- Niezupełnie pierwszoroczniak i niezupełnie z miotły.- odparła tajemniczo.

- Co to ma oznaczać?- spojrzał na nią podejrzliwie.

- Że to dorosła kobieta i potrzebuję tych eliksirów, dasz mi je, czy nie?- pielęgniarka zaczęła się irytować.

- Oczywiście Poppy, lecz nie obrazisz się, gdy pójdę z tobą.- mężczyzna wydawał się zaintrygowany nową kobietą na terenie Hogwartu.

- Ciekawość Severusie, to pierwszy stopień do piekła ale niech ci będzie, tylko szybko nie mam zbyt dużo czasu.- nie czekając długo czarnowłosy wyruszył w ślad za pielęgniarką.

Dotarli do skrzydła szpitalnego, Gdy Severus spojrzał na dziewczynę leżącą w łóżku szpitalnym od razu ją rozpoznał, za młodzieńca pojedynkował się z nią i zranił w policzek. Wydawało mu się podejrzane, że czarownica nie powtarzała się nawet odrobinę, lecz teraz robią te wszystkie eliksiry na urodę, kto odgadnie ile kobieta ma lat. Z ulgą zauważył, iż dziewczyna śpi, było mu wstyd za sytuację, która wydarzyła się przed laty.

- Severusie... Severusie! Obudź się, jak już tu jesteś pomóż, a nie się gapisz.- powiedziała dobitnie kobieta, widząc wzrok czarnowłosego utkwiony w dziewczynie.

- Wcale się nie gapię.- warknął, lecz w głębi duszy ta młoda kobieta zaintrygowała go, dobrze pamiętał, iż była ładna... to znaczy silna.~ O czym ty myślisz stary głupcu, skup się, wtedy ją zraniłeś, więc teraz z pewnością cię nienawidzi.~

Stan młodej kobiety, był dużo poważniejszy niż myślała na początku pielęgniarka, natłok świeżych ran i źle zagojony blizn skomplikowało sytuację. Poppy oraz Severus szykowali się na kilka nieprzespanych nocy, by wyleczyć ciało i organizm dziewczyny. Myśli mężczyzny wciąż krążyły wokół pięknej blondynki.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑭𝒊𝒙𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒉𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒍𝒅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz