Romatyczka

71 8 1
                                    

Blondynka bardzo przeżyła rozstanie z Michael'em, zawsze uważała go za dobrą osobę, był wspaniałym przyjacielem i dawał jej dużo wsparcia i radości, lecz jej serce należało tylko do jednej osoby. Ukochany dziewczyny, którego teraz odzyskała po tak długim czasie, leżał obok niej w łóżku, a ona mogła się wtolic w jego tors.

-Severusie co myślisz, żebyśmy wyjechali na jakiś czas? - zapytała bawiąc się jego włosami. - Zaraz zaczynają się ferie, weźmiesz sobie kilka dni wolnego więcej i wyjechali byśmy dzisiaj.

-Skąd ten pomysł tak nagle? - widział, że dziewczyna widocznie się zasmuciła, czarownicą chciała po prostu uciec myślami od ostatniego zajścia. - No dobrze z tobą udam się nawet na koniec świata.

-Świetnie. - pocałowała go namiętnie i wstała z łóżka. - No wstawaj idź do Dumbledora i powiedz mu, że chcesz już wsiąść wolne, jeżeli się nie zgodzi wspomnij mu, że ja cię przysłałam.

-No dobrze jak sobie życzysz księżniczko. - uśmiechnął się zawadjacko. - A ty co będziesz robić?

-Ja się przebiorę i nas spakuję.

Mężczyzna przytaknął i wyszedł, a dziewczyna wyczarowała walizkę i zaczęła lewitować do niej, już złożone ubrania, w tym samym momencie zaczęła wybierać sukienkę, padło na zwiewną, czarna, długa sukienkę, można by pomyśleć, że to dość dziwny strój na zimowy wieczór, lecz tam gdzie zamierzała zabrać Severusa było dość ciepło. Gdy kończyła jej ukochany już był z nią, blondynka odwróciła się w jego stronę, machnęła różdżką i zamieniła jego szaty w cienką czarną koszulę i spodnie tego samego koloru.

-Mogłem się sam przebrać. -burknął nie zadowolony.

-Już nie marudź, tak było szybciej. -mówiła pospiesznie, była podekscytowana tym wyjazdem, to pierwszy raz od bardzo dawna, gdy wyjeżdżają gdzieś we dwoje.

-Więc gdzie się wybieramy? - dziewczyna zrobiła tajemniczą minę ale nie odpowiedziała. -Jeżeli mogę zapytać?

-Nie możesz, dowiesz się gdy będziemy na miejscu. -pomniejszyła walizkę i włożyła ją do torebki, po czym chwyciła ukochanego za dłoń. -Zamknij oczy Severusie. -mężczyzna wykonał polecenie, a blondynka ich przeteleportowała. -Możesz już otworzyć.

Czarnowłosy ujrzał piękny obraz morza na tle zachodzącego słońca, plaża była pokryta czystym piskiem oraz małymi, drewnianymi domkami oświetlonymi lampkami. Severus skierował wzrok na swoją ukochaną, jej oczy błyszczały niczym gwiazdy na niebie.

--To cudowne miejsce księżniczko. - ujął jej twarz w dłonie i pocałował namiętnie z ogromnym uczuciem.

-To jeszcze nie koniec ale na początku zostawmy nasze rzeczy w domku. - odparła i pociągnęła za sobą mężczyznę, chatka również w środku była wykonana z drewna, mała, przytulna kawalerka, idealna na ferie, ogromne łóżko zajmowało prawie całe miejsce, kilka szafeczek i półka z książkami oraz drzwi które prowadziły do łazienki. - I jak ci się podoba?

-Jest wspaniale ale nie rozumie z jakiej to okazji...

-Po prostu chciałam spędzić przyjemnie z moim ukochanym trochę czasu, czy to coś złego? - uśmiechnęła się flirciarsko.

-Oczywiście, że nie, chodź tu do mnie. - chwycił dziewczynę w pasie i przyciągnął do siebie. - Nareszcie mogę cię pocałować bez żadnego namysły. - złączył ich usta, uniusl dziewczynę i ułożył delikatnie na łożu.

-Sever mieliśmy idsc do restauracji. - mężczyzna nie słuchał blondynki, składał pocałunki na jej rozgrzenym ciele, nie mógł i nie chciał się od niej odrywać. - No dobrze pójdziemy jutro...

Wreszcie mu się oddała w całości, on nie przerywając czułości włożył jej rękę między nogi, była już mokra, ociekała porzadaniem. Wplotła dłonie w jedo długie, czarne włosy, pstrykając palcami zdjęła z nich niepotrzebne ubrania, Severus nie czekaj na nic więcej wszedł w nią z impetem, na co jęknęła z przyjemności, poruszał się w środku niej szybko ale rodnie namiętnie, był telikatny i brutalny jednocześnie, tak bardzo to w nim uwielbiała. Doszli wspólnie i opadli na poduszki, mężczyzna oglądał jeszcze przez chwilę jej nagie ciało, piersi zroszone potem, i brzuch.

-Lucy, ja... To nie zaszkodzi dziecku? - zapytał z przerażeniem w głosie.

-No co ty głuptasie. - zachichotała. - Nic mu się nie stanie, nie musisz się martwić

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑭𝒊𝒙𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒉𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒍𝒅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz