Blondynka leżała w łóżku czuła się znacznie lepiej, nieprzyjemne skurcze i bóle ustały. Czytała książkę, gdy do pomieszczenia wszedł Mistrz Eliksirów, ucałował młoda mamę w czoło i usiadł u jej boku.
-Dzień dobry kochanie.
-Witaj Sever, jak tam poszły lekcje? - odłożyła lekturę na bok i chwyciła dłoń mężczyzny wtulając się w nią.
-Jak zawsze, nic się nie uczą i tylko przeszkadzają. - przewrócił oczami co rozbawiło dziewczynę. - Na szczęście nasze dziecko będzie mądrzejsze, silniejsze i lepsze pod wszystkimi względami.
-To z pewnością. - uśmiechnęła się.
-Lucy musisz zakończyć to co cię łączyło z Cardiganem. - uciszył ja dłonią ponieważ chciała mu przerwać. - Nie będę pytał co was dokładnie łączyło, nie chce znać szczegółów ale musisz to zakończyć, teraz jestem już przy tobie i więcej cię nie zostawię.
-Mam nadzieję. - westchnęła. - Porozmawiam z nim dzisiaj, załatwię to nie martw się.
*****
-Wiedziałam, że tu będziesz Michi. - mówiła zbliżając się powolnym krokiem do chłopaka i zwierzęcia, które karmił.
-Lucy nie spodziewałem się ciebie, skąd wiedziałaś...
-Nie pamiętasz? - uśmiechnęła się, patrząc na czarnego smoczka. - W innych czasach już mnie zapoznałeś z twoim pupilkiem.
-No tak, racja. - zaśmiał się głupio. - Więc co cię do mnie sprowadza słońce?
-Cóż Michi, musimy porozmawiać... - zawachała się, a czarnowłosy zrobił smutna minę.
-Zrobiłem coś nie tak?
-Nie, w żadnym wypadku. - było jej tak bardzo wstyd, czuła się podle. - Po prostu powinniśmy zakończyć naszą relację.
-Ale dlaczego? Nie wystarczająco się starałem? - jego głos się załamywał, był bliski placzu. - Będę starał się jeszcze bardziej, już nawet znalazłem pracę w Europie, będziemy mogli zamieszkać razem i stworzyć szczęśliwa rodzinę.
-Wybacz mi Michi... - zdjęła pierścionek i chciałam mu go oddać, tak bardzo było jej go żal, czuła, że go wykorzystała, użyła niczym zamiennik. - Nie mogę cię dłużej ranić.
-Lucy błagam nie rób mi tego. - uklęknął przed nią, a z jego oczu polały się łzy. - Tak bardzo mi na tobie zależy.
-Wiem i bardzo to cenie ale Severus...
-Wiedziałem, wiedziałem ten potwór znów mi cię odbiera. - załkał żałośnie.
-Nie chciałam by to tak wyszło... Oddałam mu wspomnienia, teraz wróci wszystko do normy. - złapała go za dłoń. - Wstań proszę, twoje łzy ranią moje serce.
-Wróci do normy? Dla kogo? Jesteś jedynym powodem dla którego żyje. - ujął jej twarz w dłonie i patrzył prosto w oczy. - Nie możesz mnie zostawić ja cię kocham Lucy.
-Wybacz mi Michael... Od samego początku chciałam tego uniknąć, mówiłam ci, że nie jestem odpowiednią dziewczyna dla ciebie. - próbowała się w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać ale dobrze wiedziała, że postąpiła okrutnie.
-Więc lepiej już zniknę ci z oczu... - odparł odsuwając się od niej. - Wyjeżdżam do Europy, znalazłem pracę jako treser smoków.
-Może kiedyś się jeszcze spotkamy.
-Nie Lucy... - zawiedziny i smutny głos chłopaka przybił ją jeszcze bardziej. - Lepiej będzie jak więcej się nie zobaczymy... To by było dla mnie zbyt ciężkie, za bardzo cie kocham. - otarł oczy i wziął smoka na ręce. - Mam nadzieję, że Severus zajmie się jak należy tobą i dzieckiem, może nawet lepiej niż ja bym mógł...
-Michi, naprawdę mi przykro, nie miałam nigdy zamiaru cię wykorzystać, ani zranić.
-Nie mam ci niczego za złe moje słońce ale nie chce dłużej patrzeć w te piękne zielone oczy, które straciłem. Opowiedz swojemu dziecku kiedyś o wujku Michael'u, żegnaj...
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑭𝒊𝒙𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒉𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒍𝒅
FanfictionWszystko zaczyna się od początku, zmagania Lucy Destino stają się coraz to cięższe, a kłopoty przybierają zupełnie nowe znaczenie. Wszystko co dotychczas przeżyła nie może się równać z tym co jeszcze przed nią, samotna przeprawa przez czas i niespod...