Rozdział 8

3.4K 87 4
                                    

Rozdział 8

Vittoria

Próbujemy coś wiedzieć, każdy na inny sposób, każdy z nas widzi to inaczej. Jedni gdy dostrzegą, że coś nas rani, zastanawia, udzielą nam odpowiedzi i pomocy, inni zaś poczekają aż sami osiągniemy wiedzę, na którą nas stać, i którą będziemy potrafili sami przyjąć do siebie. Problemy, z którymi sobie nie radzimy są rozwiązywane przez jedynych w utonięciu alkoholowym, jeszcze inni wyciskają z siebie siódme poty na aktywności fizycznej by zapomnieć, a następny po prostu uzna, że nie będzie się tym przejmować. Forma troski, znów jest pokazywana w inny sposób przez każdego, jeden się martwi i to pokazuje, drugi udaje, że go to nie rusza ale robi wszystko co w mocy byś była, lub był bezpieczna/bezpieczny, a trzeci rozwiązuje to krzykiem i płaczem. Tak naprawdę ile ludzi na tym świecie tyle wersji i obiekcji na każde uczucie jakie w nas istnieje. Tak więc jakie są tak naprawdę myśli i sposoby okazywania uczuć Corrado? Próbuję się dowiedzieć, a nie wiem. Jest da mnie zagadką, którą koniecznie chce sama powoli odkryć.

Zapytacie pewnie, co mnie skłoniło do takich myśli.? Otóż to, że właśnie leże w ramionach wcześniej wspomnianego mężczyzny, któremu się poddaje, tak naprawdę nie wiedzieć nic co powinnam wiedzieć o nim będąc w związku. Jest zaborczy to już wiem. Inteligencja pewnie też nie grzeszy, ale co jeśli robi to wszystko tylko dlatego, że czuje pewnego rodzaju, obowiązek opieki nade mną, nie robiąc tego z woli miłości bo tak naprawdę nie wiem czy on potrafi kochać.

- No już się namyśliłaś Angelo? - zapytał nie wiem czym roześmiany Corrado.

- Daj spokój, i co cię tak bawi hm?

- Fakt, że zrobiłem ci dobrze, a ty nie rzucasz mi się w ramiona tylko rozmyślasz nad czymś, o czym mi pewnie nie powiesz.

- Udam, że nie słyszałam pierwszej części twojej wypowiedzi. - mówię rumieniąc się. - Może kiedyś Ci powiem nad czym myślałam, ale z pewnością nie teraz, jestem głodna. - mówię poważnie.

Jest godzina 16, a ja nic praktycznie nie zjadłam

- To słodkie, że jesteś niedoświadczona i masz rumieńce. - Czy on może przestać zaraz się spale ze wstydu. - Cholernie mnie podniecasz Vittorio, ale o tym innym razem bo Cię stąd nie wypuszczę , a musisz zjeść coś dobrego i porządnego. Zdecydowanie jesz za mało, to trzeba zmienić.

- Corrado mam metr sześćdziesiąt dwa centymetry wzrostu i ważę 51kg, spokojnie nie umrę, jem wystarczająco. Nie przesadzaj.

- To wciąż za mało, osoba mierząca metr sześćdziesiąt dwa centymetry wzrostu powinna ważyć w granicach 53kg do 66kg, a ty ważysz 51, czyli za mało. Trzeba o Ciebie porządnie zadbać Angelo. - kończy mówiąc z uśmiechem, który się poszerza na widok mojej za pewnie zabawnie zdziwionej miny.

- Skąd ty do cholery takie rzeczy wiesz ja się pytam.

- Muszę przecież wiedzieć jak o Ciebie dbać, więc wiem wszystko nawet to ile powinnaś ważyć.

Taki sprytny jesteś to się zaraz przekonamy czy tak wszystko wiesz.

- Mój ulubiony słodycz?

- Uwielbiasz kulki zrobione z bezy oblane mleczną czekoladą, z pokruszoną mrożoną truskawką na wierzchu. - o kurwa.

- Ulubiony smak lodów?

- No wiesz Vittorio. - mówi patrząc na mnie dwuznacznie. Oh co za zboczeniec nie o takie lody mi chodzi.

- Corrado nie kończ. Skoro nie odpowiadasz to znaczy, że jednak nie wiesz o mnie wszystkiego. - mówię cwanie.

- Nieprawda wiem, lody o smaku fioletowego yamu, jakkolwiek to jesz i Ci smakuje Angelo, nie skomentuje. Spokojnie za niedługo zmienisz ten smak na inny ulubiony, obiecuje. - zaśmiał się na swoje słowa, a ja przewróciłam oczami co za zboczeniec jeden. Jego wiedza jest na mój temat imponująca, ale nie zamierzam przestać go pytać.

- Ej nie przewracaj oczami i chodź idziemy na dół na obiad.

Racja obiad jestem głodna.

- Tak tak, chodźmy.

***

- Ulubiona książka?

- Nadal myślisz, że źle odpowiem? - Corrado parska śmiechem gdy znosi mnie na dół, tak znów mnie zmusił bym nie użyła kuli tylko jego ramion, a że serio jestem głodna to zgodziłam się na to bez większej kłótni na co Corrado był zadowolony. Zachowuję się czasem jak dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę , brak słów.

- Małe są szanse, że jednak wiesz wszystko, może wreszcie się skujesz.

- „Miasto spadających Aniołów" Johna Berendta Angleo. - Jakiem cudem on to wie?

- Okej nie chce się jeszcze bardziej przerazić i nie będę na razie pytać co ty o mnie jeszcze wiesz.

Corrado się jeszcze tylko zaśmiał i weszliśmy do jadalni obdarowani uśmiechem od jego rodziców no i dziadka. Nie powiem, że nie za wstydziłam się troszkę , bo co jak mnie słyszeli? Ale rozmowa była przyjemna i bardziej rozmawiali ze sobą rodzice Corrado wraz z nim, a ja i jego dziadek w ciszy się zajadaliśmy, nie obeszły się oczywiście rozmowy na temat interesów, ale Corrado szybko je zakończył spoglądając na mnie niepewnie. Martwił się tym jak to odbiorę? Nie jest jednak taki zły i nieczuły na jakiego wygląda.

***

Po zjedzeniu obiadokolacji, Corrado znów wziął mnie na ręce tłumacząc, że chce pobyć ze mną sam zanim zjawi się reszta jego rodziny, dlatego nie zamierza mnie wypuścić z pokoju już dziś. Jaskiniowiec, to raz, a dwa reszta rodziny? To ile ich jest? Nic nie wiem o nim nawet o jego rodzinie, a mam zostać jego żoną, śmieszne. Z tą myślą wpadam na świetny pomysł.

Który jednak nie był taki świetny jak się wydawało, ale o tym miałam się przekonać później, niestety, albo i nie?

- W ogóle Cię nie znam Corrado.

- To poznasz nie przejmuj się. Do czego zmierzasz, że tak na mnie patrzysz co? - pyta kładąc mnie w salonie, który jest chyba jego prywatnym pomieszczeniem obok sypialni, włączając telewizor spogląda na mnie.

- Za każde moje pytanie twoja odpowiedź, na którą nie będziesz jednak znać to co jest prawdą , zadam Ci pytanie, a ty mi odpowiesz. - raz się żyje, może jednak nie zna mnie aż tak dobrze i w taki sposób uzyskam odpowiedzi, na kilka moich pytań odnośnie jego życia i osobowości.

Mrs_Drakness06

🌟

Lody o smaku fioletowego yamu:

Fioletowy yam to bulwa, przypominająca w smaku słodkiego ziemniaka. Są to wegańskie lody.

CORRADOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz