Rozdział 19
Victoria
- Nie musisz grozić każdemu chłopakowi, który się do mnie uśmiechnie, lub spojrzy na mnie. - mówię wzdychając do mojego ochroniarza.
- Takie rozkazy, ja je tylko wykonuje. - odpowiada wzruszając ramionami.
Irytuje mnie ten człowiek.
- Corrado Ci tak kazał? - pytam znając już i tak odpowiedz.
Ten to też mnie irytuje szczególnie swoją zazdrością.
Boli mnie brzuch i wszystko mnie irytuje, sprawa jasna, będę mieć okres.
- Szef już czeka na parkingu, chodźmy. - mówi i odchodzi na co odburkuje cicho ,,jasne,, i idę na parking mijając spieszące się wszędzie osoby, które nie zwracają uwagi na innych przechodniów.
Brak słów.
- Co to mina co, stało się coś? - pyta już zaczynając się złościć Corrado, gdy do niego docieramy.
Stał oparty o swoje dziecko i okulary na swoim nosie, ubrany był w czarne spodnie garniturowe i czarną koszulę. Zresztą tak jak zawsze.- Nie spinaj się, nic się nie stało i zmień minę bo ludzie pomyślą, że zadaje się z jakąś zrzędą.
- W gruncie rzeczy to tym dla nich jestem, niebezpiecznym przerażającym człowiekiem, który nie ma uczuć i całe życie jest zrzędą jak ty to nazwałaś Angelo.
- dobra siedź już cicho, chce iść spać. - mówię siadając w aucie i czekam aż Corrado zrobi to samo.
- Co cię ugryzło co to raz, a dwa uważaj co do mnie mówisz przy moich ludziach. - mówi na koniec ostrzej.
- Co ty sobie wyobrażasz przepraszam bardzo, że będę klękać przed tobą bo tak chcesz? I co do tego mają twoi ludzie Corrado nie irytuj mnie jeszcze bardziej. - mówię widząc jak Corrado przewraca oczami.
- Masz dostać okres no przecież. - mówi zaczynając się uśmiechać jakby Amerykę odkrył.
- Skąd ty to niby wiesz hm? - pytam zaciskając zęby.
Wszystko wiedzący Corrado.
- Mam w swoim telefonie przepisany twój kalendarzyk z informacjami kiedy masz okres. - mówi zadowolony z siebie.
- Nie, nie zrobiłeś tego. - mówię będąc na granicy moich nerwów.
- Owszem tak, muszę wiedzieć kiedy masz żebyś mnie nie okłamała nigdy. - mówi skręcając w jakąś uliczkę, znacznie przyspieszając.
- Wiesz ty co nie gadam z tobą, zirytowałeś mnie jak chuj swoim gadaniem.
- Vittoria słownictwo. - mówi ostro.
- Corrado, z łaski swojej zamilcz i już nic nie mów. - mówię odwracając głowę w stronę szyby. Gdzie my u licha jedziemy?
- Gorzej niż z dzieckiem, czemu nikt mnie nie ostrzegł, że to już dziś – mówi jakby do siebie, wiedząc, że go słyszę i mnie to jeszcze bardziej zirytuję.
Dupek jeden.
- Co chcesz, dalej chodź – mówi Corrado po tym jak zatrzymał się pod sklepem, czyli to tutaj zmierzaliśmy.
- Co co chce? -pytam wysiadając z auta, gdyż Corrado już zdążył wysiąść i otworzyć mi drzwi podając rękę, w czasie gdy ja nie ogarniałam co się dzieje.
- Masz okres wy kobiety zawsze chyba tam coś lubicie jeść, was to uspokaja no nie? - mówi zakłopotany.
- Ekhm. - odchrząkam próbując zachować powagę i nie wpaść w śmiech. - tak Corrado to nas uspokaja i pomaga racja, chodźmy chce czekoladę lody i pizzę bym zjadła, mamy w domu żelki? - mówi i pytam Corrado, na co ten odpowiada kiwnięciem, że nie i łapie mnie za rękę prowadząc do sklepu po wcześniej wymienione produkty.
- Muszę iść po podpaski. - mówię ciągnąc go na dział z chemią, o dziwo posłusznie idzie za mną.
Biorę w ręce te, które wydając mi się okej, bo nie zauważam nigdzie tych, które zawsze używałam w starym domu.
- Weź inne nie ufam temu taniemu czemuś. - mówi Corrado chwytając w rękę inne droższe podpaski i ciągnie do kasy uprzednio pytając czy te mogą być, na co kiwam głową na tak.
- Corrado podpaski to podpaski, jedno i to samo jaka firma.
- Nie prawda, tu chodzi o twój dyskomfort, a nie oszukujmy się im droższe tym lepsze, zależy mi byś czuła się dobrze, załatwiłem już tabletki od Luizy, gdyby towarzyszył ci mocny ból.
- Jak chcesz to potrafisz być nawet kochany, jak twoje ramię? - pytam zmieniając temat.
- Ramię ma się dobrze i nie musisz dziękować potem mi się odwdzięczysz. - mówi uśmiechając się chytrze dodając. - w łóżku najlepiej.
- Corrado, Twoje ramię przede wszystkim, a nie seks. Czy ty myślisz o czymś innym? - pytam kiwając głową.
- Tak myślę, ale to nie moja wina, że mnie bardzo pociągasz, swoją drogą zanim ci się okres skończy moja ręka będzie jak nowo narodzona, więc nie licz na litość i bez żadnych wymówek Angelo. - ostatnie słowa szepcze mi do ucha uśmiechając się w sposób , przez który nogi mi miękną.
O Mamuśku.
Mrs_Drakness06
🌟
CZYTASZ
CORRADO
RomanceIgraliśmy z naszymi duszami nawzajem nie wiedząc, że tak się w tym zatracimy, że nie będziemy potrafili bez siebie żyć. Z tak szaleńczą miłością jaką się darzyliśmy, przez piekło mogliśmy iść boso. Żadne z nas nie pomyślało, jak bardzo staniemy się...