Rozdział 20
Vittoria
- Płaczesz? - pyta mnie Corrado, gdy leżymy w łóżku, i oglądamy bajkę "smerfy"
- Vittoria aniołku co się stało? - pyta nadal zmartwionym głosem Corrado, gdyż nie odpowiadam na jego pytania, bo nie mogę przez mój płacz.
To jak papa zachowuje się względem Smerfetki jest tak bardzo kochane. Jedyne co teraz robię to płacze ze wzruszenia.
- Corrado bo on jest taki kochany. - mówię uspakajając swój oddech.
- Kto jets kochany co? - pyta marszcząc brwi i dodaje. - I dlaczego płaczesz to nie powód do płakania. Ja rozumiem, że jak nawet okres się skończy to nadal macie jakieś swoje hormony i już mnie nic nie zdziwi po wczorajszej awanturze, bo w domu nie było twoich ulubionych lodów przez co się na mnie fochłaś, ale Vittorio teraz to nie rozumiem o co ten płacz. - kończy mówić i przytula mnie do siebie, a ja wtulam się w niego jak w misia.
Fakt, podczas okresu jak i wsumie po nim mam jakieś dziwne zachowania ale no ja błagam, żeby moich ulubionych lodów nie było w tym domu? Zrobiłam Corrado niezłą awanturę o to do tego stopnia, że ja wyszłam z zdenerwowaniem i potężnym obrażeniem na Corrado, a on poszedł na siłownię jak to stwierdził wymęczyć swój mózg do tego stopnia by nie myśleć o moim głupim zachwianiu. Na koniec jeszcze, gdy wychodziłam powiedział, że mam do niego przyjść jak przestanę wymyślać. Koniec końców to on przyszedł i się pogodziliśmy dość namiętnym pocałunkiem.
Szkoda, że tylko pocałunkiem.
- Chciałbym, żeby mój tata był taki jak papa dla Smerfetki. - szepce do Corrado.
- Vittoria twój tata to głupiec, uwierz mi nasze dzieci będą moim oczkiem w głowie razem z tobą, Alberto nawet nie wie jak dużo stracił na tym, że nie chciał uczestniczyć w twoim wychowaniu.
- Nawet jeśli urodzę dziewczynkę? Będzie twoim oczkiem w głowie i będziesz traktował ją na równi? - pytam nie pewnie bojąc się jego odpowiedzi.
- Wtedy to już w ogóle, myślę że będzie traktowana jeszcze lepiej niż chłopiec. Będzie moją małą księżniczką. Szczerze chcę mieć córkę i to bardzo, ale tylko jedną, bo wiesz chłopak to chłopak sobie w życiu poradzi, zwłaszcza jak ja go wychowam, ale dziewczynka? Jak z urodą wda się w Ciebie i charakterem to niech Bóg ma mnie w opiece, trzech ochroniarzy za nią to będzie chyba za mało, co jeśli jakiś gnojek się zacznie do niej przystawiać, albo znajdzie sobie chłopaka? Vittoria przeraża mnie fakt, że w przyszłości kiedy doczekamy się dzieci i będzie to córka, to będę musiał ją kiedyś wypuścić z moich ramion i oddać innemu chłopakowi. - mówi wypuszczając powietrze że świstem.
- Martwisz się, czy boisz? - pytam.
To słodkie, że tak bardzo będzie dbał o nasze dzieci.
- Chyba to i to Angelo.- Też się boje i martwię. Nigdy nie maiałam a życiu prawdziwego rodzica z którego mogłabym brać przykład. Co jeśli zawale i będę najgorsza matka na świcie? - pytam patrząc Corrado w oczy.
- Vittorio nie musiałaś w dzieciństwie mieć przykładu do naśladowania żeby być wspaniałą matką, ty nią będziesz bo masz wspaniałą osobowość i serce, które roztopiło mój lud i zburzyło mur jaki wybudowałem, wokół siebie. Jesteś wspaniała po prostu nie masz się czym przyjmować Vittorio, kocham cię i wiem, że dasz radę, razem damy radę.
CZYTASZ
CORRADO
RomanceIgraliśmy z naszymi duszami nawzajem nie wiedząc, że tak się w tym zatracimy, że nie będziemy potrafili bez siebie żyć. Z tak szaleńczą miłością jaką się darzyliśmy, przez piekło mogliśmy iść boso. Żadne z nas nie pomyślało, jak bardzo staniemy się...