Rozdział 18
Vittoria
- Przestaniesz się wiercić i mnie dotykać co? - pytam Corrado, gdy jestem w trakcie zmieniania mu opatrunku, a jego łapsko dotyka mnie gdzie popadnie.
- Już mi rozkazujesz, ty się odważna zrobiłaś Angelo. - mówi przestając się ruszać jak małe dziecko i dając spokój mojemu ciało od jego ręki.
- Ktoś musi wreszcie Ci zacząć rozkazywać bo brak Ci kultury Corrado i opanowania. - mówię zakładając mu już bandaż, jego ręka jak na dzień po zszyciu trzyma się naprawdę dobrze i rana ładnie się goi, i nigdzie nie zerwały się szwy.
- Jakoś w łóżku nie przeszkadza Ci brak mojego opanowania. - mówi uśmiechając się chytrze.
Dupek jeden.
- Idę do kuchni przyniosę Ci wodę i dam tabletkę, a ramię i ręka powinny przestać cię boleć. - mówi ignorując jego wcześniejszą wypowiedz.
- Nie musisz po nią iść zadzwonię i przyniosą, a ty zostaniesz ze mną. - mówi wstając i łapiąc zdrową ręką moją twarz delikatnie i całuję moje usta.
- Moja osobista pielęgniarka. - mówi śmiejąc się krótko przerywając na chwilę pocałunek, po czym znów mnie całuję.
- A właśnie Corrado. Idę jutro na uczelnie tą na której byliśmy jako w ostatniej. - mówię odchodząc od niego w kierunku wcześniej wspomnianej kuchni.
- Mowy nie ma. - mówi Corrado zatrzymując mnie.
- Ta jasne, nie wybrzydzaj tylko przydziel mi jakiegoś kierowcę póki nie zrobię sobie prawka, poczekaj zaraz przyjdę połóż się. - mówię wychodząc już całkowicie bez żadnego zatrzymania słysząc tylko w tle jego jakieś bezsensowne krzyki.
Gorzej jak z dzieckiem.
***
- Nie pójdziesz w tym. - mówi Corrado.
Litości, mam na sobie już chyba z piątą kreację na dziś i za każdym razem słyszę to samo. Nie puszcze cię w tym, to za krótkie, to prześwituje, tu za duży dekolt. Bark mi słów na niego w takim tempie to ja się na pewno spóźnię.
Jest poniedziałek, mój pierwszy dzień na nowej uczelni, Corrado przez ostatnie dwa dni leżał i ewentualnie pod moją opieką szedł pracować do biura. Namówienie go aby nic nie robił było bardzo trudne ale jak tylko mu powiedziałam, że obydwoje będziemy leżeć razem to od razu się zgodził. Corrado dobierał się do mnie nie raz nie dwa, a milion razy ale zrezygnował gdy powiedziałam mu, że musi się jeszcze do końca zregenerować, i że martwię się o niego. Jak dla mnie te dwa dni były bardzo fajne dużo się o nim dowiedziałam cały czas zadawaliśmy sobie pytania przytulaliśmy się i oglądaliśmy filmy i różne seriale, które i tak nie były tak ciekawe jak odpowiedzi Corrado na moje pytania. Kto by pomyślał, że chłopak ma uczulenie na sierść kotów i nienawidzi kiwi ani truskawek, co dla mnie było wielkim szokiem, te owoce są pyszne, a on ich nie cierpi. Za to uwielbia zajadać się jabłkami i ananasem, na dodatek jego ulubionym napojem jest burbon i pije go prawię codziennie od 16 roku życia chociaż szklankę. To niesamowite jak dużo dowiedziałam się o nim w dwa dni. Mówił mi też o tym na czym polegała jego pierwsza akcją jaką powierzył mu Dominic, gdy miał 16 lat. Miał zająć się odbiciem statku, w którym były ich skradzione narkotyki, gdy pytałam o szczegóły tej akcji powiedział aby, że takich akcji się nie zapomina i wspomniał, że zabił tam pierwszą osobę w życiu, co już nie było tak miłe do słuchania jak to na o jest uczulony czy co lubi dlatego zmieniłam szybko temat na inne pytanie i w taki oto sposób wiem już o nim chociaż małą garstkę jego życia.
Wracając do tego co dzieje się teraz w naszej garderobie. Corrado siedzi sobie na fotelu i co wyjdę przebrana w coś innego od razu to krytykuje. Mam na sobie teraz szerokie czarne spodnie na kant i koszulę z dekoltem w serek, która jest satynowa i biała, do tego założyłam wysokie czarne szpilki by materiał od spodni nie szurał po podłodze. Wszystko ładnie uzupełnia biżuteria, która jest delikatna i ze złota, oraz torba wykonana z bawełny pleciona jak siatka robiona na drutach.
- Nie przebieram się, wyglądam dobrze schludnie i nie wulgarnie Corrado daj spokój.
- Ten dekolt jest za duży Vittoria. - mówi wstając.
- Nie jest to ty po prostu widzisz rzeczy, których nie widzą inni, a zwłaszcza w moim ubiorze.
- To nie moja wina, że wyglądasz we wszystkim seksownie tak? Nie wiem może ubierz się w sukienkę ala worek? - mówi się krzywiąc.
On tak serio? Sukienka ala worek?
- Żadna z tych opcji nie jest możliwa, idę już na razie Corrado. - mówię wychodząc z pokoju nawet się z nim nie żegnając pocałunkiem.
Schodząc po schodach patrzę na zegarek, wskazuje że jest wpół do dziewiątej, zajęcia mam na dziewiątą więc powinnam zdążyć.
- Hej Luiza wiesz może kto mnie zawiezie? - pytam napotykając siostrę Corrado. Głupia ja nie spytałam się z tego wszystkiego.
- Ale ty pięknie wyglądasz, - komplementuje mnie dodając. - jak to kto? No Corrado to oczywiste, tym bardziej, że nie może teraz pracować w swoim zawodzie to raz, a dwa kto jak kto ale to Corrado nie pozwoliłby w pierwszy dzień zawieź cię komuś innemu i będzie tak pewnie przez najbliższy miesiąc. - kończy mówić śmiejąc się z mojej miny, która za pewnie wyraża tylko jedno.
Że co proszę!?
- Gotowa? - pyta Corrado, który jest już ubrany.
- Nie możesz kierować, twoje ramię Corrado. - mówię upominając go.
- To miłe, że się martwisz ale nikt inny Cię nie zawiezie więc chodź jedziemy.
- Nie mam na Ciebie już słów Corrado jesteś nie poważny. - wzdycham wsiadając do auta Corrado.
Jego dziecko w postaci auta. Ukochane BMW Corrado.
Resztę drogi mija nam w ciszy, gdzie ja podśpiewuje cicho piosenki z radia, a Corrado głaszczę moje udo. Gdy docieramy pod uczelnie wzdycham lekko, trochę się jednak denerwuje. Corrado przyciąga mnie do długiego pocałunku, a potem schodzi nimi na moja szyje i dekolt.
- Corrado przestań. - szepcze gdy czuję jak robi mi się ciepło, Corrado zasysa moja skórę a potem dmucha w miejsce, które zassał.
Cholera on zrobił mi malinkę na dekolcie!
- Corrado, jak ja to teraz zakryję. - mówię zdenerwowana na co on odpowiada dumny z siebie.
- Teraz żaden chuj na Ciebie nie spojrzy w nieakceptowalny sposób, dobrze, że jednak zostałaś w tej koszuli przydał się ten dekolt do czegoś pożytecznego, co nie zmienia faktu, że trzeba Ci kupić inne ubrania na studia, zdecydowanie bardziej zakrywającego twoje ciało. Pójdzie z tobą Lorenzo, to twój ochroniarz nie odchodź od niego i w razie nie bezpieczeństwa słuchaj się go dobrze? - pyta na co kiwam głową. - Nie stresuj się na pewno będzie dobrze, przyjadę jak skończysz. - mówi całując mnie w czoło i puszcza moją rękę pozwalając mi wyjść z auta.
Corrado zamienia jeszcze kilka słów z Lorenzo, a ja im się przyglądam.
Ciekawe o czym gadają.
- Ciao Angelo. - mówi po czym odjeżdża
Mrs_Drakness06
🌟
Z powodu jutrzejszego braku prądu w moim mieście rozdział wleciał dzisiaj, następny już w czwartek. Miłego czytania i wieczoru wam życzę. ❤️🖤🌃
CZYTASZ
CORRADO
RomanceIgraliśmy z naszymi duszami nawzajem nie wiedząc, że tak się w tym zatracimy, że nie będziemy potrafili bez siebie żyć. Z tak szaleńczą miłością jaką się darzyliśmy, przez piekło mogliśmy iść boso. Żadne z nas nie pomyślało, jak bardzo staniemy się...