Rozdział 22
Vittoria
- Jesteś tak podobna do mamy, do mojej córki. - mówi głos wybudzając mnie z niechcianego snu.
Ktoś, a dokładniej mój dziadek mnie porwał i uśpił, świetnie.
- Zostaw mnie w spokoju nie znam Cię, proszę pozwól mi wrócić do domu. - mówię ochrypłym głosem, czując ból gardła i zawroty w głowie.
- Bellissimo, ale to jest twój dom jestem twoim dziadkiem. - mówi osobnik, którego nadal nie widzę.
Na cholerę zamknął mnie w jakimś ciemnym i zimnym pomieszczeniu skoro jestem jego wnuczką?
- Nie mów do mnie tak, to raz, a dwa pokaż mi swoją twarz i daj napić wody. - Mówię wkurzona jego postawą.
Co on nagle taki niepewny i tajemniczy się zrobił.
A ja odważna?
Fakt boje się i to bardzo, zostałam porwana przez człowieka, który rzekomo jest moim dziadkiem, leżę podejrzewam że w jakieś piwnicy na twardej Ziemi gdzie mi Zimno i czuje się fatalnie, na dodatek nie wiem i nie mam pojęcia czy wrócę do Corrado.
To mnie przeraża najbardziej, nie powiedziałam mu, że go kocham.
Co jeśli mnie zabije, zrobi mi krzywdę, nigdy nie wypuści?
Nie powiedziałam Corrado, że go kocham, i co jeśli już nie będę wstanie mu o tym powiedzieć? Na te myśli odwaga szybko daleko ucieka i pojawiają się łzy.
- Zostaw mnie, proszę nie rób mi krzywdy. - mówię chlipiąc cicho.
Chce do domu, do Corrado.
- Nie zrobię Ci krzywdy nie taki mój zamiar Vittorio. - mówi podchodząc do mnie bliżej zapalając delikatne światło przez co mrużę oczy.
- Masz taki sam charakter jak matka, nieustraszona choć w głębi duszy trzęsiesz się jak galaretka ze strachu o miłość. Nie boisz się o siebie prawda? Chodzi o Corrado zakochałaś się w nim i teraz boisz się, że już nigdy go nie zobaczysz.
- Skąd wiesz jaka była matka? Nie wierzę Ci w ani jedno twoje słowo. - mówię patrząc mu prosto w oczy, są takie same jak mojej mamy.
Głębokie morze, tak bardzo mi bliskie i utęsknione.
- Utęskniona dusza cierpi najbardziej Bellissimo.
Tyle ile prawdy było w słowach mego dziadka mogłam dowiedzieć się już nie tak dawno, mimo że bardzo tego nie chciałam.
- Te oczy, to nie możliwe ty nie żyjesz przecież, mój ojciec...
- Twój ojciec to głupiec, z wszystkich opcji jakie mógł wybrać po śmierci mojej córki wybrał oddalenie się od swojego drugiego całego świata by zapomnieć. Alberto oszalał po śmierci twojej mamy, zakazał mi się z tobą kontaktować, myślałem, że nie żyjesz Bellissimo. Okłamał mnie, okłamał nas wszystkich.
- Nie rozumiem, twierdzisz, że mój ojciec to dobry człowiek, który po prostu odrzucił mnie po starcie mamy bo nie mógł sobie poradzić z jej śmiercią? Corrado mówił mi, że mój ojciec to sukinsyn, że nie zasługuje na życie ja nie rozumiem. - mówię nie rozumiejąc już totalnie niczego.
Co tu się dzieje?
- No tak Corrado ten zakochany dzieciak, szaleje za tobą tak bardzo, że nie wiem czy wyjdę z tego żywy jak się dowie, że to ja cię porwałem. - mówi śmiejąc się.
CZYTASZ
CORRADO
RomanceIgraliśmy z naszymi duszami nawzajem nie wiedząc, że tak się w tym zatracimy, że nie będziemy potrafili bez siebie żyć. Z tak szaleńczą miłością jaką się darzyliśmy, przez piekło mogliśmy iść boso. Żadne z nas nie pomyślało, jak bardzo staniemy się...