13

3K 66 3
                                        

Po jakiś trzydziestu albo czterdziestu minutach (nie wiem dokładnie gdyż nie patrzyłam na zegarek) nareszcie podjechaliśmy pod wysoki wieżowiec. Domyślam się, że to właśnie tutaj mieszka Domenico. Zaparkował na wyznaczonym miejscu i zgasił silnik. Ignorując mężczyznę obok wysiadłam z samochodu. Nie czekając na niego zaczęłam kierować się w stronę wejścia. Budynek z zewnątrz prezentował się okazale. Był elegancki oraz nowoczesny. Podejrzewam również iż był cholernie drogi. Nie zdążyłam zajść jednak daleko, ponieważ ponownie dzisiejszego wieczoru zostałam przewieszona przez ramię.

- Mam sprawne nogi i potrafię chodzić sama - oznajmiłam czarnowłosemu

- Wiem, ale tak będzie szybciej - odpowiedział kontynuując - Dodatkowo mam niezłe widoki - dla podkreślenia swoich słów klepnął mnie w tyłek

- Wara od mojego tyłka Sorrentino - ostrzegłam

- Złość piękności szkodzi jakbyś nie wiedziała - rzucił zadowolony z siebie

- Za naruszenie nietykalności cielesnej według art. 217 kodeksu karnego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - odparłam odwołując się do prawa

- Już to słyszałem - prychnął - Skarbie jeśli chcesz mnie nastraszyć wymyśl coś innego, bo to na mnie nie działa. Wręcz przeciwnie nakręcam się na ciebie jeszcze bardziej - dokończył ściskając mój pośladek

Musiałam użyć całej swojej silnej woli by nie jęknąć z przyjemności. Na moje szczęście weszliśmy właśnie do środka, a nasza rozmowa została ucięta. Chciałam się rozejrzeć po wnętrzu jednak nie mogłam. Zwisając głową w dół miałam ograniczone możliwości. Pan Muszę Mieć Wszystko Pod Kontrolą zatrzymał się przed windą przywołując ją. Długo nie czekaliśmy. Metalowa puszka przyjechała a my wsiedliśmy do niej. Odetchnęłam z ulgą, gdy zorientowałam się, że nikogo nie ma z nami. Co jak co, ale sytuacja wygląda dość jednoznacznie. Wjechaliśmy na samą górę aż drzwi otworzyły się przed nami ukazując wnętrze apartamentu. Nawet nie wiecie jak bardzo się myliłam myśląc, że Domenico odstawi mnie teraz na ziemię. On zamiast to zrobić skierował się w głąb mieszkania. Szedł ze mną ciemnym korytarzem aż dotarł do jakiś drzwi otwierając je. Po chwili wszedł do środka zamykając je kopniakiem. W końcu odstawił mnie na ziemię, a raczej położył na ogromnym łóżku. Dopiero teraz do mnie dotarło iż znajdowaliśmy się w jego sypialni. Nakrył moje ciało swoim unieruchamiając mi ręce nad głową. Trzymając moje dłonie w jednej swojej drugą sięgnął do swojego krawatu. Odwiązał go, a następnie związał nim moje ręce. Nachylił się do mojego ucha i przygryzając jego płatek wyszeptał:

- To za prowokację

Odsunął się schodząc z łóżka. Wpatrując się we mnie zaczął odpinać guziki od koszuli. Robił to bardzo powoli. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. Ściągnął czarny materiał ukazując mi swój umięśniony tors. Idealnie szerokie barki, łady zarys sześciopaku oraz wąskie biodra. Pochłaniając go tak wzrokiem poczułam mrowienie między udami.

- I co by tu z tobą zrobić? - zastanawiał się na głos - Ho così tante opzioni (Mam tak wiele opcji) - dodał po włosku

- Może odwiązać i wypuścić - rzuciłam zaczepnie

- Sicuramente no (Na pewno nie). Ale mam inny pomysł - wychrypiał

Z ekscytacją oraz oczekiwaniem śledziłam jego ruchy czekając na to co wymyślił. Usiadł na mnie okrakiem podciągając moją sukienkę do góry. Następnie pochylił się składając kilka pocałunków na moim brzuchu. Sunął swoimi ustami coraz niżej aż dotarł do krawędzi majtek. Ściągnął je ostrożnie sprawiając, że leżałam pod nim pół naga. Nie przeszkadzało mi to. Przymknęłam powieki. Moje ciało płonęło. Mężczyzna rozchylił moje nogi zanurzając swój język w mojej kobiecości. Z moich ust uleciał cichy jęk. W ten sposób pokazałam mu jak dobrze mi jest. Cały czas mnie lizał  zasysając od czasu do czasu moje fałdki. Spijał moje soki jakby był to najlepszy trunek świata. Poczułam kumulujące się ciepło u zbiegu nóg. Wiedziałam, że zaraz dojdę. Nagle wstrząsnął mną orgazm. Wygięłam plecy w łuk krzycząc imię czarnowłosego. Dłuższą chwilę zajęło mi wrócenie do rzeczywistości. Domenico wpatrywał się we mnie z czcią. Jakbym była jakąś boginią. Sięgnął do moich związanych rąk odwiązując krawat. Rozmasowałam obolałe nadgarstki, a następnie wykorzystałam jego nieuwagę odwracając nas miejscami. Teraz to ja siedziałam na nim. Nachyliłam się muskając usta Włocha. W odpowiedzi ścisnął mnie za biodra. Gdy chciał pogłębić pocałunek odsunęłam się. Patrząc na niego rzekłam z uśmiechem:

- Może innym razem. A teraz daj mi coś do przebrania, ponieważ nie będę spać w sukience

- Jak dla mnie możesz spać nago - powiedział uśmiechając się łobuzersko

- Podziękuję - odparłam schodząc z łóżka

Mężczyzna również się podniósł. Skierował się do szafy, z której wyjął po chwili czarny t-shirt wraz z bokserkami. Nawet mnie nie zdziwił czarny kolor ubrań, ponieważ ten facet nie nosił innych kolorów. Podał mi wspomniane rzeczy za które mu podziękowałam.

- Po lewej stronie masz łazienkę - rzekł wskazując mi kierunek

Skinęłam głową ruszając w odpowiednim kierunku. Weszłam do pomieszczenia zakluczając drzwi. Odłożyłam rzeczy na bok i rozejrzałam się. Typowa męska łazienka pomyślałam. Ściany były w odcieniu szarości. Na podłodze leżał biały dywanik. Nad umywalką wisiało lustro w czarnej ramie. Na środku stała wanna, a tuż obok niej był prysznic. Ale to co mnie najbardziej zaskoczyło to przeszklona ściana na przeciwko owej wanny. Podeszłam bliżej w celu zobaczenia widoku jaki się rozpościerał z ostatniego piętra wieżowca. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersi. Stałam tam podziwiając panoramę całego Nowego Jorku. To było coś niesamowitego. Te światełka, napisy... po prostu cudo. Oderwałam się dopiero po kilku długich minutach. Podeszłam do pozostawionych ubrań w celu przebrania się. Zrzuciłam sukienkę nakładając za duże ubrania Domenico. Nie mając płynu micelarnego użyłam samej wody w celu zmycia makijażu. Nie było to łatwe, ale się udało. Umyłam jeszcze zęby nakładając pastę na palec, po czym zabierając sukienkę opuściłam toaletę. Gdy weszłam do pokoju  Sorrentino leżał już w łóżku w samych bokserkach. Przystanęłam skanując całe jego ciało.

- So di essere divino (Wiem, że jestem boski) - odezwał się w pewnym momencie - Ale najwyższa pora iść spać - dokończył

Otrząsając się z transu rzuciłam na bok ubranie i skierowałam się w stronę łóżka. Położyłam się wygodnie przykrywając się kołdrą. Mężczyzna również ułożył się wygodniej i zgasił światło.

- Dobranoc - rzekłam sennie

Ten wieczór, a raczej noc była pełna wrażeń. Totalnie wykończyła mnie fizycznie.

- Notte Tesoro (Dobranoc skarbie) - odpowiedział mi

Gdy byłam na granicy snu oraz jawy poczułam jak otoczyły mnie sile ramiona przyciągając do siebie. Nie protestowałam, gdyż nie miałam na to siły. Po prostu zasnęłam.



Hejka! Mam nadzieję, że się podobało :) W następnym rozdziale nasi bohaterowie będą dalej się poznawać. Dodatkowo pojawią się nowe postacie. Czy będą dobre? Się okaże. Na pewno nie będzie tak przewidywalnie jak się będzie Wam wydawać. Ale nie martwcie się na razie nic się nie spierdoli jak to się mawia, a to co będzie później czas pokaże... Trzymajcie się! Do następnego! Buźka!

Ps: Jako, że za tydzień są święta to rozdziału nie będzie (będę jeszcze o tym pisać na dniach na tablicy)

El amor vencerá todoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz