Nie przejmując się latającymi nabojami pobiegłam w stronę mężczyzny krzycząc:
- Nieeeeeeeee!
Upadłam na kolana koło Włocha modląc się, aby nie było to nic poważnego. Chwyciłam ostrożnie jego twarz w dłonie szepcząc:
- ¿Mi amor? Estoy aquí, por favor abre los ojos (Kochanie? Jestem tutaj, proszę otwórz oczy)
Nawet nie wiecie jaką ulgę poczułam, gdy czarne spojrzenie spotkało się z moim.
- W porządku? – zapytał się mnie
- To ja raczej powinnam zadać to pytanie – mruknęłam przyglądając się ranie Domenico
Rana nie była głęboka, a kula przeszła na wylot. Niestety sączyła się z niej dość spora ilość krwi, dlatego przyłożyłam do niej kawałek obrusu, który znalazłam niedaleko nas. Byłam tak skupiona, że nawet nie wiem kiedy koło nas pojawił się Enzo mówiąc:
- Musicie stąd iść!
Skinęłam głową, iż zrozumiałam i pomogłam wstać Sorrentino. Tak jak wspominałam kula przeszła na wylot, ale i tak musiał obejrzeć to lekarz. Z czarnowłosym opierającym się o mnie wyszliśmy z restauracji. Jak się okazało przed wejściem czekał już na nas samochód wraz z ochroną. Ostrożnie (tak, aby mężczyzna nie pogorszył swojego stanu) wsiedliśmy do środka pojazdu.
- Conduces al hospital (Jedź do szpitala). El médico tiene a él verlo (Lekarz musi go obejrzeć) – rzuciłam do kierowcy
- Nic mi nie jest – zaprotestował Włoch
- Ty nie masz w tej kwestii nic do gadania – odpowiedziałam patrząc na niego poważnie
Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mogłoby mu się coś stać. Jeszcze chwilę utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy aż w końcu skapitulował. I dobrze, bo w tej sytuacji nie odpuściłabym. Co jak co, ale do kurwy nędzy został postrzelony! W dupie miałam, że to nie pierwszy raz. Jako prokurator bardzo dobrze zdawałam sobie sprawę jakie mogą być konsekwencje. Nie miałam najmniejszego zamiaru ryzykować.
***
- Domenico co cię do mnie sprowadza tym razem? – zapytał doktor jak tylko przekroczyliśmy próg szpitala
- Postrzelenie – odparł mężczyzna jak gdyby nigdy nic
- Bark jak dobrze widzę tak? – spytał medyk
- Tak, kula przeszła na wylot – odparł obojętnie Domenico
- Dobrze, proszę za mną do gabinetu tam cię obejrzę. Pani Prokurator również – dodał lekarz uśmiechając się do mnie
Skinęłam na znak wdzięczności i ruszyłam za nimi w głąb szpitala. Jak tylko doszliśmy do wspomnianego wcześniej pomieszczenia Smith* nakazał Sorrentino zdjąć koszulę. Pomogłam mu, a następnie odsunęłam się by zrobić miejsce specjaliście. W milczeniu obserwowałam poczynania doktora. Oczyścił ranę by nie wdało się żadne zakażenie, potem zaczął ją ostrożnie oglądać. W pewnym momencie zadzwonił telefon Domenico.
- Sprawdzisz proszę kto to – zwrócił się do mnie
Ruszyłam w kierunku czarnowłosego i wyciągnęłam urządzenie z kieszeni jego spodni spoglądając od razu na ekran.
- Enzo – rzuciłam nawiązując z nim kontakt wzrokowy
- Odbierzesz? – zapytał z prośbą w głosie
- Mhm – przytaknęłam odsuwając się od niego
Nacisnęłam zieloną słuchawkę, przyłożyłam urządzenie do ucha i odezwałam się:
CZYTASZ
El amor vencerá todo
RomansaOna - trzydziestodwuletnia Pani Prokurator, która rozwija swoją wymarzoną karierę i ciągle pnie się w górę. Jest najlepsza z najlepszych. Nie ma niczego co by ją zagięło. Jest inteligentna, ambitna, utalentowana i piękna. Ale co się stanie jak pojaw...