Pov. Veronica
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że wyjdę za włoskiego capo to bym go wyśmiała. Ale teraz po tym co razem przeszliśmy wiem, iż dobrze zrobiłam zgadzając się wyjść za Sorrentino. Minęło kilka miesięcy od mojego pobytu w szpitalu jak i naszych zaręczyn. Wróciłam już do pełnej sprawności oraz pracy. Wszystko wróciło do normalności. Tamta trójka do końca swojego nędznego życia będzie oglądać mury więzienia. A ja dziś wychodzę za mąż. Wspólnie stwierdziliśmy z Włochem, że tego dnia każdy będzie się szykował u siebie. Co do samego ślubu to ceremonia odbędzie się w naszym domu, a dokładniej w ogrodzie w otoczeniu bliskich i urzędnika. Jakiś czas temu postanowiliśmy kupić coś naszego. I tak oto jesteśmy właścicielami pięknej rezydencji na przedmieściach Nowego Jorku. Ale wracając do ślubu. Właśnie siedzę u siebie w sypialni i czekam aż moja przyjaciółka Liv skończy mnie malować. Czas nas nagli a ja muszę prezentować się dziś zjawiskowo przed wszystkimi.
- Gotowe – oznajmiła Olivia
Obróciłam się do lustra i zaniemówiłam na swój widok. Makijaż był subtelny oraz kobiecy. Delikatny brokat dodawał tylko uroku, pięknie współgrając z beżowymi cieniami.
- Wow – powiedziałam po chwili
Kobieta obok mnie się zaśmiała mówiąc:
- Dobra, teraz znikaj do łazienki po sukienkę
Bez słowa sprzeciwu skierowałam się do wspomnianego pomieszczenia, a następnie ubrałam suknię. Wybrałam tą w stylu princessa na cienkich ramiączkach a do tego białe szpilki. Gotowa opuściłam łazienkę.
- Jedziemy? – zapytała przyjaciółka
- Tak – rzuciłam w odpowiedzi
Opuściłyśmy razem moje mieszkanie udając się do czekającego na nas na dole auta.
***
Czekałam przy drzwiach tarasowych zaczynając się stresować. Wszyscy już byli, a Domenico czekał już przy ołtarzu. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z ukrycia. Idąc w stronę mojego mężczyzny towarzyszyła mi cicha muzyka. Kiedy doszłam stanęłam naprzeciwko czarnookiego.
- Zebraliśmy się dziś tutaj w celu zawarcia związku małżeńskiego przez tą oto dwójkę – powiedział urzędnik dodając – Veronico możesz zacząć
- Mi amor odkąd spojrzałam w twoje oczy wiedziałam, że czekają mnie kłopoty. Słodkie jak miód i niebezpieczne jak noc. Ale to mnie nie przestraszyło, wręcz odwrotnie przyciągało jak magnes. Z biegiem czasu poznałam cię bliżej i zakochałam się w tobie. Jesteś moim światem. Nie chcę już iść dalej sama przez życie. Kocham Cię. Będę zawsze z tobą na dobre i na złe bo właśnie na tym polega miłość – wyznałam skupiając się na mężczyźnie przede mną
- Domenico twoja kolej – odezwał się ponownie urzędnik
- Principessa jesteś moim światłem w ciemności. Kiedy tylko cię ujrzałem to wiedziałem, że tak łatwo nie odpuszczę. Każdego dnia coraz bardziej traciłem głowę dla ciebie aż pewnego razu zdałem sobie sprawę, iż się w tobie zakochałem. Niebo czy piekło nie ma znaczenia, ponieważ dla ciebie jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko. Kocham Cię i chcę iść z tobą przez życie. Tylko ty się dla mnie liczysz kochanie – powiedział czarnowłosy
Następnie usiedliśmy przy stole by podpisać dokumenty. Gdy to już zrobiliśmy wymieniliśmy się obrączkami. Wstaliśmy odwracając się w stronę gości.
- Przed wami państwo Sorrentino – oznajmił urzędnik
Domenico przyciągnął mnie do siebie wpijając się w moje usta, a tłum zaczął wiwatować.
CZYTASZ
El amor vencerá todo
RomanceOna - trzydziestodwuletnia Pani Prokurator, która rozwija swoją wymarzoną karierę i ciągle pnie się w górę. Jest najlepsza z najlepszych. Nie ma niczego co by ją zagięło. Jest inteligentna, ambitna, utalentowana i piękna. Ale co się stanie jak pojaw...